Home
Carrie Jones [Need Pxies 02] Captivate (pdf)
Amarinda Jones Run the Gantlet (pdf)
Macomber Debbie Deszczowe pocaśÂ‚unki
Anonim OpowieśÂ›ć‡ pielgrzyma
Potter Karen Dom nadziei
James Blish Surface Tension
James Follett Earthsearch 01 Mindwarp
01. Adams Audra BśÂ‚ć™kitny śźeton
Montgomery Ink 2 Tempting Boundaries Carrie Ann Ryan
Frederik Pohl & C. M. Kornbluth Search the Sky
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wypiekibeaty.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    80
    8. GÅ‚owa cukru
    Sekundê po tym, jak puSci³ linê, Indy zderzy³ siê z przedni¹ czê-
    Sci¹ wagonika. Jego rêce plasnê³y o szybê i na moment zawis³ na
    krawêdzi. Widzia³ Orona patrz¹cego na niego bezradnie. Palce mia³
    t³uste od smaru i obtarte do krwi. Nie by³ w stanie siê utrzymaæ; ze-
    Slizgn¹³ siê. Zdo³a³ jednak chwyciæ przedni zderzak i zawis³ pod
    wagonikiem, kopi¹c nogami w powietrzu.
    Trzymaj siê& trzymaj siê. Je¿eli spadnê, zginê  powtarza³ w duchu.
    Rozpaczliwie próbowa³ wci¹gn¹æ siê na zderzak. Ale dok³adnie
    w chwili, gdy wspar³ siê na nim jednym kolanem, ponownie sta³o siê
    coS nieoczekiwanego. Wagonik zatrzyma³ siê gwa³townie, jak gdyby
    ktoS poci¹gn¹³ za hamulce, i Indy spad³ ze zderzaka. Odwróci³ siê
    w powietrzu, maj¹c nadziejê, ¿e jakieS drzewo na zboczu góry za-
    trzyma upadek, ale prawie natychmiast jego kolana i rêce zatrzyma-
    ³y siê na czymS twardym i p³askim. Przewróci³ siê na bok. Zoriento-
    wa³ siê, ¿e to jakaS drewniana platforma. Nie by³ ranny. Spojrza³
    w górê, dostrzeg³ parê nóg i zdumionego mê¿czyznê, który wpatry-
    wa³ siê w niego uwa¿nie.
     JesteSmy ju¿ na szczycie?  zapyta³ Indy.
    Mê¿czyzna obszed³ go wolno dooko³a, zdumiony tym, co uj-
    rza³, po czym otworzy³ drzwiczki wagonika.
     Panie Jones, pan ¿yje!  zawo³a³ Oron wychodz¹c poSpiesz-
    nie z wagonika i pomagaj¹c Indy emu wstaæ.
     Tak mi siê wydaje. Gdzie jesteSmy?
     Na Morro da Urca  powiedzia³ operator kolejki.  W po³o-
    wie drogi na szczyt.
    81
    6  Indiana Jones &
     Dlaczego stanêliSmy?  zapyta³ stanowczo Indy.
    Operator patrzy³ na niego bezmySlnie.
     Wagoniki zawsze siê tutaj zatrzymuj¹.
     Nie, mam na mySli postój tam ni¿ej, zanim dojechaliSmy tu-
    taj  nalega³ Indy.
     Wagoniki zatrzymuj¹ siê, kiedy ten na szczycie jest roz³ado-
    wywany  powiedzia³ na swoj¹ obronê mê¿czyzna.  A w³aSciwie,
    co robi³ pan na zewn¹trz wagonika?
     Korzysta³em z wieczornego powietrza  odpar³ Indy.
     Dopiero co musieli siê tam dostaæ  zauwa¿y³ Oron.  No ju¿,
    w drogê.
    Indy jednak chcia³ siê upewniæ.
     Czy nikt nie wysiada³ tutaj kilka minut temu?
     Nie, i je¿eli jedzie pan na górê, niech pan zostanie wewn¹trz
    wagonika  powiedzia³ operator.
     Ma co do tego racjê  stwierdzi³ Oron, gdy drzwi zasunê³y siê
    za nimi.  Jeszcze nigdy w ¿yciu nie widzia³em czegoS tak szalonego.
     Czasami trzeba wykorzystywaæ szanse.
     To nie by³a odpowiednia pora.
    Indy zgodzi³ siê, ale nie mia³o to ju¿ ¿adnego znaczenia. Wago-
    nik ponownie sun¹³ do przodu, a na tle nieba rysowa³a siê ciemna
    sylwetka G³owy Cukru.
    Cztery tysi¹ce siedemset czterdzieSci trzy mile na pó³noc od
    G³owy Cukru, Victor Bernard wpatrywa³ siê w zegar na Grand Cen-
    tral Station. By³a dwudziesta trzecia czternaScie i Julian Ray by³ piêt-
    naScie minut spóxniony. Bernard chodzi³ w tê i z powrotem jak nie-
    dxwiedx zamkniêty w klatce. Jego poci¹g ma odjechaæ za kilka minut,
    a on musi dowiedzieæ siê wszystkiego przed wyjazdem.
    Stara³ siê nie mySleæ o up³ywaj¹cych minutach i skoncentro-
    waæ na tym, co zrobi, by w Gwatemali odebraæ przekazane dla nie-
    go dzie³a sztuki. Bêdzie to wymaga³o jednej czy dwóch ³apówek,
    zdecyduje siê jednak na tê stratê, podobnie jak zdecydowa³ siê na
    znaczny zysk, sprzedaj¹c na rynku miêdzynarodowym kilka staro-
    dawnych klejnotów.
    Pomimo ¿e potrzebowa³ pieniêdzy, ta podró¿ nie wydawa³a mu
    siê ju¿ tak istotna. Znacznie wiêksz¹ wagê mia³y wydarzenia w Bra-
    zylii. Ponownie spojrza³ na zegar. Cholera jasna. Gdzie, do diab³a,
    jest Ray?  mySla³.
    82
    Bernard i Julian Ray stanowili dziwn¹ parê: archeolog i bukma-
    cher zwi¹zany z mafi¹, zamieniony w rekina. Bernard jednak mia³
    pewien na³Ã³g i zwa¿a³ na to, z kim siê zadaje. A ta osoba potrafi³a
    zaspokoiæ jego bezkompromisowe pragnienie hazardu. Kiedy wio-
    sn¹ 1925 roku Fawcett wyruszy³ na swoj¹ wyprawê, Bernard skon-
    taktowa³ siê z bukmacherem, by pójSæ o zak³ad. Zgodnie z ich umo-
    w¹ Fawcett winien powróciæ z d¿ungli do pierwszego maja. Ray
    postawi³ dziesiêæ do jednego, twierdz¹c, ¿e Fawcett wróci. Bernard
    próbowa³ sk³oniæ Raya do uwzglêdnienia w umowie warunku, ¿e
    pu³kownik musi pojawiæ siê z dowodami na istnienie w Amazonii
    zaginionego miasta zaludnionego przez przedstawicieli bia³ej rasy.
    Ray jednak po prostu siê rozeSmia³ i powiedzia³ Bernardowi, ¿e bê-
    dzie to przedmiotem kolejnego zak³adu z inn¹ stawk¹.
    Bernard postawi³ na ten zak³ad pewien spadek wynosz¹cy trzydzie-
    Sci tysiêcy dolarów. Liczy³ na wygran¹, by sp³aciæ Rayowi kilka innych
    d³ugów. Bukmacher przed³u¿y³ mu termin zap³aty do pierwszego maja.
    JeSli Fawcett wróci ca³y i zdrowy, Bernard wiedzia³, ¿e straci wiêcej ni¿
    fortunê. W zwi¹zku z tym przedsiêwzi¹³ pewne Srodki ostro¿noSci. Do-
    pomóg³ Brendzie Hillard, swej by³ej sekretarce, zdobyæ pracê w No-
    wym Jorku, urzeczywistniaj¹c w ten sposób marzenie jej ¿ycia. Za³atwi³
    jej posadê u Marcusa Brody ego, który by³ akurat jednym z zaufanych
    przyjació³ Fawcetta. Jeszcze do niedawna wydawa³o siê to zbêdnym
    posuniêciem. Teraz jednak cieszy³ siê, ¿e tak zrobi³.
    Gdy mija³y miesi¹ce bez ¿adnej wiadomoSci od Fawcetta, pula
    wzros³a tak bardzo, i¿ teraz gracz, który stawia³ na powrót badacza,
    otrzyma³by szeSæ dolarów za ka¿dego postawionego dolara, gdyby
    wygra³. Ze wzglêdu na rozg³os wokó³ wyprawy Anglika ros³a liczba [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.