Home Donita K Paul [DragonKeeper Chronicles 03] DragonKnight (pdf) Denise A Agnew [Daryk World 03] Daryk Craving (pdf) Brandy Golden [Brocton Chronicles 03] More of Maddie Danvers [DaD] (pdf) Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 03 Heather's gift Krentz Jayne Ann Eclipse Bay 03 Koniec lata Burroughs, Edgar Rice Pelluc Hardy Kate MiśÂośÂć na urodziny Dead Saare J.A. Undead, or Somewhere In Between Beverly Sims Menage & More 09 Caroline's House |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Kerk, mierząc w gardło wodza. - Ale zaraz stracisz życie. Zabiję cię. Temuchin spuścił ostrze na jego głowę. Cios ten mógł rozpłatać człowieka na dwoje, ale stal zadzwoniła tylko o miecz Kerka. Z furią natarli na siebie; żadnych szkolnych ciosów, żadnych reguł. Ewentualne zwycięstwo należało do silniejszego. W ciszy dziedzińca słychać było tylko dzwięczenie stali i ciężkie oddechy walczących. %7ładen się nie poddał, a byli godnymi siebie przeciwnikami. Kerk był starszy, ale silniejszy. Za to Temuchin od dziecka zaprawiony do walki na miecze. Niejedną bitwę miał za sobą; zupełnie nie znał uczucia strachu. Planeta Zmierci III - 225 - Rozdział XXIII - Już nie chcę - zaprotestował Jason, odsuwając jedzenie, które przyniosła mu Meta. Siedział na swojej koi na "Walecznym", umyty, opatrzony, nafaszerowany lekami, z kroplówką Planeta Zmierci III - 226 - przymocowaną do ramienia. Naprzeciw niego siedział Kerk. Jego bok wybrzuszał się w miejscu, gdzie był opatrunek. Teca wyciął mu kawałek przebitego jelita i zawiązał parę naczyń krwionośnych. Kerk najchętniej zapomniałby o wszystkim. - Opowiedz nam - poprosił - podłączyłem ten mikrofon do systemu nagłaśniania statku, wszyscy chcą cię usłyszeć. Jeśli mam być szczery, nadal nie wiemy, co się wydarzyło, oprócz tego, że obaj - ty i Temuchin, stwierdziliście, że on przegrał, zwyciężając. To bardzo dziwne. Meta nachyliła się nad Jasonem i dotknęła jego czoła złożoną chusteczką. Uśmiechnął się i ujął jej dłoń. - To cała historia. Poszedłem do biblioteki, żeby znalezć odpowiedz. Powinienem był to zrobić wcześniej, ale na szczęście jeszcze nie było za pózno. Biblioteka przeczytała całą masę książek i szybko mnie przekonała, że kultury nie można zmieniać z zewnątrz. Może zostać podbita albo zniszczona - ale nie zmieniona. A właśnie to próbowaliśmy zrobić. Czy słyszeliście kiedykolwiek o Gotach i Hunach - plemionach na Starej Ziemi? Potrząsnęli przecząco głowami. Jason przepłukał gardło. - Były to bandy leśnych barbarzyńców, którzy żyli w puszczach. Uwielbiali pić, zabijać, mieli swój własny rodzaj niezależności i bili się z rzymskimi legionami, kiedy tylko się z nimi spotkali. Zawsze dostawali w skórę. Myślicie, że potraktowali to jako nauczkę? Oczywiście, że nie. Po prostu ci, co przeżyli zbierali się do kupy i zaszywali głębiej w lasach, by spróbować następnym razem. Ich kultura pozostawała nietknięta. Zmieniła się dopiero, gdy WYGRALI. Planeta Zmierci III - 227 - Ostatecznie ruszyli na Rzymian, zdobyli ich stolicę i zakosztowali wszystkich zdobyczy cywilizacji. Przestali być barbarzyńcami. Podobną sztuczkę stosowali przez całe stulecia starożytni Chińczycy. Nie byli wielkimi wojownikami, ale działali jak gąbka. Byli najeżdżam i podbijali wielokrotnie, ale narzucali najezdzcom własną kulturę i sposób życia. Nauczyłem się tej lekcji i po prostu zorganizowałem wszystko tak, aby podobne wypadki miały miejsce również tutaj. Temuchin był bardzo ambitnym człowiekiem i nie mógł się oprzeć pokusie zdobycia nowych ziem. Najechał więc niziny, gdy pokazałem mu drogę. - I zwyciężając, przegrał - powiedział Kerk. - Właśnie. Zwiat należał do niego. Zdobył miasta i zapragnął ich bogactwa. Musiał wieje okupować, by dostać to, co chciał. Jego najlepsi dowódcy zostali administratorami nowego państwa i pławili się w luksusie. Spodobało im się tutaj. Chętnie by zostali. W sercach byli jeszcze koczownikami, ale następne pokolenie?... Jeśli Temuchin i jego wodzowie mieszkali w miastach, to jak mogli oczekiwać, że uda się wprowadzić z powrotem prawo zabraniające ich budowania? Wyglądałoby to raczej głupio. Przyzwoity barbarzyńca nie ma zamiaru cierpieć zimna na stepach, jeśli może przybyć na niziny i mieć swój udział w zdobyczy. Wino było mocniejsze niż achadh, a mają tu nawet gorzelnie. Koczowniczy tryb życia jest skazany na zagładę. Temuchin to wiedział, choć nie umiał ubrać tego w słowa. Wiedział po prostu, że zwyciężając, zostawił za sobą i zniszczył bezpowrotnie tryb życia, który pozwolił mu wygrywać. To dlatego nazwał mnie demonem i powiesił w klatce. - Biedny Temuchin - powiedziała Meta w przebłysku intuicji. - Zgubiła go własna Planeta Zmierci III - 228 - ambicja i w końcu to zrozumiał. Chociaż to on był zdobywcą, stracił najwięcej. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||