Home
Diana Palmer Long Tall Texans 38 Fearless
Diana Palmer Long Tall Texans 35 Lawman
Diana Palmer [Long Tall Texans] The Maverick (pdf)(1)
Diana Palmer Najlepsze wciąż przed nami
Diana Palmer Pewnego razu w ParyĹźu
Teresa z Avila, Ksić™ga Fundacji
Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
Vademecum ogrodnika
ENCYKLIKA 1985. Jan PaweśÂ‚ II Slavorum apostoli
Heinlein, Robert A Between Planets
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wypiekibeaty.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    powiedziała:
     Właściwie to sterowiec ominąłby Buchenau i Dorneck, gdyby nie twój przyjaciel He-
    inzius. Jemu mieliśmy do zawdzięczenia, że sterowiec trochę zboczył z trasy. Lotnicy sfotogra-
    fowali nasze majątki. Spotkasz dr Heinziusa w Zielone Zwięta. Zuzanna Wallner zaręczyła się z
    jego bratem, a państwo Wallner i obaj bracia przyjadą na Zielone Zwięta do Buchenau.
    R
    L
    T
    Chciała jeszcze dodać, że Aleksander Heinzius może pewnego dnia stanie się panem w
    Buchenau, ponieważ zaręczy się z Dorą Sanders, lecz powstrzymała się; nie chciała zdradzać
    tajemnicy sercowej obcemu mężczyznie. Gdyby jednak popełniła tę małą niedyskrecję, ileż bó-
    lu mogłaby zaoszczędzić sobie i Lotharowi.
    Ale Diana nie miała o tym najmniejszego pojęcia.
    Lothar musiał udawać, że cieszy się na spotkanie z Aleksandrem Heinziusem. Było mu
    ciężko, w sercu płonęła zazdrość. Jakże boleśnie i ostro odczuwał ją teraz, kiedy zobaczył Dia-
    nę tak śliczną i powabną.
    Ukradkiem spoglądał na nią i nie mógł się nacieszyć jej pięknym profilem, jej smukłą
    postacią i czarującą osobowością. Musiał się powstrzymywać ze wszystkich sił, aby jej nie po-
    rwać w ramiona.
    Nagle zelektryzowała go myśl:
     To wszystko jest twoje! Ona jest twoją żoną, zaślubioną przed Bogiem. Nie musisz jej
    dawać wolności, jeśli tego nie chcesz. Staraj się usunąć z jej serca tego innego mężczyznę,
    walcz o jej miłość, może jeszcze nie jest za pózno...
    Zacisnął rękę na lejcach, jak gdyby ją mógł w ten sposób zatrzymać na zawsze. Pomimo
    obawy, że może ją utracić, radość rozpierała mu piersi. Czuł się szczęśliwy, że ją kocha, że już
    dawno ją pokochał nie zdając sobie z tego sprawy. Czuł się dumny, że Diana w swoich listach
    do niego pozwoliła mu zajrzeć w głąb swojej duszy.
    Nie zastanawiał się nad tym, czy kochałby ją, gdyby była tak niepozorna i nieładna jak
    dawniej. Uświadomił sobie, że to, czego dowiedział się z jej listów o jej duchowym życiu i jej
    charakterze, łączyło się w całość z jej zewnętrznym wyglądem, i że taka, jaka była, stanowiła
    jego wymarzony ideał. Jeśliby ją utracił, nie byłoby dla niego szczęścia na tym świecie  tego
    był pewien.
    Przez jakiś czas kroczył obok niej i milczał. Wtem koń zrobił raptowny ruch i noga Dia-
    ny dotknęła jego policzka. Spojrzał na nią. Siedziała na koniu z zaciśniętymi ustami i smutno
    patrzyła przed siebie. Nie zdawał sobie sprawy, że zadała mu parę pytań, których nie słyszał i
    na które nie otrzymała odpowiedzi. Diana zastanawiała się, o kim lub o czym tak intensywnie
    myślał i sądziła, że był niezadowolony, że mu się narzuca i że mu przeszkadza. Zamknęła się
    więc w sobie i milczała.
    Nie zdołali już nawiązać luznej niewymuszonej rozmowy. Na szczęście Dorneck było
    niedaleko. Zbliżali się do muru, który otaczał dwór i zabudowania gospodarskie. Gdy przejeż-
    R
    L
    T
    dżali obok jednej z zamkniętych bram, usłyszeli gromki głos karcący któregoś z powolnych
    stajennych.
    Uśmiechając się spojrzeli na siebie. Na twarzy Lothara pojawił się taki sam dziwnie czu-
    ły wyraz, jaki miewała twarz jego ojca, kiedy uśmiechał się wobec szorstkiego sposobu bycia
    swojej żony.
     Bogu dzięki! Matka nadal doskonale sobie radzi  powiedział cicho Lothar i bacznie
    spojrzał na bramę, przez którą mieli wejść.
    Diana zrozumiała to spojrzenie i kiwnęła głową.
     Cioci Brygidzie nie zaszkodzi niespodzianka, ale twojego ojca wolałabym delikatnie
    przygotować  szepnęła.
    Lothar pocałował ją w rękę.
     Proszę, zrób to. Mojemu ojcu takie gwałtowne wzruszenie mogłoby zaszkodzić.
    Dziękuję ci, że o tym pomyślałaś!
    Ciocia Brygida nadal grzmiała, nie mając pojęcia, kto tam za murem jest świadkiem jej
    mocnych słów. Diana i Lothar jeszcze raz spojrzeli na siebie. Potem Lothar wdrapał się na mur
    i zgrabnie zeskoczył tuż przed besztającą parobków matką.
    Diana nasłuchiwała. Posłyszała krzyk cioci Brygidy. Potem nastąpiła chwila ciszy, a po-
    tem szloch, i śmiech, i głośna rozmowa. Matka i syn trzymali się w objęciach po długiej bole-
    snej rozłące. Besztany parobek wykorzystał sytuację i szybko uciekł  Diana słyszała jego
    kroki.
    Objechała dwór i zatrzymała się przed werandą, gdzie w słońcu siedział wujek Herman
    otulony ciepłym pledem. Przeglądał księgi rachunkowe.
    Gdy Diana zbliżyła się, podniósł wzrok i powiedział żartobliwie:
     Oto i moje słoneczko.
     Wujku Hermanie, przynoszę ci bardzo miłą niespodziankę  zaczekaj chwileczkę,
    zaraz przyjdzie do ciebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.