Home
James P. Hogan Giants 2 The Gentle Giants of Ganymede
James Clavell Asian Saga 03 King Rat
James Patterson Alex Cross 05 Pop Goes the Weasel
James Alan Gardner [League Of Peoples 03] Vigilant
James Axler Deathlands 044 Crucible of Time
Kroniki Brata Cadfaela 13 Róśźa w dani Peters Ellis
Donald Keyhoe Flying Saucers are Real
Ann Hironaka Neverending Wars (pdf)
Studia humanistyczne nr 8
Norton_Andre_ _Gwiezdne_bezdroza
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    Zerknął na Jeda, który obdarzył go szerokim uśmiechem.
    - Cześć, Milo.
    - Cześć - odparł śmiało chłopczyk.
    - To pan Hunter - przedstawiła go Cryssie.
    - Czy to twój przyjaciel? - spytało dziecko po chwili milczenia.
    Cryssie roześmiała się, całując Mila w czubek głowy.
    - Tak, to mój przyjaciel - odparła, zerkając na Jeda, który wpatrywał się w nią
    intensywnie.
    36
    S
    R
    - Czy mamusia już ci mówiła, że chciałbym na urodziny nowy rower? - spytał po
    chwili Milo.
    - Tak, skarbie. Zobaczymy, co się da zrobić. W weekend pochodzimy sobie po
    sklepach, dobrze?
    - I potrzebuję nowego mundurka - dodał chłopczyk z ważną miną. - Będę nosił krawat!
    - Och, tak bardzo urosłeś! Już przestań, takim cię lubię najbardziej! - roześmiała się.
    - Czy mogę dziś spać w twoim łóżku? - spytał Milo, wtulając się w Cryssie. - Nie chcę
    wracać do siebie.
    - Zobaczymy. Zamknij teraz oczy i za chwilę pójdziemy na górę.
    Chłopczyk spełnił prośbę i wkrótce spał mocnym snem, podczas gdy Cryssie i Jed
    popijali kawÄ™.
    - Zliczny chłopiec - odezwał się w końcu mężczyzna. - Czy wolno spytać, kto jest jego
    ojcem?
    - Nikt nie wie - odparła Cryssie. - Polly nie miała wówczas ochoty się tego
    dowiadywać. Ciotka Josie, która nas wychowała, zmarła rok wcześniej, a Polly odkryła, że
    jest w ciąży. - Ukryła twarz w burzy kręconych loków chłopca. - Jakie to ma teraz znaczenie?
    - Mają szczęście, że o nich dbasz - rzekł, kiwając głową.
    - Ja także jestem szczęśliwa - odparła szybko. - Mam wszystko, czego mi potrzeba.
    - Nie wszyscy mogą to o sobie powiedzieć - rzucił.
    - Lepiej zaniosę go do łóżka - rzekła Cryssie, gdy dziecko się poruszyło.
    Jed poderwał się z krzesła.
    - Ja go zaniosę. Pewnie waży tyle co ty!
    Lekko podniósł chłopca i ruszył za Cryssie na górę do maleńkiej, ale ładnie urządzonej
    sypialni. Otulił malca kołderką.
    - Zauważyłem, że nie poszedł do matki ze swoim problemem - szepnął.
    - Tak, zawsze pierwsza się dowiaduję - odszepnęła z uśmiechem Cryssie.
    W milczeniu zeszli na dół, gdzie Jed zadzwonił z komórki po taksówkę.
    - Pamiętaj, w niedzielę o dziesiątej - przypomniał. - Nie spóznij się.
    - Będę gotowa - odparła grzecznie. Jak szybko potrafi zmieniać nastrój - pomyślała. W
    jednej chwili wrócił do interesów.
    Stali tuż przy sobie. Cryssie całym ciałem tęskniła za jego silnym uściskiem.
    Przerażona kierunkiem, w jakim zdawało się zmierzać jej życie, błagała w duchu: Odejdz,
    Jed! Odejdz!
    Gwałtownym ruchem otworzył drzwi i wyszedł w noc, skinąwszy jej krótko głową.
    Patrzyła za nim w milczeniu, po czym zgasiła wszystkie światła i wolno poszła na
    górę.
    37
    S
    R
    Lecz sen nie przychodził. Przerażała ją myśl, że Jeremy Hunter obudził w niej kobiece
    pragnienia. Nie chciała tego - nie potrzebowała! Jednak jej życie zdawało się coraz mocniej
    splatać z życiem Jeda Huntera, ona zaś znalazła się w pułapce potrzeb finansowych i
    dylematów emocjonalnych.
    Azy popłynęły jej z oczu. Gorące łzy, jakich nie czuła od trzech lat. Pierwszy
    mężczyzna, który od tak dawna ją pocałował. Uczynił to jednak tylko na skutek irytacji,
    wywołanej jej oślim uporem, niczym więcej. Nie było w tym pragnienia czy pożądania, lecz
    gniew. Jakaś kobieta odważyła mu się przeciwstawić!
    W taksówce Jed zastanawiał się nad swymi emocjami. W ciągu wielu lat otoczył się
    mocną skorupą, której nic i nikt nie powinien naruszyć. Był bezpieczny i nieprzemakalny
    emocjonalnie.
    Odkąd niejaka Crystal Rowe weszła mu w drogę, jego bezpieczeństwo gdzieś się
    ulotniło. Umiała dobrać mu się do skóry! Niełatwo będzie zapomnieć jej przygnębioną minę,
    gdy przekazał jej wieści o zamknięciu Hydebound i planowanym hotelu.
    Wcześniej przesiedział w pubie cały wieczór sam, wciąż od nowa rozpamiętując ich
    rozmowę w biurze, a zwłaszcza nieoczekiwany uścisk i pocałunek. Zaklął pod nosem na myśl
    o swym braku opanowania. Ogień w jej oczach, gdy oskarżyła go o niecne zamiary wobec
    firmy, rozniecił w nim przelotne pożądanie. Zmrużył oczy na wspomnienie pocałunku.
    Wiedział, że Cryssie nie pozostała obojętna. Choć starała się sprawiać wrażenie zdystan-
    sowanej i samowystarczalnej, wcale taka nie była. Tego dnia krew w jej żyłach krążyła
    równie szybko jak w jego!
    38
    S
    R
    ROZDZIAA SIÓDMY
    W niedzielny poranek Cryssie podążała za Jedem szerokim, wyłożonym puszystym
    dywanem korytarzem eleganckiego apartamentowca. Gdy doszli do ostatnich drzwi, Jed
    otworzył je i natychmiast podszedł do wielkiego tarasowego okna, odsłaniając kosztowne
    zasłony, by wpuścić do wnętrza blade zimowe światło.
    Cryssie starała się zachować kamienną twarz na widok supereleganckiego apartamentu.
    Był umeblowany oszczędnie, z niezwykłym gustem - dwie skórzane kanapy, głęboki fotel,
    dwa lub trzy niskie stoliki, w rogu olbrzymi płaski ekran telewizora. W wielkim lustrze w
    złoconej ramie, wiszącym nad kominkiem, odbijała się seria grafik z widokiem Londynu. Na
    dekoracyjnym gzymsie stało kilka cennych ozdób.
    - To moja londyńska kryjówka - wyjaśnił zwięzle Jed, rzucając laptop na fotel. -
    Wielce przydatna, nie muszę się meldować w koszmarnych hotelach.
    - Bardzo tu... przyjemnie - odparła niemrawo Cryssie.  Kryjówka", też mi określenie! -
    Zwietne położenie...
    - Tak, mnóstwo razy korzystałem z tego mieszkania - potaknął z ożywieniem. -
    Zapraszam tu czasem wspólników w interesach. - Zerknął na nią. - Za chwilę zejdziemy coś
    zjeść U Ronalda, ale może chcesz się najpierw rozejrzeć? Wiem, że kobiety są takich rzeczy
    ciekawe. - Przeszedł przez salon. - Tu jest sypialnia i mała garderoba, tu łazienka i suszarnia,
    a tutaj kuchnia. - Uśmiechnął się do niej. - Robiłem tu tylko kawę i grzanki, aha, i kilka
    omletów. - Urwał. - Gdy wydaję przyjęcie, szef kuchni U Ronalda, zaraz za rogiem, gotuje
    dla mnie i przysyła gotowe dania na górę. To bardzo wygodne.
    Cryssie była pod wrażeniem. Apartament musiał kosztować fortunę. Zresztą, co jej do
    tego? Skoro Hunter prosperował, i ona miała przed sobą lepsze perspektywy. Jednak czuła się
    niepewnie. W co ja się pakuję? - pytała się w duchu. Wiedziała, że nie będzie w stanie mu
    zaufać. A co gorsza, sobie samej także nie! Starała się trzymać od niego na dystans, ale czuła,
    że czasem jej zdrowy rozsądek byłby gotów przegrać ze słabością do przystojnego szefa.
    - Muszę sprawdzić kilka rzeczy - rzekł, nie patrząc na nią i siadając przy laptopie. -
    Czuj siÄ™, jak u siebie w domu.
    Cryssie weszła do łazienki i uśmiechnęła się do swego odbicia w długim lustrze. Jej
    prosty czarny kostium, kupiony przed kilku laty, zdał próbę czasu. Klasyczny krój dobrze się
    komponował z miękką bluzką koloru kości słoniowej. Uznała, że wygląda zupełnie
    przyzwoicie.
    Polly uparła się, żeby jej pożyczyć swoje specjalne kolczyki - długie, okrągłe
    kamienie, które błyskały przy każdym poruszeniu. Musiała przyznać, że efekt był znakomity. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.