Home
McMinn Suzanne Powiesc sentymentalna 06 Milosna pulapka
Milosc i wolnosc poza cialem D. Sugier
Angel Shifters 3 Angel's Blade Erin M. Leaf
Strugaccy Arkadij i Borys Pora deszczów
FROB
COBIT wytyczne zarzć…dzania
Morey Trish Mć…śź z Toskani
Christie Agatha Morderstwo to nic trudnego
Crownover Jay Rowdy
Carofiglio Gianrico Ponad wszelkć… wć…tpliwośÂ›ć‡
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    kogo otworzyć usta, dziś ani jutro do niej nie pojedzie, bo wieczorami też musi pracować, ale spo-
    tka się z nią w sobotę.
     Zadzwonię w środę wieczorem  mówi, wychodząc w niedzielny poranek. Zawsze wcześnie
    się zrywa, bo o dziewiątej gra w tenisa, potem znowu pracuje.
     Kiedy w końcu będziemy razem mieszkać?  pyta Joanna, przytulając się na pożegnanie.
     Kiedyś na pewno  odpowiada, ale ona nie słyszy w jego głosie pewności.
    Niezauważalnie minęli tę granicę, za którą ramię huśtawki opada na drugą stronę. Jej coraz bar-
    dziej zależy na tym, żeby byli razem, a on jest coraz mniej pewien, że też tego chce.
    Joanna jeszcze wierzy, że praca jest jedyną przeszkodą, ale już coś przeczuwa, teraz ona się sta-
    ra, chce przyciągnąć jego uwagę, zatrzymać wzrok, wydobyć jakieś wyznanie, dwoi się i troi, mie-
    ni się wszystkimi kolorami tęczy, ani na chwilę nie przestaje tańczyć, chcąc zmusić do zachwytu
    jego coraz częściej nieobecne oczy.
    Czeka na niego w pończochach i gorsecie, rozkłada przed nim barwne propozycje, ciąga go po
    swoich znajomych, pije z nim piwo i brawurowo jezdzi samochodem, jest dowcipna i błyskotliwa,
    uwodzicielska i zaskakująca, śmiała i odważna, w niczym nie przypomina samej siebie.
    Nie ponagla go, o nic nie pyta, nie mówi o przepłakanych nocach, bo ona by nie płakała, pod-
    czas spotkań z nim jest cały czas nią, tą, którą on chce widzieć, karmi się okruchami zachwytu,
    które udaje jej się wydrzeć z jego oczu.
    105
    Marek się nią zachwyca, szczęśliwy, że nic od niego nie chce, że pozwala po siebie sięgać, kie-
    dy on ma na to ochotę.
    Może ona też chce, żeby było, jak jest  myśli z nadzieją i wdzięcznością.
    Biegnie do telefonu i chwyta słuchawkę, żeby przekonać się, że to nie on. Nie umie ukryć roz-
    czarowania, szybko kończy rozmowę, by telefon nie był zajęty, gdy on będzie dzwonił. W końcu
    dzwoni.
     Spotkamy się w sobotę?  pyta jak zwykle.
     Tak, bardzo chętnie  odpowiada Joanna. Teraz będzie czekać do soboty.
    Czeka, siedząc pod ścianą salonu, tak bardzo chciałaby go dotknąć, wstaje, podchodzi, jej ręce
    gładko przechodzą przez jego ciało, coraz częściej nie starcza jej wyobrazni, by czuć jego obec-
    ność.
    Dzwoni do niego do pracy, on wyraznie cieszy się z jej telefonu, tak jakby czekał, jakby tęsknił,
    więc czemu sam nie zadzwonił?
     Przecież mówiłem ci, że zadzwonię w środę  odpowiada, zdziwiony jej pytaniem. Na koniec
    jak zwykle dziękuje za telefon, Joannie wydaje się to zabawne, równie dobrze ona mogłaby dzię-
    kować, że podniósł słuchawkę.
    Razem spędzają sobotni wieczór, a potem sobotnią noc, w niedzielę on wstaje wcześnie, Joanna
    słyszy wodę płynącą w łazience, potem Marek ubiera się, je śniadanie, Joanna wie, że już za chwilę
    ją pożegna.
     Muszę lecieć  mówi z łagodnym, jakby przepraszającym uśmiechem.
     OK  mówi Joanna, bo wie, że nie ma sensu mówić nic innego.
     Zadzwonię jutro wieczorem  dodaje jeszcze, gdy przytulają się już przy drzwiach, zarzuca
    torbę na ramię i wychodzi. Joanna czuje jego pośpiech, choć nie widać go w jego jak zawsze pre-
    cyzyjnych ruchach, nigdy nie widać, żeby się spieszył, ale ona wyczuwa jego napięcie, on chce już
    wyjść i nie chce, żeby mu w tym przeszkadzała.
    Gdy nie widzi jej przez parę dni, zaczyna tęsknić, czekać na spotkanie, cieszyć się na myśl o
    nim, potem jeszcze cieszy się, gdy ją widzi, patrzy na nią z zachwytem, Joanna kwitnie, jest coraz
    piękniejsza, barwna i radosna, migocze i wiruje mu przed oczami, aż kręci mu się w głowie, patrzy
    na nią z zachwytem, ale coraz mniej czuje, już nie wie, czy w ogóle coś czuje, może to nic dziwne-
    go, jest w ciągłym stresie z powodu tej pracy, już chciałby być u siebie, tam przemyśli w spokoju
    to, co się wydarzyło, tak wiele zawsze się dzieje, za dużo, musi już iść, nie jest gotów na to, aby
    wydarzyło się coś jeszcze.
    Gra w tenisa, potem wraca do domu, robi sobie popcorn, pije piwo, krótka drzemka i idzie po-
    biegać, prysznic, zaraz się wezmie do pracy, ale najpierw wraca myślą do ich spotkania, przypomi-
    na je sobie krok po kroku, odtwarza każdą sekwencję, tak, wtedy było przyjemnie, tu mu się podo-
    bała, dopiero teraz to wie, gdy rozpamiętuje wszystko w samotności, wtedy już nic nie czuł, zagu-
    bił się, dopiero teraz wie, że było fajnie, o niebo fajniej niż z panienką z księgowości, jest prawie
    pewien, że kocha Joannę, choć dalej podobają mu się inne kobiety, dzisiaj widział taką na kortach, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.