Home Terry Brooks Kapitan Hak Arabian Nights Anonymous Vol4 Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 03 Heather's gift James Axler Deathlands 044 Crucible of Time KrzysztonâÂÂź_Barbara_ _Kapitan_Derko_ _Czlowiek_w_czarnym_kapeluszu Glen Cook Garrett 03 Cold Copper Tears Hawksley Elizabeth Szarada Esther Mitchell The Underground Series 01 Tamia Fred Saberhagen Dracula 09 A Sharpness on the Neck James Axler Outlander 02 Destiny Run |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Trucizna może być nawet w ostatnim kęsie, jak truciciel jest sprytny to brzmiało jak moul z pełną gębą. Też racja. . . w głosie cesarza słychać było niepewność. Nigdy nie ufałem tym kucharzom: za dużo im brak, żeby byli normalni. Ale galaretkę zo- staw! Według życzenia, sire. I sądzę, że reszcie tej zupy też można zaufać. . . Snibril był w lekkim szoku spodziewał się, że cesarz nie jest specjalnie lotny, ale żeby aż do tego stopnia?! Szkoda było ratować takiego tępaka. Z drugiej strony tępy czy nie, był jednak cesarzem i chwilowo to było najważniejsze, tak przynajmniej powiedziałby Bane. Sytuację przeanalizował zgodnie z zaleceniami 112 Pismire a; Brocando na jego miejscu już by atakował z wrzaskiem, Glurk zaś zrobiłby to wcześniej, tyle że bez wrzasku. Z nadzieją, że Mealy jest na posterunku, Snibril przystąpił do dzieła. * * * Bane wyjrzał za róg i machnął ręką, by przywołać pozostałych. Przestań się konspirować! obsztorcował go Pismire. Jeśli będziemy się zachowywać tak, jakbyśmy mieli święte prawo robić, co robimy, to wartowni- cy nie odważą się nas zaczepić. Mam dość przemykania pod ścianami zawtórował mu mały Wight. Król nie powinien się tak zachowywać. Bane bez słowa zdjął habit. W sumie to ci wartownicy przyjęli sytuację raczej dobrze stwierdził Pismire. Zwłaszcza w tych okolicznościach. W jakich okolicznościach? zdziwił się Glurk. %7łeśmy im dali po głowie. Wyraznie nie podobało im się to, co musieli robić, i pomysł związania przyjęli prawie entuzjastycznie. Ale nadal, ciemięgi, wykonywali rozkazy wtrącił Brocando. Co by się stało ze Zwinnami, gdyby jak barany słuchali rozkazów?! Być może rządziliby Dywanem odpowiedział uprzejmie Pismire. Być może zgodził się Brocando. Kłopot w tym, że słuchanie rozka- zów szybko uzależnia. A wszystko zależy od tego, kto rozkazuje. Dotarli do kolejnego załomu korytarza, za nim drzwi w ozdobnym, łukowatym portalu pilnowało dwóch kolejnych wartowników. Glurk rzeczowo ujął pałę. Nie! Tym razem zrobimy to po mojemu! zdecydował Bane. I spokojnie ruszył w stronę żołnierzy. Baczność! Prezentuj broń!. . . Dobrze. Chodzcie, panowie! Był rozkaz nikogo nie wpuszczać. . . miał wątpliwości jeden z wartow- ników. My nie jesteśmy nikim warknął Bane. I to jest rozkaz! Tak jest! Wartownik strzelił obcasami. Mnie tu nie ma, więc do kogo mówisz? spytał Bane. Wartownik z trzaskiem przymknął szczękę. Doskonale! Panowie: za mną. Naturalnie to, że nas tu nie ma. . . zaczął Zlepowron, ale Pismire złapał go błyskawicznie za kołnierz i pociągnął za sobą, dławiąc elokwencję w zarodku. 113 * * * W komnacie były cztery moule, z zaskoczeniem wgapiające się w nagle zma- terializowanego Snibrila. Był też młodzian mniej więcej w jego wieku, z oznaka- mi dobrze rozwijającej się otyłości. Zaskakujące, ale miał znacznie krótszy czas reakcji niż moule ze zdumienia przeszedł już w złość. To nie kucharz! zawył z oburzeniem. Co on tu robi?! Snibril złapał go za ramię. Idziemy. . . sire polecił, po czym machnął mieczem w stronę mouli i do- dał: Stosunek sił jest jeden do czterech, co znaczy, że mam cztery razy większe szanse trafić któregoś z was niż na odwrót. W dodatku nikt z was nie wie, którego wybiorę. Moule nie poruszyły się, za to jeden krzywo się uśmiechnął, a cesarz szarpnął się w uścisku Snibrila, próbując dać nogę. Bardzo rozsądne posunięcie, sire pochwalił uśmiechnięty moul. Jestem tu, by cię uratować! zdenerwował się Snibril. Toż to są moule, które niszczą Imperium! Imperium jest całkowicie bezpieczne! oznajmił gładko cesarz. Tak? A Tąpnięcie to co? Jornarileesh i jego ziomkowie potrafią kontrolować Tąpnięcie. Tąpnięcie atakuje tylko moich wrogów, prawda? Prawda, sire. Jornarileesh był wysoki jak na moula i sądząc po minie, zdecydowanie za sprytny. Tąpnięcie atakuje wszystko! warknął Snibril. Co dowodzi, że mam wielu wrogów wyjaśnił mu cesarz. Moule bez ostrzeżenia ruszyły ku niemu i nagle sposób rozumowania Zwin- nów nie był już tak atrakcyjny jak dotąd. Rzuć miecz i puść go polecił Jornarileesh. Jak nie, to przywołamy Tąpnięcie. Zaraz, teraz? upewnił się Snibril. Tak! A to sobie przywołujcie. Nie! pisnął cesarz. Nie mogą, sire uspokoił go Snibril, nie czując najmniejszego ucisku na czaszkę. To tylko pusta grozba. Oni nie potrafią przywołać Tąpnięcia; nikt nie potrafi. Mając chwilkę czasu, rozejrzał się po komnacie. W podłodze w jednym z ro- gów ziała wygryziona dziura i nagle wszystko stało się jasne. Przedostaliście się z Podspodzia, sprytne pochwalił. Dumii słuchają 114 rozkazów bez krzty krytyki i wykonują je bez zastanowienia, toteż wystarczyło [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||