Home
James P. Hogan Giants 2 The Gentle Giants of Ganymede
James Clavell Asian Saga 03 King Rat
James Patterson Alex Cross 05 Pop Goes the Weasel
James Alan Gardner [League Of Peoples 03] Vigilant
James Axler Deathlands 044 Crucible of Time
MdśÂ‚ośÂ›ci Jean Paul Sartre
Agata Christie Chleb olbrzyma
Najpić™kniejsze opowieśÂ›ci 03 Irlandzki romans Sandemo Margit
4 Dead to the World
Ashlynn Pearce Rough Edges
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    identyfikacyjny (55) był równy zapewne połowie lat, jakie sobie liczyła  to
    ledwie trójka spośród dwunastu sprawiedliwych, którzy zdecydują o życiu
    lub śmierci Jacka Swytecka.
    Dochodziła czwarta i w normalnych okolicznościach pani sędzia Tate
    zarządziłaby przerwę, uznając, że nie wystarczy już czasu na wstępne
    przemówienia stron. Tak postąpiłaby w czasie każdej innej sprawy, ale
    popisy McCue'a w czasie wyboru przysięgłych sprawiły, że pani Tate
    postanowiła inaczej. Znalazła sposób, aby przemówienia zostały wygłoszone
    i aby ona zdążyła wrócić do domu przed szóstą i obejrzeć się w telewizji,
    która oczywiście nada relacje z procesu.
     Panie mecenasie  zwróciła się do obrońcy  zechce pan zabrać głos.
    Manny wstał z miejsca nieco zaskoczony. McCue też się poderwał.
     Z całym szacunkiem dla Wysokiego Sądu  zaprotestował z fałszywą
    pokorą  ale zwykle to oskarżyciel publiczny zabiera głos jako pierwszy.
    Sędzia spojrzała nań z wysoka, po czym głośno i wyraznie, aby ława
    przysięgłych nie miała żadnych wątpliwości, powiedziała:
     Sąd doskonale wie, że oskarżyciel publiczny zwykle występuje jako
    pierwszy, i stwierdza, że skorzystał pan już z tego prawa. Sąd wielokrotnie
    zwracał uwagę, że w toku wyboru przysięgłych wygłasza pan tezy swojego
    wstępnego przemówienia. Teraz więc jest kolej obrony.
    McCue'a zamurowało.
     Wysoki Sądzie, to drakońska decyzja, pozwolę sobie zauważyć.
    Chodzi mi tylko o parę minut, jeśli można prosić.
     Sąd wyraża zgodę. Parę minut.
     Rozumiem  McCue próbował jeszcze coś wskórać  to znaczy kilka
    mi...
     Zmarnował pan już dziesięć sekund, panie prokuratorze.
    McCue zrozumiał, że nic więcej nie wytarguje, więc nie tracąc więcej
    czasu pomknął ku ławie przysięgłych, przybierając stosowny wyraz twarzy.
    Ogromne, ciemne oczy rozpaliły się żywym blaskiem, gdy sugestywnie
    spojrzał na przysięgłych znad staromodnych okularów-połówek, które nosił
    na czubku wielkiego nochala. Choć chwila była poważna, to na promiennym
    obliczu oskarżyciela publicznego błądził cień figlarnego uśmiechu, co
    potwierdzało tylko dość powszechną opinię, że wiekowy Wilson McCue
    pozostał w głębi duszy poczciwym niedorostkiem.
     Panie i panowie przysięgli  zaczął, przechadzając się dostojnie przed
    ławą  oto będziecie rozstrzygać w sprawie o zabójstwo, ale jej
    przedmiotem jest coś więcej  władza, władza nad życiem i śmiercią. Z woli
    narodu dopuszczono bowiem w naszym stanie najwyższy wymiar kary,
    uznając, że państwo władne jest pozbawić życia zbrodniarzy, którym
    udowodni się winę. Nie oznacza to jednak, że z tegoż prawa, władania
    życiem lub śmiercią, może dowolnie korzystać każdy obywatel. Nikomu
    bowiem i w żadnych okolicznościach nie wolno zastępować państwa i brać
    zastrzeżonych dla wymiaru sprawiedliwości praw w swoje ręce. Bez
    względu na motywy nikomu nie wolno wykonywać prywatnych  że tak
    powiem  egzekucji. W toku procesu, panie i panowie przysięgli, poznacie
    czÅ‚owieka, który wÅ‚adzÄ™ należnÄ… paÅ„stwu wziÄ…Å‚ we wÅ‚asne rÄ™ce. Ów
    człowiek jest prawnikiem, adwokatem, który całe zawodowe życie poświęcił
    sprawie obrony najokrutniejszych zbrodniarzy, jakich zna nasza
    społeczność. Wielu z nich, jeśli nie wszyscy, okazywało się winnych
    zarzucanych im czynów, niewielu wszakże spotykała kara. Pojawia się więc
    pytanie: czy tak powinno być? Niektórzy teoretycy są zdania, że obrona
    praw obywatela, choćby winnego zbrodni, jest sprawą godną pochwały i
    szacunku, bo na tym polega interes publiczny.  McCue podszedł do ławy
    przysięgłych, jakby przemawiał nie do wszystkich dwunastu, lecz do
    każdego z ławników z osobna. Zciszył nawet głos.  Ale przedmiotem
    niniejszej rozprawy nie jest interes publiczny ani działalność zawodowa
    adwokata, który oto zasiadł na ławie oskarżonych. Osądzać wam przyjdzie
    coś zupełnie innego  mroczne działania i skryte czyny podsądnego.
    Dowody, jakie zgromadziło oskarżenie, wykażą, iż drugiego sierpnia około
    czwartej nad ranem podsądny wdarł się do mieszkania pewnego człowieka,
    uzurpując sobie prawa sądu oraz przysięgłych, i dokonał na nim egzekucji:
    dobył pistoletu kaliber trzydzieści osiem i dwoma strzałami zamordował
    swojego klienta. Oto on, panie i panowie przysięgli  McCue teatralnym
    gestem wymierzył palec w stronę Jacka  oto winny zabójstwa, Jack
    Swyteck!
    Jack niemal fizycznie odczuł ciężar zarzutu, jakby oskarżycielski palec
    prokuratora wciskał go w ziemię. Jakże prawdziwie to brzmi, myślał
    posępnie. Wszystko zależy od okoliczności: w ogrodzie zwykła ziemia staje
    się glebą, w szacownej bibliotece byle jakie czytadło nabiera rangi dzieła, a
    w sali sądowej prokurator-zadufek jawi się jako niezłomny szermierz praw.
     Ma pan jeszcze piętnaście sekund  oznajmiła sędzia.
     Właśnie  podchwycił McCue, kontynuując oskarżycielską mowę 
    mam zbyt mało czasu, aby przedstawić wszystkie dowody przeciwko
    Jackowi Swyteckowi, ale, panie i panowie przysięgli, przekonacie się o nich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.