Home Courths_Mahler Jadwiga Diana Diana Palmer Long Tall Texans 38 Fearless Diana Palmer Long Tall Texans 35 Lawman Diana Palmer [Long Tall Texans] The Maverick (pdf)(1) Diana Palmer Pewnego razu w ParyĹźu Zarys dziejów piwowarstwa gliwickiego 52 skuteczne psychorady Arthur Conan Doyle Ostatnia zagadka Sherlocka Holmesa James Alan Gardner [League Of Peoples 03] Vigilant Blackmailed Sister in law |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Następnego dnia Ryder poprosił jedną z sekretarek, żeby pomogła Ivy w pracy, dopóki dziewczyna się wszystkiego nie nauczy. Znalazł również trochę czasu, by osobiście pokazać jej, co do niej należy. Stał się przy tym odrobinę przystępniejszy, za co Ivy dziękowała niebiosom. - Wiem, że to sporo pracy - rzekł, kiedy nowa sekretarka zapoznała się już ze swoimi obowiązkami. - Ale przydzieliłem ci dziewczynę do pomocy. Szybko się wciągniesz. - Oczywiście - przytaknęła. W prostym kostiumie i różowej koszuli, z włosami upiętymi w kok, prezentowała się elegancko i profesjonalnie. - Podobasz mi się w różowym - wyszeptał mężczyzna rozmarzonym głosem. Róż znakomicie podkreślał jej śmietankową cerę. - Wyglądasz prześlicznie. Dziewczyna zarumieniła się i uśmiechnęła. Był od 79 niej dużo wyższy i tak niebywale męski. Jej oczy spoczęły na jego pełnych wargach. Zapragnęła wspiąć się i je pocałować. Krew zagrała jej w żyłach. - Dziękuję - odparła słabym głosem. Ryder nie mógł oderwać oczu od Ivy. Stracił dla niej głowę. Czuł się przy niej olbrzymem o sile niedzwiedzia. Westchnął, rozezlony własną bezsilnością. - Zrobiłam coś nie tak? - szepnęła dziewczyna, speszona miną szefa. Kobiety z sekretariatu zaczęły się im przypatrywać i cichutko plotkować. - Nie rozumiem? - zapytał Ryder, kompletnie nieobecny myślami. - Tak dziwnie się na mnie patrzysz. - Naprawdę? - Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok. - Cóż, jeśli to już wszystko, to idę na zebranie rady nadzorczej. - Tak. Teraz już powinnam sobie dać radę - rzekła, wwiercając w niego rozżarzone oczy. Tak bardzo go pragnęła! - Jeszcze raz, dzięki za podróż - dodała. - Cała przyjemność po mojej stronie. - Miał już odejść, gdy zatrzymał się na chwilę i spojrzał jej prosto w oczy. Nosił na sobie ciemny garnitur w prążki, tym razem bez kapelusza. Wyglądał jak poważny biznesmen. Droga tkanina znakomicie uwypuklała jego umięśnioną sylwetkę. Ivy spojrzała z zachwytem. - Zaprosiłbym cię na lunch, ale tylko byśmy wzbudzili głupie domysły - rzekł cicho. - Tak - uśmiechnęła się nieśmiało. - Tak czy siak, dzięki za zaproszenie. 80 - Wpadnij do nas w sobotę. - A co to za okazja? - zapytała zdziwiona nagłą zmianą tematu. - Krokiety z łososia. - Czyżby było tak jak w kreskówce Disneya? Kim Sun nie może przestać, jak już raz zaczął? - Zgadłaś. Musisz mu pokazać jakieś inne danie, zanim wyrosną mi płetwy i pokryję się łuskami. - Dobrze. - Nie masz nic przeciwko? - upewnił się Ryder. Potrząsnęła głową. - Nie. Kim Sun to pojętny uczeń. Lubię go. - Gn ciebie też - odchrząknął Ryder i uśmiechnął się lekko. - Do zobaczenia pózniej. Uśmiechnął się jeszcze raz i odszedł. Ivy pomyślała, że to zaskakujący mężczyzna. Musiał być bardzo samotny. Nawet w tłumie tak wyglądał. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek uda jej się zbliżyć do niego na tyle, by go naprawdę poznać. Nagle usłyszała wołanie. To jedna z sekretarek prosiła, by opowiedziała jej o nowym projekcie w Arizonie. Ivy przestała myśleć o Ryderze i skupiła się na pracy. W końcu nie przyszła tu śnić na jawie o swoim szefie. ROZDZIAA PITY Dobrze, że Ivy lubiła podróżować, gdyż zaledwie tydzień pózniej Ryder musiał jechać do Jacksonville i zabrał ją ze sobą. Tym razem zatrzymali się w ekskluzywnym hotelu na St. Johns River. Samochód wynajęli na lotnisku. Ledwie zajechali na podjazd, a pojawił się przed nimi chłopiec hotelowy i natychmiast zaniósł walizki do apartamentu. Ivy nie nawykła do takiego luksusu. To tylko podkreślało dzielące ich różnice. Kolację zjedli w restauracji znajdującej się w pobliżu hotelu. Lokal był niesamowity - wyglądał, jakby go wyrzezbiono w pniu ogromnego drzewa. Owoce morza, które im zaserwowano, należały do jednych z najbardziej wykwintnych dań, jakie Ivy zdarzyło się kiedykolwiek zjeść. Obsługa również była bardzo staranna. Po kolacji Ryder w milczeniu poprowadził ją nad rzekę. Wyglądało na to, że zna okolice jak własną kieszeń. Ivy zastanawiała się, z iloma kobietami 82 bywał tu wcześniej. Nie śmiała jednak zadać mu tak osobistego pytania. Z naprzeciwka zbliżała się para z trójką dzieci. Nagle jedno z nich wymknęło się rodzicom i znalazło się niebezpiecznie blisko rzeki. Przerażona matka krzyknęła, a ojciec rzucił się na ratunek. Jednak Ryder okazał się szybszy. Schwycił małego mocno i śmiejąc się, odniósł go do rodziców. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||