Home
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 29 Miłość Lucyfera
10. Price Maggie Intryga i miłość Przedmiot pożądania
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 61 Zakochany hrabia
072. Evans Jean Nie odrzucaj mojej miłości
Ebook Gil Boyne Hypnosis 101
Moja pierwsza książeczka. W przedszkolu Anna Boradyń Bajkowska tłum
Donald_Robyn_ _Letnia_burza
Foster, Alan Dean Aliens vs Predator War()
Childress Dav
Bedier Jozeph Dzieje Tristana i Izoldy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • commandos.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Nie wydaje mi się - mruknęła z nosem utkwionym w karcie.
    Wśród obcych ludzi onieśmielał ją jeszcze bardziej. Zdecydowanie
    wyróżniał się z tła. Z każdego tła. Kiedy przechodzili między stolikami,
    widziała biegnące za nim spojrzenia kobiet. Nie musiały jej przypominać,
    jaki jest atrakcyjny. Wiedziała o tym aż za dobrze.
    - Naprawdę, i to przyjemnie. Myślałem, że nigdy się na to nie
    zdobędziesz.
    - Ciesz się, ciesz - odburknęła, postanawiając przywrócić choćby
    odrobinę dzielącego ich do niedawna dystansu. - Myślę, że drugi raz to
    się już nie powtórzy... A w ogóle to mieliśmy rozmawiać o Adasiu. Skąd
    ten cudowny przełom?
    - Pójdę zamówić coś do jedzenia - powiedział, wstając. - Pojemy,
    porozmawiamy, nie ma się co spieszyć.
    - Zaprosiłam cię, więc proszę o rachunek. - Spojrzała na niego ze
    złośliwym uśmieszkiem.
    - Jak mnie nie będzie stać, to zapłacisz - warknął zirytowany. -
    Słucham, co dla ciebie?
    - Sałatka z krewetek.
    - A do picia? - przynaglił nieprzyjemnym tonem.
    Chyba naprawdę uraziła jakiś jego czuły punkt. Tak to już jest z
    mężczyznami, którzy byli kiedyś żonaci lub poważnie z kimś związani;
    110
    SCANDALOUS
    nigdy nie wiadomo, kiedy się wchodzi na pole minowe.
    - Kieliszek białego wina. Chyba że chcesz, żebym z powrotem ja
    prowadziła.
    - A prowadziłaś kiedyś coś, co ma cztery koła?
    Złośliwości złośliwościami, ale to już była bezczelność.
    - Tak się składa, że prowadziłam. - Ojciec miał terenowy samochód,
    którym objeżdżał farmę. Jezdziła nim dziesiątki razy.
    Caleb zrobił drwiącą minę.
    - W takim razie rozważę twoją propozycję.
    Powiedział to tak głośno, że chwilę potem, gdy podszedł do baru
    złożyć zamówienie, dobiegł do niej frywolny śmiech barmanki. Czyżby
    Caleb...
    Arogant! Bezczelny typ! Jeśli sądził, że to jego tirli-tirli z obsługującą
    bar dziewczyną zrobi na niej wrażenie, grubo się mylił. Znała Halley od
    lat, znała też jej męża, który był słynny z tego, że potrafił rzucić się z
    pięściami na gościa, jeśli uznał, że ten flirtuje z jego żoną.
    Caleb wrócił z dwoma kieliszkami białego wina i sosem do krewetek
    na tacy.
    - Podobno często tu bywasz - powiedział, sadowiąc się obok niej na
    ławeczce.
    Upiła wina.
    - Czasami, w końcu tygodnia, gdy nie chce się nam przygotowywać
    kolacji, przyjeżdżamy tutaj.
    - We trzy?
    - We trzy - odpowiedziała bez mrugnięcia.
    -  Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego ? Tak to jest z wami?
    - A co w tym złego?
    - Nic. - Wzruszył ramionami. - To tylko po prostu niezwykłe. %7łeby w
    ogóle dwie młode kobiety mieszkały z babką jednej z nich...
    - Dom jest duży - stwierdziła, zmuszając się do niefrasobliwego tonu.
    - Mieliśmy, zdaje się, porozmawiać o Adasiu...
    - Tak, wiem... - Myślał wyraznie o czymś innym. - Chyba jednak
    111
    SCANDALOUS
    powinienem cię najpierw przeprosić za swój ton sprzed paru chwil. -
    Westchnął. - Alice pochodziła z zamożnej rodziny... Byłem w stanie
    utrzymać żonę i dziecko, i to na zupełnie niezłym poziomie, ale ona nigdy
    nie pozwoliła mi zapomnieć, że materialnie doskonale poradziliby sobie i
    beze mnie.
    Dla kogoś tak ambitnego jak Caleb nie była to zapewne łatwa
    sytuacja. No cóż... Wprawdzie ona sama również wywodziła się z bogatej
    rodziny i też nie potrzebowała niczyjego finansowego wsparcia, ale matka
    nauczyła ją, że istnieje coś takiego jak męskie poczucie dumy, które raz
    ugodzone, nie daje się już uleczyć. Uśmiechnęła się wesoło.
    - Bardzo się cieszę, że stać cię na postawienie mi kolacji.
    - Ależ to drobiazg. - Z satysfakcją odchylił się na oparcie.
    - Mam nadzieję, że nie należysz do kobiet, którym imponują
    pieniądze.
    - A wyglądam na taką?
    - %7łartowałem. - Leciutko ścisnął jej rękę, po czym jakby zapomniał
    ją puścić. - A co do Adasia, to miałaś stuprocentową rację. Okazuje się,
    że rzeczywiście słyszał naszą kłótnię, a kiedy Alice wsadziła go do
    samochodu, zaczął płakać. Chciał  do taty . Powiedział mi, że mama się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.