Home
Historia Języka Polskiego
Anna J. Evans Enchanted (EC) (pdf)
BUSHNEL cadance Sex w wielkim mieśÂ›cie
Boge Anne Lise Grzech pierworodny 06 Obietnica
Frankowski, Leo Stargard 7 Conrad's Time Machine
Greg Keyes Chosen of the Changeling 2 Blackgod
Busch, Sandra The Tsar of Moscow
Bryant Theodore, MSW Self Discipline In 10 Days. How To Go From Thinking To Doing
Hardy Kate Na caśÂ‚e śźycie (1)
The Call of the Wild C London Jack
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    niego w pełni dopiero zstąpiła przez Chrystusowe objawienie. W tym
    pierwszym okresie nie ma wyobrażenia o ludzkości, a tym samym nie
    ma narodów; są zewnętrzne tylko kształty, pozbawione wewnętrznej
    duszy, pasujące się z sobą bez wiedzy o tym, co wyrażać mają, bez po-
    jęcia celu, do którego dążyć powinny, a zatem jakoby ślepych namięt-
    ności i przeczuć błędnych tylko nieustanna bójka. Państwa, jakie bądz
    one, czy monarchiczne, czy republikanckie, zawsze absolutnymi się
    objawiają, bo siebie same za cel ostateczny siebie samych mają i dlate-
    go każą sobie poświęcać wszystkie inne zewnątrz istniejące ludy i we-
    wnątrz siebie istniejących własnych obywateli. Jeszcze wyobrażenie o
    godności i nieśmiertelności pojedynczego ducha każdego z jednej stro-
    ny ani też z drugiej o powadze i świętości człowieczeństwa całego nie
    zabłysło. Nigdzie myśli o poświęceniu siebie samego dla celów ogól-
    nych świata ani też tej drugiej, że nikogo do poświęcenia się zmuszać
    zewnętrznie się nie godzi, ale że się każden wewnętrznie winien na to
    godzić, by się sam poświęcić dla innych. Wolności więc żadnej, tylko
    ciągłe jarzmo, ucisk bez przerwy  wszędzie chuć zwierzęca, wszystko
    chwytająca dla siebie i pochłaniająca. Stąd wszyscy cudzoziemcy za
    barbarzyńców, czyli nieprzyjaciół uważani, a los wojny zamienia ich w
    zwierzęta, w niewolniki. Oni sami, skoro traf w ręce zwycięzcy ich
    oddał, uznają się przez ten zewnętrzny przypadek za spadłych z godno-
    ści człowieka  nie czują jeszcze jazni swej ludzkiej, wiecznej, nieoba-
    lalnej, niezatracalnej  kształt tylko zewnętrzny, rodzimy, ojczysty no-
    szą na sobie, a skoro ten tknięty i nadwerężony, nie wiedzą, na czym
    się oprzeć. Oderwani od kątka rodzinnego, od ojczyzny i pokolenia
    swego, bydlętami się stają. Zatem o człowieku w tym okresie stanowi
    nie to, czym się sam czuje i myśli, ale to, czym wygląda w stosunku do
    innych współobywateli tam, gdzie ma bogów własnych, swojskich,
    domowych. Skoro ten stosunek zewnętrzny przerwan, wszystek czło-
    wiek sam znika. Nikt ni Boga jednego, ni ludzkości jednej ani też naro-
    dowości rozmaitych, a jednak z ludzkością w harmonią miłości połą-
    czonych, nie zna. Zamęt uderzających brył o siebie, brył martwych, nie
    prawami życia, ale tylko mechaniki rządzonych. Wciąż więc kruszą się
    i rozsypują te wszystkie zwierzchnie kształty jedne po drugich. Hordy,
    ludy, plemiona stojące pod pręgierzami, na których napisano:  pań-
    stwo , to wschodzą, to upadają  nic trwałego, nic w kształtach swych
    rozmaitego, a w pojęciu swym jednego, nie występuje  podbój jedy-
    NASK IFP UG
    Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
    33
    nym środkiem skupienia. Zlepki społeczne podbojem rosną i podbiciu
    ulegając, bez śladu znikają. Jeden tylko lud żydowski do upadłego bro-
    ni narodowości swej, ale też wierzy w jednego Boga i wciąż prorocy
    mu o przyszłej, jednej ludzkości śpiewają  w nim przez wieki prze-
    czucie Chrystusa się wypracowywa  on jakoby obrazem przyszłych
    narodowości, rzuconym w świat!
    Zwiat starożytny cały był zmysłowością zewnętrzną tylko, bez we-
    wnętrznej podstawy i bez pojęcia celu, do którego wszelki duch zbio-
    rowy iść powinien. Zlepy traf alboli też nieubłagana konieczność go
    porwała i najwyżej bestwiła się nad nim. Stąd wszystkie prawa jego
    srogie, nie wyrażające stosunku żadnego między duszami, jedynie tyl-
    ko stosunek mogący zajść między ciałami, chodzącymi wprawdzie po
    ziemi, ale pozbawionymi serca i uczuć ludzkich  a prócz prawnego
    pojęcia, żadnego innego na dopełnienie i złagodzenie tej wyłączności.
    Stąd też i zguba tego okresu pierwszego historii przez rozpustę cielesną
    pojedynczych i przez tę społeczną rozpustę państwa zwaną niewolnic-
    twem. Rzym oparłby się był napadowi barbarzyńców, gdyby nie od-
    wieczne niewolnictwo, które wielką część jego ludności albo przerobi-
    ło na słabych i nieodważnych cieleśnie, albo też na dusznie już do zie-
    mi i porządku społecznego nie przywiązanych i szukających pociechy
    w innym świecie  idealnym  roztwartym przez chrześcijaństwo. Hor-
    dy barbarzyńców nieliczne były ni też wszystkie razem nie rzuciły się
    jak potop na rzymskie ogromne obszary. Dwie rzeczy w historii bardzo
    podobne do siebie: rozsypanie się Rzymu i rozbiór Polski. Ani pierw-
    szego, ani drugiej wszyscy ziomkowie nie bronili; Rzymu tylko legio-
    ny, Polski szlachta tylko.
    Na ruinach tych czterech tysięcy lat zmysłowości został się nam
    kwiat nie zwiędły, piękność, wprawdzie formy tylko, ale w tym wy-
    łącznie zewnętrznym kierunku pełna i uwieczniona. Jednak i tu godzi
    się uważać, że sztuka grecka, która owo uczucie piękności urzeczywi-
    ściła i przepotomniła, właśnie zakwitła przez popęd ludu greckiego do
    wyjścia z okręgów bytu i przejścia do okręgów myśli  na niwach umy-
    słowych starożytności myśl grecka stanowi zasługę ludzką, a żydow-
    skie natchnienie łaskę Boga. Zasługa też owa ludzka odnalazła się cała
    w następnym objawieniu, w chrześcijaństwie. Piękność zatem sztuki
    greckiej nie wyłącznie tylko ze zmysłów wynikała, choć im hołdowała
    przeważnie  w istocie byt w niej przemaga. Ciała bogów urodziwsze
    niż ich oblicza  na ich twarzach znać spokój raczej zwierzęcia niż du-
    NASK IFP UG
    Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
    34
    cha, bo żadnym ruchem wewnętrznym nie władnący; czoła ich niskie,
    zrzenic pozbawieni, co z samej istoty rzezbiarstwa wypadło, oczy mar-
    murowe bez iskry żywota. Kształt tylko od stóp do głów anielski, ale
    na licach obojętność, brak osobistości, płci nawet rozeznać nie można;
    sen duszy nie rozbudzonej znamionującym je piętnem.
    Wszystkie mitologiczne wiary ubóstwiały naturę, przejęte wraże-
    niem życia rozlanego po niej, krążącego jak krew po żyłach organizmu
    wszechświata. Jedni Hebreje o Bogu za światem mówili  ale twier-
    dząc, że za wiatem i nad światem jest, odrywali go zupełnie od natury 
    wpadali na stanowisko przeciwne stanowisku pogan. Ci ostatnie tylko
    skutki widome życia Bożego spostrzegali i te skutki rozmaite, wielo-
    liczne, nadając każdemu postać całką i odrębną, ubóstwiali. Tamci, nie
    zważając na te pulsacje niejako najoddaleńsze od serca Bożego w
    świecie, tylko pierwszą, oderwaną ich przyczynę za Boga czcili. U jed-
    nych każden objaw życia Bożego z osobna wzięty stawał się bóstwem
    sam. U drugich oderwany od świata byt jaikiś wieczny, wszechmocny,
    wszechgrozny, bez związku z stworzeniem, stanowił przedziwność Bo-
    żej istoty. Dwie to były wyłączności i sprzeczności. Tam rozmaitość
    bez kojarzącej ją jedni  tu jednia bez ożywiającej ją rozmaitości; przez
    %7łydów jednak utrzymało się wyobrażenie o Duchu Bożym osobistym,
    jednym, a tę osobistość połączyć ze światem i świat z nią wiązać pra-
    wem miłości i życia przyszedł Chrystus.
    Wszechmyśl objawiając, tym samym Syn Boży nadał duszę lu-
    dziom. Jego przepis jest prawem idealnym, według którego wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.