Home
Glen Cook Garrett 03 Cold Copper Tears
Glen Cook Garrett 04 Old Tin Sorrows
R757. Drew Jennifer Pora sić™ śźenić‡
Dr. Who Target 045 Dr Who and the Nightmare of Eden # Terrance Dicks
Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
ambergris
Saga o Ludziach Lodu 41 Góra demonów
Boge Anne Lise Grzech pierworodny 01 Fatalne spotkanie
Irv C Rogers [Motoo Eetee] Shipwrecked at the Edge of the World (pdf)
LearningExpress 501 Grammar & Writing Questions, 1st Ed 180p(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Z historycznego punktu widzenia ten dom jest prawie tak samo interesujący
    jak stary  oznajmił Edward.  To istne muzeum.
     Z historycznego punktu widzenia najbardziej interesujące są piwnica i pod-
    dasze  odparła Kim.  Wszędzie tam pełno papierów.
     Gazet?
     Jest też trochę gazet. Ale większość to listy i dokumenty.
     Rzućmy na to okiem.
    Wspięli się po głównych schodach na wysokość drugiego piętra, jako że
    w większości pomieszczeń na parterze była antresola. Stamtąd mieli jeszcze do
    pokonania dwa piętra, zanim dotarli na poddasze. Kim musiała niezle naszarpać
    się z drzwiami, nim je otworzyła. Od lat nikt się tam nie wdzierał.
    Poddasze było ogromne. Z wyjątkiem wieżyczek zajmowało całą powierzch-
    nię litery U, która stanowiła plan zamku. Każda wieżyczka była jeszcze o jedną
    kondygnację wyższa niż reszta budowli i miała własne stożkowato wysklepione
    poddasze. W części głównej sufit był, tak jak i dach, spadzisty. Dzięki licznym
    oknom mansardowym było tu dość widno.
    Kim i Edward wędrowali środkiem. Po obu stronach mijali niezliczone szafki
    kartoteczne, komody, kufry i pudła. Od czasu do czasu Kim przystawała i poka-
    zywała Edwardowi ich zawartość: rejestry, albumy, skoroszyty, dokumenty, listy,
    fotografie, książki, gazety i stare magazyny. Był to prawdziwy skarbiec pamiątek.
     Te papiery zapełniłyby pewnie kilka wagonów kolejowych  podsumował
    Edward.  Jak daleko sięgają w przeszłość?
     Aż do samego Ronalda Stewarta. To on założył firmę. Większość z tego
    to materiały dotyczące interesów, ale nie tylko. Jest też korespondencja prywatna.
    W dzieciństwie parę razy zakradliśmy się tu z bratem i prześcigaliśmy się, kto
    znajdzie starszą datę. Tylko że właściwie nie było nam wolno i kiedy dziadek nas
    przyłapał, był wściekły.
     Czy w piwnicy też jest tego tyle?
     Jeśli nie więcej. Chodz, pokażę ci. Piwnicę tak czy owak warto zobaczyć.
    Wyjątkowo harmonizuje z wyglądem całego domu.
    50
    Tą samą drogą, którą przyszli, wrócili do klatki schodowej i schodami do ja-
    dalni. Otworzywszy ciężkie dębowe drzwi na potężnych zawiasach z kutego że-
    laza, zeszli po granitowych schodach do piwnicy. Edward natychmiast pojął, co
    Kim miała na myśli mówiąc, że harmonizuje z wyglądem domu. Przypominała
    średniowieczny loch. Była wyłożona kamieniami. Oświetlenie stanowiły kinkiety
    w kształcie pochodni. Zciany pojedynczych boksów, które mogłyby z powodze-
    niem służyć za cele, obudowane były półkami na wino. Do każdego pomieszcze-
    nia prowadziły żelazne drzwi opatrzone zasuwami.
     Ktoś tu wykazał się poczuciem humoru  zauważył Edward, gdy szli dłu-
    gim głównym korytarzem.  Brakuje tylko narzędzi tortur.
     Mnie i brata nie śmieszyło to w najmniejszym stopniu. Dziadek nie musiał
    nas straszyć zniechęcającymi opowieściami. Nie mieliśmy absolutnie zamiaru się
    tu kręcić. Ta piwnica nas przerażała.
     I wszystkie te kufry, i tak dalej, są pełne papierów? Tak jak na strychu?
     Co do jednego  odparła Kim.
    Edward przystanął i pchnął drzwi najbliższej  celi . Wszedł do środka. Półki
    były w większości puste. Komody, szafki kartoteczne i kufry stały upchnięte pod
    ścianami. Podniósł jedną butelkę.
     Wielki Boże!  rzekł.  Tysiąc osiemset dziewięćdziesiąt sześć! To może
    być cenne.
    Kim prychnęła pogardliwie przez zaciśnięte wargi.
     Wątpię. Korek jest na pewno uszkodzony. Od połowy wieku nikt się tym
    nie zajmował.
    Edward odłożył zakurzoną butelkę na miejsce i na chybił trafił otworzył
    szufladę pierwszej z brzegu komody. Wyjął kartkę papieru. Był to dokument celny
    z dziewiętnastego wieku. Wyciągnął inny  To z kolei był konosament z osiem-
    nastego wieku.
     Odnoszę wrażenie, że nie ma tu przesadnego porządku.
     Racja, niestety. Właściwie nie ma tu w ogóle porządku. Za każdym razem,
    kiedy ktoś w rodzinie budował nowy dom, te wszystkie papiery przenoszono, po-
    tem znowu wracały i tak w kółko. Przez wieki zupełnie się pomieszały.
    Na poparcie swoich słów Kim otworzyła szafkę i wyciągnęła z niej nowy do-
    kument. To był następny konosament. Podała go Edwardowi i podpowiedziała,
    żeby spojrzał na datę.
     A niech mnie  powiedział.  Tysiąc sześćset osiemdziesiąt dziewięć.
    Trzy lata przed tym idiotyzmem z czarownicami.
     To dowód, że mówię prawdę. Obejrzeliśmy tylko trzy dokumenty i każdy
    był z innej epoki.
     Zdaje mi się, że to podpis Ronalda  Edward pokazał go Kim, która przy-
    taknęła.
    51
     Mam pewien pomysł  rzekła.  Obudziłeś we mnie zainteresowanie
    sprawą czarownic, a szczególnie moją przodkinią Elizabeth. Może z tych wszyst-
    kich papierów mogłabym się o niej czegoś dowiedzieć.
     Na przykład dlaczego nie jest pochowana w rodzinnym grobie i tak dalej?
     Tak, tego i jeszcze innych rzeczy. Coraz bardziej mnie intryguje ta tajemni-
    cza atmosfera wokół jej postaci. Nawet nie wiemy, czy naprawdę została stracona.
    Jak sam zauważyłeś, w tej książce, którą mi dałeś, jej nazwisko nie figuruje. Do-
    syć to zagadkowe.
    Edward rozejrzał się po ciasnym pomieszczeniu, w którym stali.
     To nie będzie łatwe, zważywszy ogrom materiału. I może się okazać kom-
    pletną stratą czasu. Większość tych dokumentów dotyczy interesów.
     Na pewno ambitne zadanie  stwierdziła Kim, coraz bardziej zapalona do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.