Home Jack Vance Dying Earth 01 The Dying Earth Jack Challem The food mood solution John Wiley & Sons 2007 Jack L. Chalker God inc 3 The Maze in the Mirror Jack London On the Makaloa Mat and Island Tales Metoda Dr Dukana Dieta przepisy 02 Destrukcja Warren Murphy Destroyer 083 Skull Duggery Courths_Mahler Jadwiga Diana Augustyn_Józef_SJ_ _W Douglas Arthur ZśÂoto z Porto Bello |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] dej twarzy. Podbiegł do nich, skinął głową Roganowi, uśmiechając się nieśmiało. Hanna czule przejechała dłonią po jego czuprynie. Co robisz? Brendan mówił krótkimi, urywanymi zdaniami, starając się opanować jąkanie i uni- kając słów, które sprawiały mu największa trudność. K-kazał m-mi przeprowadzić d-dużo owiec. Hanna skinęła głową. Zostaniemy tu dłużej, wzięliśmy ze sobą kanapki. Chcesz zjeść z nami lunch.? Chłopiec z wrażenia dostał wypieków na twarzy i zerkając ku Roganowi spytał: M-mogę? Jeśli masz ochotę. P-pokaże p-panu Długi Skrót. N-na pewno się p-panu sp-po-doba. Rogan spojrzał pytająco na Hannę, Długi Skrót? Dziewczyna wskazała ręką zachodni koniec tamy, ginący w bujnej kępie krzaków ro- snących na krawędzi wysokiego urwiska, Obejrzymy go sobie dokładnie, jeśli masz ochotę. Stąd nie widać wejścia, ale jest tam długi tunel. Górnicy przebili się przez wzgórze aż do doliny po drugiej stronie grzbietu górskiego. Jest to rodzaj kanału, którym spławiali rudę. Okrążywszy kraniec tamy i minąwszy kępę drzew, ujrzeli zmurszały pomost i ciem- ną czeluść wejścia do tunelu. Korytarz był bardzo niski; Rogan przykucnął i zajrzał do środka: z drugiej strony dostrzegł maleńki krąg światła. Jaką ma długość? 73 Około sześciuset do siedmiuset metrów. Rogan gwizdnął przez zęby. Musiało ich to kosztować sporo wysiłku. W tym miejscu był naturalny system pieczar. Myślę, że wystarczyło połączyć je ze sobą. Przedtem oczywiście nie było tu wody, dlatego zbudowali tamę. Mimo wszystko jest to dzieło godne podziwu. Możemy przedostać się na drugą stronę tunelem, jeśli masz ochotę. Dziewczyna wskazała kciukiem za siebie, Rogan odwrócił się i zobaczył, że chłopiec wyciąga z kępy krzaków obok tamy płaskodenkę, jakich używają myśliwi polujący na ptactwo wodne. Chłopiec opuścił łódz, która zakołysała się na spokojnej toni; na dnie znajdowało się parę centymetrów wody. Rogan uśmiechnął się niepewnie. Czy aby jest bezpieczna? Hanna wskoczyła do łódki i usiadła na drewnianej ławeczce. Bardziej mokry już nie możesz być roześmiała się. Rogan poszedł w jej ślady. Ogarnęła go zimna, lepka ciemność, wąski korytarz z ośli- złymi ścianami, z których nieustannie kapała woda. Tunel był tak niski, że Rogan mu- siał się schylić; obejrzawszy się przez ramię, stwierdził, że Brendan, leżąc na plecach, przesuwa do przodu łódkę, odpychając się stopami od stropu. Po jakimś czasie dotar- li do obszernej, wysoko sklepionej pieczary, gdzie najmniejszy hałas rozlegał się potęż- nym echem; dalej znów ciągnął się tunel. Minąwszy kilka jaskiń, dotarli do ostatniego odcinka kanału, którego wylot rósł w oczach. Opuściwszy tunel, natrafili na drugą zaporę i łódz uderzyła o kamienny pomost. Brendan wygramolił się na brzeg i przywiązał ją do zardzewiałego żelaznego pierście- nia. Rogan wyskoczył na pomost i podał rękę Hannie, pomagając jej wysiąść. Poszli przez zagajnik, mijając po drodze kilka rozpadających się budynków. Zacho- wała się jeszcze stajnia, przykryta dachem z blachy falistej. Nowe, mocne, drewniane wrota zamknięte były na kłódkę. Co tam jest w środku? spytał Rogan. Brendan puścił się biegiem i wnet wyciągnął klucz spod kamienia leżącego obok drzwi. Otworzył kłódkę, zdjął łańcuch i pchnął drewniane wrota. W środku stał sta- ry dżip; zamiast brezentowej plandeki miał nowy dach sklecony z aluminiowej blachy. Oliwkowa karoseria nosiła ślady licznych zadrapań i otarć. Rogan zrzucił plecak i usiadł za kierownicą. Dawno nie prowadziłem takiego dżipa. Musi mieć ze dwadzieścia lat. Wyciągnął manetkę gazu i włączył starter; silnik od razu zaskoczył. Do kogo należy? Cała ta dolina to jedna wielka owcza farma, własność jakiegoś syndykatu wy- 74 jaśniła Hanna. Tak teraz wygląda rolnictwo. Trzymają tu zawsze w pogotowiu dżipa albo landrover z pełnym bakiem. Te samochody sprawdzają się, zwłaszcza przy złej po- godzie. Pasterze używają ich tak, jak niegdyś używali koni. Rogan wysiadł z samochodu i wszyscy troje opuścili stajnię. Brendan zamknął drzwi na kłódkę i ukrył klucz pod kamieniem. Poprzez zasłonę deszczu Rogan dostrzegł ta- flę wody w dolinie. Co to? spytał. Rydal Water. Jeśli się zejdzie niżej, widać również jezioro Grasmere, na zachód stąd. Rogan wyjął z kieszeni kurtki mapę wojskową i przyklęknąwszy rozłożył ją na kola- nie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||