Home
James White Gwiezdny Chirurg.2
Norton Andre Pani Krainy Mgiel
Andre Norton Wygnanka
08 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Kapitan Nemo
Hitchock Alfred Gadajć…cy grobowiec
2001.09 Gimp Workshop Plugin Features
Flint, Kenneth S
Lovelace Merline Tajemnica medalionu
Christie Agatha śÂšwiadek oskarśźenia
Christopher Moore The Lust Lizard of Melancholy Cove (v5.0) (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

     Doprawdy? A co powiesz o tym?  Nie podszedłem, aby wysypać kamienie
    na stół, co zapewne uczyniłbym, gdybym spotkał się z życzliwszym przyjęciem. Zamiast
    tego położyłem najcenniejszy okaz na otwartej dłoni, tak żeby Kafu mógł go obejrzeć
    w pełnym świetle. Od razu zauważyłem, że światło to ma pewną szczególną właściwość
     musiałoby ujawnić każde fałszerstwo, wszystkie wady i niedoskonałości klejnotu.
    Nie wątpiłem, że mój kamień przejdzie pomyślnie tę pierwszą próbę.
     Powtarzam: nie masz niczego, co mógłbyś sprzedać, tutaj albo u innych
    licencjonowanych kupców. Nie możesz również uczestniczyć w legalnych aukcjach.
     Dlaczego?  Jego spokój i pewność, z jaką wypowiedział te słowa, zmroziły
    mnie. Człowiek taki jak Kafu nie posłużyłby się kłamstwem, żeby uzyskać korzystniejsze
    warunki. Jeśli twierdził, że transakcja jest niemożliwa, to widocznie rzeczywiście
    tak było. Na razie nie docierało do mnie jeszcze, że oznacza to klęskę moich planów.
    Chciałem tylko wiedzieć, dlaczego tak się stało.
     Władze uznały, że straciłeś wiarygodność.
     Kto na mnie doniósł?  Desperacko uczepiłem się jedynej szansy ratunku.
    Gdybym poznał imię oszczercy, mógłbym zażądać publicznego przesłuchania
     oczywiście gdybym zdołał zebrać wystarczające środki na pokrycie opłat sądowych.
     Pewien przybysz z kosmosu. Vondar Ustle.
     Przecież... on nie żyje! Był moim mistrzem, ale niedawno umarł!
     Owszem  zgodził się Kafu.  Jednak zgłoszenia dokonano w jego imieniu
    i posłużono się urzędową pieczęcią Vondara.
    68
    Na to już nic nie mogłem poradzić, a w każdym razie na pewno nie teraz. Być
    może kiedyś, w przyszłości udałoby mi się opłacić prawników, którzy walczyliby o moją
    sprawę w wielu planetarnych sądach. W tej chwili jednak żaden szanowany kupiec nie
    zgodziłby się prowadzić ze mną interesów.
    Kafu twierdził, że osoba, która doprowadziła do wpisania mnie na czarną listę,
    podszywała się pod zmarłego Vondara. Zastanawiałem się, kto to był i dlaczego to
    zrobił. Funkcjonariusz Patrolu pragnący wykorzystać mnie w swojej walce o zródło
    kamieni nicości? A może ktoś z Bractwa? Po raz pierwszy od wielu dni pomyślałem
    o kamieniach nicości. Dotychczas miałem głowę zbyt zaprzątniętą handlem, żeby
    o nich pamiętać, lecz być może to one były przekleństwem zatruwającym mi życie.
     Szkoda. Klejnoty wyglądają pięknie  dodał Kafu. Wrzuciłem kamienie
    z powrotem do sakiewki, którą następnie schowałem za pazuchę. Potem skinąłem
    głową, starając się zachować obojętny wyraz twarzy.
     Czcigodny Kafu z rodu Ludzi, proszę o wybaczenie, że cię niepokoiłem.
    Kafu również wykonał lekki, prawie niedostrzegalny pożegnalny gest.
     Masz potężnych wrogów, Murdocu Jernie. Musisz ostrożnie stawiać kroki
    i wystrzegać się ciemności.
     O ile w ogóle uda mi się ruszyć z miejsca  wymamrotałem ponownie
    skinąłem głową i czym prędzej opuściłem pokój, w którym obrócono wniwecz
    wszystkie moje nadzieje.
    Osiągnąłem dno. Nie miałem środków na pokrycie opłat portowych
    i wiedziałem, że władze wkrótce zajmą mój statek. Byłem właścicielem drogich kamieni
    wartych fortunę, lecz nie mogłem ich legalnie sprzedać.
    Legalnie...
     Być może tego właśnie chcą  Eet odgadł moje myśli.
     Cóż, skoro została nam tylko jedna droga, musimy nią podążyć
     odpowiedziałem ponuro.
    Rozdział ósmy
    Na niektórych planetach mógłbym natychmiast zapuścić się w świat ciemnych
    interesów, ale nie na Lylestane. Nie znałem tu nikogo. Jednak po krótkim namyśle moją
    uwagę zwrócił pewien fragment rozmowy z Kafu  być może lekka sugestia z jego
    strony...
    Co właściwie powiedział? Nie masz niczego, co mógłbyś sprzedać któremukolwiek
    z licencjonowanych kupców... Czy rzeczywiście podkreślił słowo  licencjonowanych ,
    czy może tylko mi się tak zdawało? Czyżby próbował skłonić mnie do złamania prawa,
    licząc na to, że doniósłszy na mnie władzom, będzie mógł nabyć skonfiskowany klejnot ze
    zniżką? Nie wykluczałbym takiej możliwości, gdyby chodziło o kogoś innego. Sądziłem
    jednak, że Kafu nie ryzykowałby utraty dobrego imienia, angażując się w jakieś ciemne
    sprawki. Vondar uważaÅ‚ àothanina za osobÄ™ godnÄ… zaufania i wiedziaÅ‚em, że mojego
    zmarłego mistrza łączyły z małym brązowym człowieczkiem więzy głębokiej przyjazni.
    Czy Kafu przeniósł choć odrobinę swych uczuć na mnie i teraz próbował dyskretnie
    naprowadzić mnie na właściwy trop? A może po prostu te wszystkie spekulacje zrodziły
    siÄ™ w mojej rozgorÄ…czkowanej wyobrazni?
     Nie, masz słuszność  po raz drugi Eet przerwał tok moich myśli.  Masz
    słuszność, sądząc, że on ci sprzyja. Niestety, z pewnych względów nie mógł tego okazać...
    nie w tamtym pokoju.
     Promienie zwiadowcze?
     Coś w rodzaju fal podsłuchowych  odpowiedział Eet.  Miałem problemy
    z ich odebraniem, gdyż zostały wysłane przez maszynę, a nie przez ludzki mózg. To, co
    powiedział ten Kafu, było przeznaczone nie tylko dla twoich uszu. Jednak w czasie gdy
    mówił, jego myśli krążyły zupełnie innymi ścieżkami. %7łałował, że nie może ci pomóc.
    Czy słyszałeś o kimś, kogo nazywają Tacktile?
     Tacktile?  powtórzyłem, zastanawiając się., kto i dlaczego szpiegował
    Kafu. Najprawdopodobniej ludzie Patrolu wciąż deptali mi po piętach. Doszedłem
    do wniosku, że wywierąją na mnie presję, aby zmusić do przyjęcia warunków, które
    odrzuciÅ‚em na àebie.
    70
     Tak, tak, nie mylisz się!  Eet był już zniecierpliwiony.  Ale przeszłość
    nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, co ma nastąpić. Kim jest ten
    Tacktile?
     Nie mam pojęcia. A dlaczego pytasz?
     Bo właśnie o nim myślał Kafu, kiedy zasugerował ci sprzedaż klejnotów
    na czarnym rynku. W jego umyśle pojawił się również niewyrazny obraz budynku
    z ostro ściętym dachem. Nie zdołałem jednak przyjrzeć mu się dokładnie, bo zaraz
    zniknął. Kafu posiada podstawowe umiejętności z zakresu telepatii i zorientował się,
    ktoś próbuje wybadać jego myśli. Na szczęście, uznał to za efekt działania promieni
    zwiadowczych i nas nie podejrzewał.
    Nas? Czy Eet chciał mi pochlebić? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.