Home
Saga rodu Michorowskich 02 CĂłrka Michorowskich RohĂłczanka Anna
Anna Keraleigh [Fairy 01] Fair Flavor [Evernight] (pdf)
Moja pierwsza ksišżeczka. W przedszkolu Anna Boradyń Bajkowska tłum
Anna Leigh Keaton, Madison Layle [Once Upon A Time] M
Anna J. Evans Enchanted (EC) (pdf)
Burroughs, Edgar Rice Tarzan 02 The Return of Tarzan
Droga do Rzymu Caitlyn Crews
D20040094Lj
Jo Clayton Diadem 08 The Snares of Ibex (v1.1)
Edgar Allan Poe Collected Works of Poe Volume 3 The Raven Edition
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • commandos.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    dlaczego przyjacielska atmosfera, która panowała do tej pory między
    nimi, stawała się coraz bardziej napięta. Rozmowa urwała się, w końcu
    zamilkli. Milczenie drażniło Ros i sprawiło, że czuła się w pewien
    sposób zagrożona.
     Wspaniały stąd widok  rzekła wesoło, kiedy już znalezli się na
    szczycie. Jason skinął głową i mimo że wzrok jego podążył w kierunku
    wskazanym przez Ros, jego myśli pochłonięte były czymś innym. Ale
    czym? Miała przeczucie, że to właśnie ona jest przedmiotem jego
    rozmyślań. Wprawiło ją to w przerażenie.
     Ros...  Jason zebrał się na odwagę, lecz po chwili zwyciężyła
    nieśmiałość.  Ach, nic takiego, chyba powinniśmy już wracać.
    Ros wciąż patrzyła na lazurowe morskie fale. Myślała o wspaniałym
    dniu, który razem spędzili, i o ich wzajemnej przyjazni. Dalsze losy tej
    przyjazni zależały w dużej mierze od jej zachowania w tej chwili. Nie
    chciała wprawiać Jasona w zakłopotanie, i dlatego postanowiła jak
    najszybciej wyjaśnić sytuację. Odetchnęła głęboko.
     Jason, widzę, że coś cię martwi.
     Tak. To prawda.
     Czy chcesz o tym porozmawiać?
     Spojrzał na nią niepewnie i nagle chwycił jej rękę.
     Usiądz na chwilę.
    Usiedli, opierając się o skałę. Jason wciąż ściskał jej dłoń i
    wpatrywał się w nią bezradnie.
    "Zaczyna się"  pomyślała z żalem. Ceniła sobie jego przyjazń i
    wiedziała, że głębsze uczucia, jakie żywi Jason mogły bezpowrotnie
    zniszczyć te serdeczne więzy.
     Jak dotąd zawsze byłem zbyt zapracowany, żeby się w coś
    zaangażować  rzekł niezręcznie.  Nigdy dotąd nie spotkałem kogoś, z
    kim chciałbym spędzić resztę życia. Dopiero teraz...
    "O rany"  pomyślała.
    Jego oczy promieniowały łagodnym blaskiem. Ros nie umiała nic
    powiedzieć. Czuła, że za chwilę znienawidzi siebie samą za to, że będzie
    musiała zranić uczucia przyjaciela.
     Ros, nie wiem, co robić!  jęknął Jason, a po chwili dodał głosem
    człowieka zdesperowanego  To jest... Tania!
     Tania!?
    Rozpaczliwie skinął głową.
     Wygląda na to, że się w niej zakochałem. W żaden sposób nie
    mogę przestać o niej myśleć. Straciłem głowę!
    Rozdział 7
    Następnego dnia pogoda raptownie się pogorszyła. Około trzeciej po
    południu w pracowni zrobiło się tak ciemno, że Ros musiała zapalić
    światło. Właśnie spoglądała na nadciągające ciężkie chmury, gdy na
    dziedziniec zajechał mercedes, z którego wysiadły Dolores i Tania.
    Nagle zerwał się wiatr i z nieba polały się potoki deszczu. Ros podbiegła
    do drzwi, wyszła na schody i zawołała, by schroniły się w jej pracowni.
    Twarz Tani była blada.
     Nic na to nie poradzę. yle znoszę burze  westchnęła, sadowiąc się
    w fotelu. Ros zauważyła troskliwe spojrzenie Dolores. Przygotowała
    kawę i zabawiała Tanie miłą rozmową. Nagle rozległ się przerazliwy
    grzmot. Biedna Tania aż krzyknęła z przerażenia. Ros podała jej
    filiżankę kawy i próbowała zainteresować ją kilkoma swoimi pracami.
    Również Dolores poprosiła ją o pokazanie paru rysunków. Brzmiało to
    raczej jak rozkaz, nie jak prośba, lecz Ros była szczęśliwa widząc radość
    Dolores z tego, że Tania nie zwraca już uwagi na burzę.
     Masz duży talent  orzekła autorytatywnie Dolores.
     To naprawdę śliczne obrazki  zachwycała się Tania.  Kiedy
    skończysz tę książkę.
     Właściwie już ją skończyłam  odparła.  Jutro muszę jeszcze tylko
    znalezć kogoś, kto przepisze rękopis na maszynie.
     A może ja mogłabym to dla ciebie zrobić?  spytała ochoczo Tania.
     No, nie wiem, czy...  zająknęła się Ros. Nie chciała być
    nieuprzejma, ale wolałaby powierzyć rękopis profesjonalistce.
     Dobrze piszę na maszynie  zapewniła Tania z niespodziewaną
    pewnością siebie.  Spytaj Paula.
     Moja córka ma najlepsze kwalifikacje zawodowe  rzekła Dolores
    z matczyną dumą. Ros wciąż jeszcze się wahała. Przyszło jej na myśl to,
    co usłyszała wczoraj od Jasona, o tym, że może on spędzić jedynie kilka
    krótkich chwil w towarzystwie Tani oraz, że jej matka widzi zagrożenie
    w każdym mężczyznie, oczywiście za wyjątkiem Paula Burforda.
     Obawiam się, że czeka tylko na to, by Paul oświadczył się Tani, 
    mówił Jason  a wtedy Dolores będzie mogła wyprawić najhuczniejsze
    wesele w okolicy. Tania jest tak delikatna i nieśmiała, że zostanie
    namówiona na to małżeństwo, zanim zda sobie sprawę, że w ogóle ma
    jakiś wybór  westchnął ciężko.  Kłopot w  tym, że Paul jest jej
    bardzo bliski, poza tym, bardzo przeżył stratę tej dziewczyny z Nowej
    Zelandii.
     Dziewczyny?  Ros spojrzała na niego badawczo.
    Jason wzruszył ramionami.
     Mieli się pobrać, ale ona, (miała chyba na imię Chrissie) w ostatniej
    chwili zerwała zaręczyny i poślubiła kogoś innego. Paul był bliski
    załamania. Tania uważa, że to bardzo smutne, romantyczne i, że
    przemawia to na jego korzyść  uśmiechnął się gorzko.  Mimo to
    myślę, że... gdybyśmy mogli poznać się lepiej, miałbym znacznie
    większe szanse.
    Jason wyglądał tak żałośnie, że Ros, powstrzymując swoje
    rozbawienie spowodowane błędnym odczytaniem jego intencji,
    postanowiła uczynić wszystko, by mu pomóc. Usłyszawszy to, Jason
    rozchmurzył się i raz jeszcze poprosił, by zechciała mu towarzyszyć
    podczas przyjęcia.
     Uśpiłoby to czujność Dolores, gdyby zobaczyła, że ty i ja
    przychodzimy razem. Poza tym szykuje się niezła zabawa i nie możesz
    jej przegapić  spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.  Jeśli rzeczywiście
    będzie to dla ciebie niemiłe, możesz wymknąć się wcześniej. Bądz
    aniołem i pomóż mi zrobić imponujące wrażenie. Jeśli martwisz się o
    ojca  wszystko z nim uzgodnię.
    Ros nie miała początkowo chęci towarzyszyć Jasonowi, ale uległa w
    końcu jego namowom i zgodziła się pójść z nim na letnie przyjęcie w
    Kelrozen.
    Teraz, zaglądając w pełne zapału oczy Tani, miała zamiar spełnić
    swą obietnicę pomocy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.