Home
Burroughs, Edgar Rice Tarzan 02 The Return of Tarzan
Brian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm)
Saga rodu Michorowskich 02 CĂłrka Michorowskich RohĂłczanka Anna
H Beam Piper Fuzzy 02 Fuzzy Sapiens v2.0 (lit)
Harry Harrison Deathworld 2
Anne McCaffrey Planet Pirates 1 Sasslnak
038 Straśźnik
Carter, Lin Terra Fantasy 0021 Flug Der Zauberer (Ebook German)
To Fit the Crime Joe Haldeman
McMahon Barbara Romans z szejkiem 07 Spotkanie na pustyni
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    rezygnować z irytacji na rzecz staromodnej arogancji  o współczesnych metodach
    prowadzenia biznesu.
     A pan nie ma pojęcia, gdzie się znajduje  odpalił Ford.
    Gwałtownie wstała dziewczyna z piskliwym głosem. Zaprezentowała swoje mo\liwości.
     Zamknijcie się obaj! Chciałabym zło\yć oficjalny wniosek na ręce przewodniczącego.
     Masz chyba na myśli  na skałę przewodniczącego  parsknął stojący obok fryzjer.
     Do rzeczy! Do rzeczy!  zagdakał doradca handlowy.
     Zwietnie  stwierdził Ford.  Zobaczymy, jak sobie poradzicie sami.  Padł na ziemię,
    by sprawdzić, jak długo uda mu się zachować spokój.
    Kapitan wydał z siebie coś na kształt ugodowego chrząknięcia.
     Chciałbym  zaczął grzecznie  otworzyć pięćset siedemdziesiąte trzecie posiedzenie
    komisji do spraw kolonizacji planety Fintlewudlewix...
     Dziesięć sekund  pomyślał Ford i zerwał się na nogi.
     To bez sensu!  krzyknął.  Pięćset siedemdziesiąt dwa posiedzenia komisji i nawet nie
    wynalezliście ognia!
     Gdyby był pan uprzejmy  wtrąciła dziewczyna z piskliwym głosem  rzucić okiem na
    kartkę z porządkiem obrad...
     Skałę z porządkiem obrad!  radośnie zaćwierkał fryzjer.
     Dziękuję, powoli zaczynam rozumieć, o co tu chodzi  wymamrotał Ford.
     ...wtedy... zobaczy... pan...  ciągnęła nieubłagalnie dziewczyna  \e mamy dziś
    otrzymać raport z podkomisji fryzjerów do spraw ognia.
     Ach... uuu...  wydukał fryzjer i zaczął toczyć baranim wzrokiem. W całej Galaktyce
    oznacza to:  Eee, nie da się tego przeło\yć na przyszły czwartek?
     No to pięknie!  fuknął na niego Ford.  Co dotychczas zrobiłeś? Co zamierzasz dalej?
    Co sądzisz o wynalezieniu ognia?
     Bo ja wiem?  odparł fryzjer.  Dali mi dwa kawałki drewna...
     I co z nimi zrobiłeś?
    Fryzjer strachliwie pogrzebał w bluzie dresu i podał Fordowi owoc swej pracy.
    Ford wyciągnął do góry rękę z otrzymanym przedmiotem, by wszyscy mogli go
    zobaczyć.
     Lokówki!
    W tłumie wybuchły owacje.
     Nie szkodzi  stwierdził Ford.  Nie od razu Rzym spalono.
    Tłum nie miał zielonego pojęcia, o czym mowa, ale i tak mu się podobało. Oklaski się
    nasiliły.
     Jesteście naiwni jak dzieci  stwierdziła dziewczyna.  Gdybyście tyle czasu co ja
    zajmowali się polityką sprzeda\y, wiedzielibyście, \e nim zacznie tworzyć się produkt, nale\y
    go dokładnie zbadać. Trzeba ustalić, czego ludzie oczekują od ognia, jaki mają do niego
    stosunek, z czym im się kojarzy.
    Tłum słuchał w napięciu. Czekano na coś spektakularnego ze strony Forda.
     Mo\esz to sobie wsadzić głęboko...  Ford zawiesił głos.
     To te\ trzeba wiedzieć!  upierała się dziewczyna.  Czy ludzie chcą, by mo\na było
    wsadzać ogień w ró\ne miejsca?
     Chcecie?  spytał Ford.
     Tak!  wrzasnęli jedni.
     Nie!  odkrzyknęli inni.
    Nie mieli pojęcia, o czym mowa  uwa\ali po prostu, \e to taka zabawa.
     A koło?  wtrącił się kapitan.  Co z kołem? Projekt wygląda na niezwykle
    interesujący.
     Oczywiście  dziewczyna od polityki sprzeda\y machnęła ręką  ale wynikły pewne
    kłopoty.
     Kłopoty?!  wykrzyknął Ford.  Jakie kłopoty?! Przecie\ koło jest najprostszą
    konstrukcją we wszechświecie!
    Specjalistka od polityki sprzeda\y przyszpiliła go wzrokiem.
     No to pięknie, panie mądraliński, jeśli pan taki sprytny, to proszę powiedzieć, jaki ma
    mieć kolor!
    Tłum oszalał. Jeden zero dla naszych! Ford wzruszył ramionami i usiadł.
     Zwięty Zarkwonie  westchnął  nikt z was nic nie zrobił?
    Jakby w odpowiedzi na skraju polany zawrzało. Tłum nie mógł uwierzyć, \e
    przygotowano na dziś tyle rozrywek. Marszowym krokiem weszło kilkunastu ludzi, ubranych
    w resztki mundurów 3. Regimentu Golgafrinchamskiego. Mniej więcej połowa miała
    zabójcomaty, reszta włócznie, którymi podczas marszu rytmicznie się stukali. Mieli opalone
    twarze i choć byli niezwykle zmęczeni i brudni, wyglądali zdrowo. Stanęli z hurkotem i
    wywalili w powietrze parę salw, by ściągnąć na siebie uwagę. Jeden z przybyłych przewrócił
    się i więcej nie poruszył.
     Panie kapitanie!  wrzasnął drugi oficer, bo to on dowodził.  Proszę o pozwolenie
    zło\enia raportu!
     Oczywiście, drugi, witamy w domu i tak dalej. Znalezliście jakieś gorące zródła? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.