Home
Dr. Who Target 045 Dr Who and the Nightmare of Eden # Terrance Dicks
Cole Eden Craven
Cynthia Vespia [Demon Hunter 01] The Chosen One (pdf)
Feehan Christine Karpaty 03 Dark Gold
Balogh Mary Niebezpieczny krok
Felicjan SśÂ‚awoj SkśÂ‚adkowski Strzć™py meldunków (1988)
James Patterson Club 03 Third Degree
Kaballa_Denudata
(ebook) CIA Book of Dirty Tricks1
Studia humanistyczne nr 8
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katafel.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Miranda chwyciła ramię Santiaga i pociągnęła go ku sobie, nawet gdy
    poruszyła nożem, tnąc po prawym boku wampira.
    Poczuła gorący oddech jaguara na skórze i potknęła się do tyłu. Santiago
    się teraz poruszał, przeklinając i obejmując ją ramionami, pociągając ją z dala od walki.
    Walka była brutalna. Jaguar poruszał się tak szybko, że zmieniał się w
    zamazaną plamę. Pazury. Zęby. Krew.
    Wampir atakował równie ostro. Poruszając własnymi szponami,
    zaciskając te kły na bestii. Chwytając wielkiego kota i rzucając go na dach samochodu.
    Ale jaguar wstał szybko. Zeskakując z samochodu i łowiąc pierś wampira
    przednimi łapami.
    Ciało kota wibrowało furią, jakiej nigdy wcześniej nie widziała. Kot był
    niewiarygodny. Dobrze ponad siedem stóp długich i solidnych mięśni.
    ~ 49 ~
    Grzeszne szlaki
    Translate by Mikka
    Czarny łeb był szeroki, nos drżał, uszy kładł po sobie. Potężna szczęka
    jaguara była otwarta, ociekając śliną. A oczy tego&
    Jarzące się, złote oczy. Oczy, które dobrze znała.
    Oczy jej kochanka.
    Nie to, zrozumiała, usta jej wyschły. On. Cain.
    Zmienny.
    Zmienny walczył, przelewając własną krew, by ją bronić.
    - Nie zbliżaj się do niego  mruknął Santiago, trzymając ją jedną ręką,
    drugą przyciskając do rany na gardle.  Jest w szale i może cię zdjąć równie łatwo jak wampir.
    Ale on&
    Zawyła syrena. Rozdzierając noc. Zbliżając się. Coraz bliżej.
    Jaguar się zawahał. Obrócił głowę ku niej.
    Nie chce, żeby inni wiedzieli.
    Wampir rzucił się na niego, posyłając kota do tyłu. Potem Paul obrócił się i wyciągnął pistolet za
    paska dżinsów.
    - Cain!  wykrzyczała ostrzeżenie.
    Ale wampir nie próbował zastrzelić jej kochanka.
    Posłał jej ozdobiony kłami uśmiech.
    I strzelił.
    Santiago pchnął ją na ziemię, dwie sekundy za pózno.
    Gwałtownie wypuściła oddech czując ból w ramieniu. Zaświtało
    zrozumienie, gdy łzy popłynęły z kącików jej oczu. Jasna cholera, ten skurwiel ugryzł mnie, a teraz
    jeszcze mnie postrzelił!
    Warkot. Ryk. Dzwięk pazurów przesuwających się po metalu. Po chwili
    jaguar był przy niej, kucając nad nią, ciepłe ciało przyciskając do jej boku.
    - Spokojnie  Słowo nadeszło od Santiaga.
    Miranda ciągle walczyła by złapać oddech. Mówienie było daleko poza
    jej zasięgiem.
    Postrzelił ją.
    Powolne kwilenie zawibrowało w gardle wielkiego kota. Zamrugała,
    patrząc w górę i została schwytana przez jego gorące spojrzenie.
    Mógł ją zabić jednym ugryzieniem. Rozedrzeć jej gardło. Albo użyć tych
    pazurów, żeby ją rozerwać.
    ~ 50 ~
    Grzeszne szlaki
    Translate by Mikka
    Ale tylko opuścił głowę. Przycisnął nos do jej gardła.
    - Nic jej nie będzie  głos Santiaga był gburowaty.
    Syreny zawyły bliżej. Dzwięk rozdzierał jej uszy.
    A wampir? Gdzie, do diabła, był? Miranda spróbowała wstać&
    Kot warknął.
    - Leż!  parsknął Santiago.
    - P-Paul& - Teraz się trzęsła. A jej ramię pulsowało bólem.
    - Skurwiel zniknął  Agent położył rękę na jej ramieniu, pchając w dół,
    mocno.  Postrzelił cię, bo wiedział, że to rozproszy Lawsona. Urwał się z chwilą, gdy upadłaś na
    ziemię.
    Niech to cholera.
    Więcej syren. Wirujące światła nad jej głową.
    - Zmyj się stąd, do cholery, Lawson. Wiesz, że nie mogą cię zobaczyć.
    Ale jaguar się nie ruszył. Miranda uniosła prawą rękę. Palce drżały, gdy
    sięgała ku niemu. Przesunęła dłonią po jego futrze. Takie miękkie. I mokre.
    Uniosła dłoń.
    Krew.
    Jaguar też był ranny. A sądząc po tej walce, najprawdopodobniej gorzej
    od niej.
    Santiago chwycił jej rękę, przeklinając.
    - Do diabła, bądz ostrożna! Kilka ruchów języka tego kota może zedrzeć
    ciało z twojej ręki.
    Miranda przełknęła. Zorientowała się, że nie może oderwać spojrzenia od
    tych złotych oczu.
    Agent ciągle mamrotał, każąc jej się strzec, ale ona po prostu nie bała się jaguara. Caina.
    Bo w tych oczach nie widziała zwierzęcia. Widziała tylko Caina.
    Ale policjanci byli za blisko. Jeśli go zobaczą&
    - Idz!  Słowo wydarło się z jej gardła.  Cholera, nie m-martw się& o m-
    mnie  Wozy patrolowe ryknęły na żwirowym podjezdzie.  B-biegnij!
    Jego ciało było napięte.
    - B-biegnij  wyszeptała teraz.
    Jego spojrzenie trzymało jej.
    Potem odwrócił się i pobiegł w kierunku lasu.
    ~ 51 ~
    Grzeszne szlaki
    Translate by Mikka
    Jej oczy się zamknęły. Aza spłynęła po policzku.
    Pieprzony postrzał. Co za cholernie zła noc.
    - Kurwa! Miranda! Boże, kuzynko, co sobie zrobiłaś?
    Sobie zrobiła? Cholera! Na to czysto szalone pytanie, jej rzęsy się uniosły i spojrzała w skrzywioną
    twarz Sama.
    * * *
    Cholera. Cholera. Cholera. Cain przemierzył dom Mirandy, znów w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.