Home
Carol Lynne [Cattle Valley 27] Alone in a Crowd Ryan, Rio, Nate [TEB MM] (pdf)
036. Armstrong Lindsay Ślub w Australii
687. Michaels Leigh Ślub na życzenie
0310. Graham Lynne Ślub w Petersburgu
Carol Lynne [Cattle Valley 18] Scarred (pdf)
Charles Williams The Diamond Bikini (1956) (pdf)
Bć…dśĹź pewny siebie John Caunt
technik.elektryk_311[08]_z5.01_u
Lisa Kleypas Wallflower 01 Secrets Of A Summer Night
Jennifer R. 01 Alt. (tśÂ‚um. nieoficjalne)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Miał to zrobić, jak tylko załatwi ten telefon.
    Słyszała, jak rozmawiał w salonie przez telefon w swoim języku. Trwało to bardzo długo.
    Uświadomiła sobie, że w gruncie rzeczy nie jest przerażona perspektywą powiedzenia o wszystkim
    rodzicom. Nawet jeśli to nie było najbardziej konwencjonalne z małżeństw i Niklas uprzedził, że
    nie przetrwa długo, przeżywała chwile prawdziwego upojenia, zgody na wszystko, co się
    wydarzyło. W tej chwili była po prostu bardzo głodna.
    - Zadzwonię po śniadanie - powiedziała, kiedy wrócił do sypialni.
    Spojrzała na niego i zmarszczyła brwi. Nie było go wprawdzie strasznie długo, ale nie
    spodziewała się, że w tym czasie się ubierze.
    - Muszę wracać do Brazylii.
    - Och! - Usiadła gwałtownie na łóżku. - Teraz?
    - Zaraz. - Uświadomiła sobie, że na nią nie patrzy.
    Nie była jednak świadoma, że za dwie sekundy złamie jej serce.
    - Popełniliśmy błąd - powiedział po prostu.
    - Słucham?
    - Koniec zabawy.
    - Chwileczkę... - Była zdruzgotana. - Co się wydarzyło pomiędzy tam a tutaj? - Wskazała na
    salon, skąd przyszedł. - Kto zmienił twoje zdanie?
    - Ja.
    - Co? Nagle sobie przypomniałeś, że masz narzeczoną? - Teraz krzyczała. - Albo
    dziewczynę? - Rozpłakała się. - Piątkę dzieci i żonę? - Tak niewiele o nim wiedziała.
    L R
    T
    - Nie mam żony. - Wzruszył ramionami. - Poza tobą. Jak tylko znajdę się w Brazylii,
    pomówię z moimi prawnikami. Zobaczę, czy uda się unieważnić ślub. Ale wątpię... - Nawet nie
    usiadł przy niej na łóżku.
    Zrozumiała, jaką była idiotką i jak łatwo dała mu się omotać.
    - Jeśli nie uda się uzyskać unieważnienia, skontaktują się z tobą w sprawie rozwodu.
    Zrobimy z tego jednorazową ugodę.
    - Ugodę?
    - Moi ludzie to załatwią. Możesz mnie zasądzić o więcej, ale dobrze ci radzę przyjąć od razu
    moje warunki. Oczywiście, jeśli zaszłaś w ciążę... - Stał w promieniach słońca przenikających
    przez zasłonę. Widziała tylko ciemny zarys człowieka, którego kompletnie nie znała. - Może
    dobrze byłoby pomyśleć o  pigułce po".
    Rozległo się pukanie do drzwi i pojawił się hotelowy boy, żeby zabrać jego walizkę.
    - Przedłużyłem ci dobę hotelową, gdybyś chciała zmienić rezerwację na pózniejszy lot.
    Zjedz śniadanie... - zaproponował, jak gdyby nigdy nic. Dał boyowi napiwek, a ten zniknął z jego
    walizką.
    - Nie rozumiem... - Zamieniała się w jakąś lamentującą histeryczkę.
    - Tak właśnie ludzie robią w Vegas. Zabawiliśmy się...
    - Zabawiliśmy?
    - To nic takiego.
    - Nie dla mnie.
    - No to najwyższy czas, żebyś dorosła. - Nie spodziewała się takiego okrucieństwa.
    Nie miała pojęcia, z czym ma do czynienia. Niklas potrafił być bezwzględny, kiedy trzeba
    było. A dzisiaj była taka konieczność. Nie mógł na nią spojrzeć. Siedziała we łzach na łóżku,
    patrząc błagalnie. Stopniowo wzrastał jej gniew. Podniosła głos, mówiąc, że to on powinien
    dorosnąć, to on powinien uporządkować własne życie. Machała przy tym rękami. Za chwilę mogła
    wstać i rzucić się na niego. Chciał chwycić ją za nadgarstki i scałować cały jej gniew. Uspokoić ją.
    Tylko że nie miał jej czym uspokajać. Wiedział, że za chwilę sytuacja może się dramatycznie
    pogorszyć. Dla jej dobra musiał być okrutny.
    - Po co w ogóle się ze mną żeniłeś? - krzyczała. - Przecież i tak poszłabym z tobą do łóżka. -
    Klęczała na łóżku, nadal owinięta prześcieradłem. Zielone oczy płonęły.
    - Powiedziałem ci wczoraj. - Podszedł do stolika nocnego i zrzucił owiniętą w folię paczkę
    na podłogę. - Nie znoszę prezerwatyw. - Jej paznokcie rozorały mu policzek, gdy rzuciła się na
    niego.
    L R
    T
    Chwycił ją za ręce i na moment przytrzymał tę nagą furię. A potem popchnął ją z powrotem
    na łóżko i wyszedł.
    Minutę wcześniej myślała wyłącznie o śniadaniu i miłości ze swoim nowo poślubionym
    mężem. A teraz rozmawiali o anulowaniu ślubu i ugodach. A raczej nie rozmawiali. Niklas
    zniknął. Razem z okrutnymi słowami i krwawymi szramami po jej paznokciach na policzku.
    Leżała zwinięta w kłębek, gniew niczym ciężar zdawał się przyszpilać ją do łóżka. Z trudem
    oddychała.
    Kilka chwil pózniej uświadomiła sobie, że wciąga powietrze nosem i wypuszcza ustami, jak
    w samolocie, gdy próbowała się uspokajać przed startem. Ciało odzyskiwało siły, uwalniając się
    zwolna od paniki, w jaką wpadła. Nadal leżąc, próbowała doszukać się jakiegoś sensu w czymś, co
    nie miało w sobie żadnego sensu.
    Zabawił się jej kosztem. Od samego początku to była dla niego zabawa. Tyle że chodziło o
    jej życie. Może miał rację. Może naprawdę powinna dorosnąć. Skuliła się w sobie na chwilę.
    Pooddychała uspokajająco. Trochę popłakała. W końcu, ponieważ musiała, wstała.
    Nie zjadła śniadania. Zamówiła tylko kawę. Piła gorący słodki napój z nadzieją, że ją
    rozgrzeje i uwolni umysł od szoku. Nie pomogło. Wzięła prysznic, kojąc obolałe, wrażliwe ciało [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.