Home Ian Morson [William Falconer Mystery 04] A Psalm for Falconer (pdf) John Ringo Council War 04 East of the Sun, West of the Moon v5.0 Anthony, Piers Incarnations of Immortality 04 Wielding A Red Sword Jeffries Sabrina Taniec zmysłów Stare panny Swanlea 04 Andrew Grey [Farm 04] Love Means... Freedom (pdf) Loius L'Amour Valley of the Sun Hawkins Rachel Dziewczyny z Hex Hall 02 Diable SzkśÂ‚o rozdz 1 18 Animorphs 36 The Mutation 0032. Monroe Lucy Grecki magnat edw 2003 02 s13 |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] zapiąć kurtkÄ™, ktoÅ› zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i pociÄ…gnÄ…Å‚ za sobÄ… na zewnÄ…trz. Na dworze wszystko byÅ‚o przykryte pierzynkÄ… Å›niegu, na którÄ… latarnie uliczne rzucaÅ‚y zÅ‚otÄ… poÅ›wiatÄ™. Bez nieustannych klaksonów i ryku silników samochodowych w mieÅ›cie pa- nowaÅ‚ przyjemny spokój - jakby Nowy Jork w koÅ„cu zasnÄ…Å‚. Banda modelek, stylistów i foto- grafów brnęła przez zaspy po uda, piszczÄ…c z uciechy. Wszyscy zaczÄ™li Å›cinać Å›nieżki nad siatkÄ…, zupeÅ‚nie nie zważajÄ…c na sielski spokój. - Prawda, że jest piÄ™knie? - westchnęła Serena. %7Å‚aÅ‚owaÅ‚a, że nie ma z niÄ… Aarona, bo wtedy mogÅ‚aby go pocaÅ‚ować i powiedzieć, jak bardzo go kocha, a jednoczeÅ›nie wrzucić mu za koszulÄ™ wielkÄ… Å›nieżnÄ… piguÅ‚Ä™. Lecz Aarona nie byÅ‚o - ponurak! - wiÄ™c jakoÅ› bÄ™dzie musia- Å‚a sobie poradzić bez niego. OdwróciÅ‚a siÄ™ do faceta, który trzymaÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™. To ten chÅ‚opak w czarnym kombinezonie narciarskim. ByÅ‚ wysokim blondynem i wyglÄ…daÅ‚ rewelacyjnie. Jak wszyscy na tym przyjÄ™ciu. PuÅ›ciÅ‚a jego dÅ‚oÅ„ i nabraÅ‚a garść Å›niegu. - Chodz tu - przywoÅ‚aÅ‚a go. - Powiem ci coÅ› w sekrecie. ZrobiÅ‚ krok w jej kierunku. Jego oddech zmieniaÅ‚ siÄ™ w kÅ‚Ä™by pary. - Co takiego? Serena stanęła na palcach i objęła go za szyjÄ™. Potem pocaÅ‚owaÅ‚a go w zimny, gÅ‚adki policzek. - Kocham Aarona! - pisnęła, wsadziÅ‚a mu Å›nieżkÄ™ za koÅ‚nierz kombinezonu i uciekÅ‚a przez Å›nieg do bawiÄ…cych siÄ™ Å‚udzi. Facet pobiegÅ‚ za niÄ…, zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za nogi i przewróciÅ‚ w chwili, gdy dobiegli do siatki. Gra siÄ™ urwaÅ‚a, tÅ‚um Å›licznych rozrabiaków zaczÄ…Å‚ ciskać Å›nieżkami w baraszkujÄ…cÄ… parÄ™, przerywajÄ…c czasem na papierosa albo żeby ponownie naÅ‚ożyć wazelinÄ™ na usta. Serena wyÅ‚a ze Å›miechu, gdy Å›nieg wleciaÅ‚ jej do dżinsów. To wÅ‚aÅ›nie jest wspaniale w byciu piÄ™knym i beztroskim. Nieważne, z kim jesteÅ› albo jakie gÅ‚upoty wyprawiasz - zawsze bajecznie siÄ™ ba- wisz. WÅ‚aÅ›ciwie to nie musisz zakochiwać siÄ™ tylko w jednej osobie, skoro już caÅ‚y Å›wiat za- kochaÅ‚ siÄ™ w tobie. eksperymenty mogÄ… okazać siÄ™ mocno przereklamowane Jenny i Elise nadal siÄ™ caÅ‚owaÅ‚y, gdy zadzwoniÅ‚ Rufus. - Cholera! - Jenny odepchnęła od siebie Elise, zeskoczyÅ‚a z kanapy i popÄ™dziÅ‚a do kuchni. Nikt ich nie widziaÅ‚, ale i tak poczuÅ‚a siÄ™ przyÅ‚apana na czymÅ› niewiarygodnie za- wstydzajÄ…cym. - Wszystko w porzÄ…dku? - zapytaÅ‚ radoÅ›nie Rufus w sÅ‚uchawce. - UgrzÄ™zÅ‚em tu z Maksem, Lyle i resztÄ… frajerów. Sypie jak cholera. - Rufus wiÄ™kszość piÄ…tków spÄ™dzaÅ‚ z za- przyjaznionymi komunistycznymi pisarzami w starym barze w East Village. Glos miaÅ‚ weso- Å‚y, jak zawsze po dwóch czy trzech kieliszkach Czerwonego wina. - A wy, dziewczyny, nie rozrabiacie? Jenny zaczerwieniÅ‚a siÄ™. - E, nie. - To powiedz swojej przyjaciółce, żeby zostaÅ‚a. Nikt przy zdrowych zmysÅ‚ach nie po- winien dzisiaj nigdzie wychodzić. Jenny kiwnęła gÅ‚owÄ…. - Dobra. - MiaÅ‚a nadziejÄ™, że Elise wróci do domu, a ona wezmie gorÄ…cÄ… kÄ…piel i zbie- rze myÅ›li, ale nie wypadaÅ‚o prosić, by wyszÅ‚a, kiedy na ulicach leżaÅ‚o ponad metr Å›niegu i na- dal padaÅ‚o. - Do zobaczenia, tato - powiedziaÅ‚a, niemalże żaÅ‚ujÄ…c, że nie może mu powie- dzieć, jaka siÄ™ czuje zagubiona. Może i jest rozkwitajÄ…cÄ… artystkÄ…, ale to nic znaczy, że przez caÅ‚y czas musi eksperymentować. OdÅ‚ożyÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™. - To co teraz robimy? - zapytaÅ‚a Elise, wchodzÄ…c do kuchni nadal w rozpiÄ™tych dżin- sach. RozdzieliÅ‚a dwie połówki ekierki i wylizaÅ‚a krem ze Å›rodka. Chyba sugerowaÅ‚a, że jest gotowa przejść do nastÄ™pnego rozdziaÅ‚u Mojego ciaÅ‚a - dla kobiet, ale w życiu! Jenny nie miaÅ‚a zamiaru sprawdzać, co jest dalej. UdaÅ‚a ziewniÄ™cie. - Tata mówi, że zaraz wraca - skÅ‚amaÅ‚a. - ZresztÄ… jestem zmÄ™czona. Zerknęła przez kuchenne okno. Wszystko byÅ‚o biaÅ‚e, a Å›nieg nadal padaÅ‚. WyglÄ…daÅ‚o to jak koniec Å›wiata. - Chodz. - PoprowadziÅ‚a jÄ… do swojego pokoju. - Tata chce, żebyÅ› u nas nocowaÅ‚a. - Jenny miaÅ‚a tylko pojedyncze łóżko i zdecydowane nie zamierzaÅ‚a dzielić go z Elise. Ta dziewczyna okazaÅ‚a siÄ™ taka... napalona i nieprzewidywalna. - Możesz spać na moim łóżku, a ja przeÅ›piÄ™ siÄ™ na sofie. - Dobra - odpowiedziaÅ‚a Elise niepewnie. - ZadzwoniÄ™ do mamy. Nie jesteÅ› na mnie wÅ›ciekÅ‚a, prawda? - WÅ›ciekÅ‚a? - odparÅ‚a jakby nigdy nic Jenny. - A dlaczego miaÅ‚abym być wÅ›ciekÅ‚a? - OtworzyÅ‚a szufladÄ™ komody i wrÄ™czyÅ‚a Elise za dużą koszulkÄ™ i spodnie od dresu. - To do spania - poleciÅ‚a. W przeciwnym razie Elise mogÅ‚aby spać nago. GÅ‚upio by wyszÅ‚o, gdyby Rufus wróciÅ‚ do domu nocÄ… i wpakowaÅ‚ siÄ™ do pokoju Jenny, żeby walnąć jej bezsensowne kazanie o sensie życia. Tak siÄ™ zdarzaÅ‚o, gdy wypiÅ‚ za dużo wina. - IdÄ™ wziąć prysznic. Mo- żesz zadzwonić do mamy z mojej komórki. Elise wzięła ubrania i zapatrzyÅ‚a siÄ™ na obrazy na Å›cianie u Jenny. Nad łóżkiem wysiaÅ‚ portret Marksa, kota Humphreyów, drzemiÄ…cego na kuchence. Jenny namalowaÅ‚a go ciężkimi olejnymi farbami. Marks byÅ‚ ciemnoturkusowy, a kuchenka czerwona. Przy oknie wisiaÅ‚ por- tret stóp Jenny, z paznokciami pomalowanymi na pomaraÅ„czowo i kośćmi zaznaczonymi na niebiesko. - JesteÅ› naprawdÄ™ dobra. - Elise zsunęła dżinsy na kolana. - Nie chcesz skoÅ„czyć mo- jego portretu? Jenny zÅ‚apaÅ‚a różowy szlafrok frotté, który wisiaÅ‚ na haku na drzwiach. - Nie dziÅ› - odpowiedziaÅ‚a i szybko ruszyÅ‚a do Å‚azienki. Wzięła dÅ‚ugi, gorÄ…cy prysznic, majÄ…c nadziejÄ™, że nim wróci, Elise bÄ™dzie już spać. Jutro rano zjedzÄ… grzanki, pójdÄ… na sanki do parku i bÄ™dÄ… wygÅ‚upiać siÄ™ jak normalne dziewczyny. WiÄ™cej żadnych eksperymentów. Je- Å›li idzie o zdanie Jenny, eksperymenty okazaÅ‚y siÄ™ mocno przereklamowane. N pomaga wyzdrowieć pokrÄ™conej, osieroconej dziedziczce - Trzymaj lejce w jednej rÄ™ce, a bat w drugiej - pouczyÅ‚a Nate'a Georgie. Poszli na strych, ale zamiast siedzieć we wspaniaÅ‚ym starym powozie, palić trawkÄ™, caÅ‚ować siÄ™ i rozluzniać, Georgie tryskaÅ‚a nadmiarem energii i zaczęła uczyć Nate'a powoże- nia. Strych okazaÅ‚ siÄ™ niesamowity, peÅ‚en piÄ™knych, starych rzeczy, których czasy dawno już minęły, ale mimo to utrzymano je w doskonaÅ‚ym stanie, jakby w każdej chwili ktoÅ› mógÅ‚ znieść je na dół i nadaÅ‚ ich używać. Powóz byÅ‚ pomalowany na zÅ‚oto i wykoÅ„czony fioleto- wym aksamitem. Pod siedzeniem w Å›rodku staÅ‚ maÅ‚y skórzany kuferek z futrzanymi pledami i mufkami, żeby dÅ‚onie nie marzÅ‚y w trakcie przejażdżki. A najlepsze byÅ‚o to, że w prawdziwej skórzanej uprzęży od powozu staÅ‚o osiem biaÅ‚ych karuzelowych koników z przymocowanymi do głów biaÅ‚ymi pióropuszami. - No dalej, szybciej, szybciej, wio, wio! - krzyknęła Georgie na karuzelowe konie, strzelajÄ…c z dÅ‚ugiego skórzanego bicza i podskakujÄ…c na Å‚aweczce dla woznicy z czerwonej skóry. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||