Home
Beverley Jo Malżeństwo z rozsądku 01 Malżeństwo z rozsądku
William Shatner Tek War 01 Tek War
Jack Vance Dying Earth 01 The Dying Earth
Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2)
Ross Kathryn Kolacja w Weronie(1)
Zbuduj wlasna marke
Dwie miśÂ‚ośÂ›ci Mortimer Carole
EBOOK Three Adventures of Sherlock Holmes Arthur Conan Doyle
The Builders
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    wiedziaÅ‚. - A ja zostawiÅ‚em tam coÅ› w czasie wesela i chciaÅ‚­
    ko znalezć coś, co zmusi matkę do ustąpienia. Wciąż jednak
    bym teraz odebrać.
    nie wiedział, co by to mogło być.
    Więcej słów między synem i ojcem nie padło, a Johan
    Siorbal kwaśne mleko i myślał, że tak czy inaczej powi-
    uznaÅ‚, że matki w ogóle nie musi o niczym informować. By­
    nien porozmawiać z Małi. Powinien się z nią w jakiś sposób
    łoby najlepiej, gdyby wyjechał z domu, a matka by nic nie
    spotkać. Jeśli przyjdzie do niej trzezwy, porządnie ubrany
    wiedziała. Przynajmniej do jego powrotu. Kiedy jednak
    i przedstawi jej swoją sprawę, to z pewnością spojrzy na nie-
    szedł przez podwórze do stajni, by zaprząc kobyłę, wymyty,
    go zupełnie inaczej niż wtedy, w czasie wesela. Wtedy nie był,
    uczesany na mokro i w Å›wiÄ…tecznym ubraniu, spotkaÅ‚ mat­
    niestety, trzezwy i za szybko zaczął się do niej dobierać. Jeśli
    kę, która wracała ze spichlerza.
    więc teraz przyjdzie i będzie się zachowywał, jak należy...
    - I dokąd to się wybierasz? - spytała ostro, ogarniając
    Zanim wstał od stołu, podjął ostateczne postanowienie.
    wzrokiem jego postać.
    Następnego dnia pojedzie do Gjelstad, żeby się rozmówić
    Niepewnie wyjÄ…kaÅ‚ swoje wyjaÅ›nienie. NienawidziÅ‚ sie­
    z Mali. Ta myśl wprawiła go w drżenie, czuł, że jest ogniście
    bie w tej chwili, że nie potrafi być mężczyzną i w każdej
    czerwony. Powie wszystkim, że zostawił tam coś w czasie
    sprawie musi się matce tłumaczyć.
    wesela i musi znalezć zgubę. Albo że ma coś do omówienia
    - Nikt się przecież tak nie stroi tylko dlatego, że chce
    z tamtejszym gospodarzem, gdyby rodzice siÄ™ dopytywali,
    odebrać zgubÄ™, a jeszcze jak siÄ™ wybiera do normalnych lu­
    po co jedzie. Ostatnie, co mogłoby im przyjść do głowy, to
    dzi - powiedziała Beret, rzucając synowi tak podejrzliwe
    to, że syn jedzie do Gjełstad, żeby się oświadczyć służącej,
    spojrzenie, że aż musiaÅ‚ odwrócić wzrok. - WyglÄ…da bar­
    myślał z ironią. Tego szoku chciał im oszczędzić, zanim
    dziej, jakbyś jechał z oświadczynami, świąteczne ubranie
    sprawa nie zostanie do końca wyjaśniona.
    i cała ta parada - roześmiała się złośliwie.
    51
    Gorąco falami spływało na twarz Johana, strumienie
    kać nie mógł. I niech sobie myślą, co chcą.
    potu ciekły mu po plecach. Dzień był słoneczny i upalny, za
    - Nie, u nas wszystko w porządku - odparł, wpatrując
    gorąco na świąteczną marynarkę, powinienem włożyć coś
    siÄ™ w ziemiÄ™. Raz po raz kopnÄ…Å‚ jakiÅ› kamyk. - No i mam
    innego, myślał.
    przekazać serdeczne pozdrowienia, a także podziękować za
    -I komu to miaÅ‚bym siÄ™ oÅ›wiadczać w GjeÅ‚stad? - spy­
    ostatnią wizytę. To było naprawdę wspaniałe wesele, tak.
    taÅ‚ krótko. - O ile mi wiadomo, to oni tam majÄ… samych sy­
    Gospodyni Gjelstad zarumieniła, się słysząc pochwalę,
    nów.
    i Johan widział, że naprawdę sobie to ceni. Jej mąż nie był
    Przerażało go, że matka jest taka spostrzegawcza. Nic
    znany ze szczodroÅ›ci, jeÅ›li chodzi o dobre sÅ‚owo, nie chwa­
    siÄ™ przed niÄ… nie ukryje.
    li! nikogo bez potrzeby, ani żony, ani innych. ByÅ‚ to czÅ‚o­
    - Powinieneś się raczej zajmować swoim gospodar-
    wiek skłonny do awantur, który za często i za wiele pił,
    stwem, a tego rodzaju wizyty zostawić na niedzielę - ucięła
    Johan sÅ‚yszaÅ‚ o tym nie raz. Rzadko kiedy jednak ktoÅ› od­
    Beret. - Nie stało się chyba nic ważnego, co?
    ważył się mu przeciwstawić.
    Johan nie odpowiedział.
    - Nie, przyjechałem, bo chodzi o to, że w czasie wesela
    Kiedy jego kariolka wjechała na dziedziniec w Gjelstad,
    zgubiłem tu jedną rzecz - ciągnął Johan. - A ponieważ ze
    znowu poczuł to dziwne ssanie i napięcie w całym ciele.
    żniwami stoimy niezle, to pomyślałem sobie, że przyjadę
    Próbował wymyślić, co powie Mali, ale jakoś nic mu nie
    i rozejrzę się trochę koło domu.
    przychodziło do głowy. Ech, samo się znajdzie, niech no tyl-
    - O, naturalnie, rozejrzyj się. Jeszcze by tego brakowało,
    ko zostaniemy we dwoje, uspokajał się. Całkiem pewny jed-
    że miałbyś być stratny - mówiła gospodyni, poprawiając
    nak nie był.
    włosy. - Ja też z tobą pójdę.
    Tak jak miał nadzieję, wszyscy mężczyzni pracowali
    - Nie, no, nie trzeba się tak mną zajmować, kiedy akurat
    w polu, przy żniwach, gospodarza nie wyłączając. Ruth
    jest tyle roboty - Johan uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ niepewnie. - Może ja­
    Gjełstad wybiegła mu na spotkanie, zarumieniona i przeję
    kaś służąca by ze mną poszła? W czasie wesela pomogłem
    ta taką wizytą w środku tygodnia.
    jednej zanieść wiadra z wodą do pralni... Jak to ona ma na
    - Na Boga, któż to do nas przyjechał - powiedziała, sta-
    imiÄ™...? Mali, czy jakoÅ› tak...
    rając się zdjąć domowy fartuch. - Szkoda, że nie wiedzieli-
    - A tak, Mali, nadal u nas pracuje. Niech ona pomoże ci
    śmy... żeby cię przyjąć, jak zwyczaj nakazuje.
    poszukać zguby, a ja tymczasem zrobiÄ™ kawÄ™. Mam nadzie­
    Nie należało do dobrych obyczajów witanie gości w fartu-
    jÄ™, że znajdziesz chwilkÄ™, żeby siÄ™ ze mnÄ… napić przed po­
    chu i roboczym ubraniu, zwłaszcza takich eleganckich gości.
    wrotem do domu?
    - Mam nadzieję, że w Stornes nic złego się nie stało?
    Johan chętnie przyjął zaproszenie, choć akurat w tej
    pytała zaniepokojona.
    chwili kawa byÅ‚a ostatniÄ… rzeczÄ…, o jakiej by pomyÅ›laÅ‚. Ser­
    Johan czuł się po prostu głupio i był czerwony jak bu-
    ce biło mu tak gwałtownie, że czuł pulsowanie żyły na szyi.
    rak. Może matka jednak miaÅ‚a racjÄ™, że powinien byÅ‚ odÅ‚o­
    Nareszcie znowu jÄ… zobaczy, tÄ™ dziewczynÄ™, której od pierw­
    żyć wizytę do niedzieli. Bo przyjeżdżać tak bez zaproszenia,
    szego spotkania nie mógł sobie wybić głowy.
    w żniwa, to ludzie mogą sobie pomyśleć, że dzieje się coś
    - Dobrze, w takim razie przyślę ci Mali - powiedziała
    złego. A przynajmniej ważnego. Ale on, niestety, dłużej cze-
    gospodyni. - I mam nadzieję, że znajdziesz to, co zgubiłeś.
    52
    53
    Johan poczuł ukłucie w sercu, kiedy zobaczył Mali wy-
    Leciutki uśmiech przemknął po jej twarzy. Johan nie był
    chodzącą z domu. Zdjęła fartuch, pewnie dlatego, że gospo-
    caÅ‚kiem pewien, czy nie byÅ‚o w nim trochÄ™ wyniosÅ‚oÅ›ci. Mo­
    dyni jej kazała, pomyślał. Nie nosiła też czepka. Również
    że ona myśli, że Johan jest przesadnie grzeczny, a może, że
    i dzisiaj miała jedwabiste loki nad uszami. Johan stwierdził,
    caÅ‚kiem po prostu gÅ‚upi. DÅ‚ugo siÄ™ jednak nad tym nie za­
    że jest jeszcze ładniejsza niż w jego wyobrażeniach. Zwrócił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.