Home
Jo Clayton Diadem 08 The Snares of Ibex (v1.1)
1922 Alice Adams by Booth Tarkington
Mark.Canter. .Ember.
Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux
Jack L. Chalker Priam's Lens
Krainy chwaśÂ‚y
Travis S. Taylor Warp Speed
The Builders
Drummond June Brzemić™ winy
Jordan Penny Dynastia Leopardich 02 Zamek na Sycylii_2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    – Tak. Skończyłaś już z waleniem?
    – Chwała Bogu, koniec z waleniem. Dobra, a teraz powody… A
    więc… – Chodziłam w kółko, rozgniatając kawałki czekolady i
    orzechów, które leżały przy szafkach na podłodze. W rogu kuchni
    zobaczyłam Clive’a, który bawił się orzeszkami, turlając nimi w różne
    strony.
    – Simon, wiesz coś o pizzeriach?
    Doceniałam, że słuchał. Opowiadałam głośno i ze złością,
    spacerując w kółko po kuchni, a on słuchał. Mówiłam zupełnie bez
    sensu.
    – Weinstein, pewnej nocy. Karabin Maszynowy. Zniknął!
    Straszna noc. Jordan Catalano. Nawet Clooney nie! Impas. Oprah.
    Samotna. Sama. Nawet Clooney nie! Jason Bourne. Clooney prawie.
    Różowa koszulka. Walenie.
    Po jakimś czasie mojej tyrady Simon wyglądał na
    oszołomionego. Zresztą sama też się tak czułam, ale byłam
    zdeterminowana, żeby wyrzucić to wszystko z siebie. W trakcie
    jednego okrążenia chciał mnie złapać, ale odepchnęłam jego ręce i
    prawie pośliznęłam się na orzechach, które chwilę wcześniej
    rozgniotłam. Wydeptałam ścieżkę w tym bałaganie.
    Podjęłam ostatnią próbę, tym razem mamrocząc „hiszpańska
    bajka z krewetkami”, kiedy potknęłam się na mufince i wpadłam prosto
    w ramiona Simona.
    Objął mnie mocno i pocałował w czoło.
    – Caroline, kochanie. Musisz powiedzieć mi, co się dzieje.
    Mamrotanie jest słodkie i w ogóle, ale w ten sposób się nie dogadamy.
    – Położył mi dłonie na plecach, przytrzymując mnie w miejscu. Na siłę
    odsunęłam się trochę od niego i popatrzyłam mu prosto w oczy.
    – Skąd wiedziałeś? – zapytałam.
    – Daj spokój. Faceci po prostu czasem to wiedzą.
    – Dobra, ale tak naprawdę to skąd wiedziałeś? – powtórzyłam
    pytanie.
    Delikatnie pocałował mnie w nos.
    – Bo nagle przestałaś być moją Caroline.
    – Udawałam, bo nie miałam orgazmu od nie pamiętam kiedy –
    oświadczyłam rzeczowo.
    – Możesz powtórzyć?
    – Idę skopać twoje drzwi – westchnęłam i wyrwałam się mu z
    objęć.
    – Poczekaj, poczekaj. Czego nie miałaś? – Chwycił mnie za rękę,
    kiedy odwróciłam się do niego plecami. Wszystko było teraz jasne.
    – Orgazmu, Simon, orgazmu. Wielkiego O, szczęśliwego
    zakończenia, szczytowania. Bez orgazmów. To nie dla Dziewczynki w
    Piżamce. Mam pięcioprocentową zniżkę na pizzę od Cory’ego
    Weinsteina, ale kosztowało mnie to O. – Pociągnęłam nosem, a do oczu
    napływały mi łzy. – Możesz wrócić do swojego haremu. Niedługo
    wstąpię do zakonu! – Tama w końcu puściła i rozpłakałam się.
    – Zakon? Co? Proszę, podejdź tu. Przyprowadź swój
    dramatyzujący tyłek do mnie. – Wbrew mojej woli przyciągnął mnie do
    siebie i wziął w ramiona. Kołysał mnie, a ja wydawałam z siebie
    żałosne szlochy i jęki.
    – Jesteś taki wspaniały, a ja nie mogę. Nie mogę. Jesteś taki
    dobry w łóżku i wszędzie, a ja nie mogę. No nie mogę. Matko. Byłeś
    taki seksowny, kiedy szczytowałeś. Taki sexy. I przyjechałeś do mnie. I
    zniszczyłam brioche. I… i… myślę, że cię kocham.
    Wszystko stanęło w miejscu. Oddychaj. „Co ja właśnie
    powiedziałam?”.
    – Caroline, hej. Przestań płakać, wspaniała dziewczyno. Możesz
    powtórzyć ostatnie zdanie?
    Właśnie wyznałam mu miłość. Wycierając nos w jego bluzę,
    zaciągnęłam się jego zapachem, po czym odkleiłam się od niego i
    podeszłam do ściany, żeby zdrapać resztki ciasta, które na niej zostały.
    Nerwy obudziły się do życia, choć raz współpracując ze mną. Mogłam
    się jeszcze z tego wykręcić?
    – Które zdanie? – spytałam obrócona do ściany, a Clive przestał
    się bawić orzeszkami i znieruchomiał, nasłuchując.
    – Ostatnie zdanie – odrzekł zdecydowanie.
    – Zniszczyłam brioche? – Zwlekałam z odpowiedzią.
    – Poważnie myślisz, że o to pytam?
    – Hmm, nie?
    – Spróbuj jeszcze raz.
    – Nie chcę.
    – Caroline. Jak masz na drugie?
    – Elizabeth.
    – Caroline Elizabeth – powiedział poważnym, ostrzegawczym
    tonem, który niespodziewanie mnie rozbawił. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.