Home
Chmielewska Joanna Janeczka i Pawełek 05 Wszelki wypadek
LearningExpress 501 Grammar & Writing Questions, 1st Ed 180p(1)
James Fenimore Cooper The Pilot, Volume 2
Hagen, Lynn Remembering to Breathe
Scott Lewis Dr Joe Vitale Marketing Impulsowy
Ingulstad_Fr
Crews Caitlin Nowojorska skandalistka
Amber Kell [Hellbourne] Hellbourne [TEB MM] (pdf)
45. Britton Pamela Gra o szcz晜›cie
Tim Powers The Drawing of the Dark
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lily-lou.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    interesują nas bardziej. A zwłaszcza dwie z nich mogą nas bardzo interesować.
     Dlaczego?
     Zgadnij, kto zrobił rezerwację w tym samym hotelu, w tym samym czasie?
     Nie mam pojęcia. Kto?
     Luca Romanazzi. Romanazzi zatrzymał się też w tym hotelu w noc po
    aresztowaniu Paolicellego.
    Cholera. Nie powiedziałem tego, ale pomyślałem sobie głośno.
     To jest jakaÅ› informacja.
     Właśnie. Tylko teraz musisz znalezć sposób, żeby ją wykorzystać.
     W jakim sensie?
     W takim, że nie możesz powiedzieć, że inspektor policji, twój przyjaciel,
    przeszukał dla ciebie archiwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
     Jasne.
     Spróbuj pokierować nim tak, żeby sam ci to powiedział. Daj do zrozumienia, że
    zatrudniłeś prywatnego detektywa, który przejrzał księgi meldunkowe hotelu.
    Wymyśl sobie, co tam chcesz.
     Carmelo, dziękuję.
    Skinął głową, jakby chciał powiedzieć: proszę, ale nie wiem, na ile ci się to
    wszystko naprawdę przyda. Położył na biurku papiery, które do tej pory trzymał
    w ręku.
     Zapamiętaj, co jest tutaj napisane, i potem się ich pozbądz. Teoretycznie są
    dowodem popełnienia przestępstwa.
    39
    W popołudnie poprzedzające posiedzenie, na którym mieliśmy przesłuchać
    Macrìego, nawet nie otworzyÅ‚em akt. RobiÅ‚em wszystko, tylko nie to. NapisaÅ‚em
    apelację, na którą miałem jeszcze tydzień. Przygotowałem kilka rachunków dla
    opornych w płatnościach klientów. Uporządkowałem przeterminowane akta.
    Maria Teresa zauważyła, że coś jest nie tak, ale bardzo mądrze nie zadawała
    pytań. Kiedy nadeszła pora zamykania i zajrzała do mnie, żeby się pożegnać,
    poprosiłem ją o zamówienie pizzy i piwa, jak zwykle.
    Zacząłem tak naprawdę pracować po dziewiątej. To też typowe dla mnie. Jestem
    mistrzem w pracy na ostatnią minutę. Jeżeli zadanie jest trudne albo ważne, albo
    obie te rzeczy naraz, mogę się nim zająć dopiero, kiedy mam nóż na gardle.
    Przeczytałem jeszcze raz wszystkie dokumenty z akt, których zresztą nie było
    zbyt wiele, i moje notatki. Tych też nie było zbyt wiele. Zacząłem notować serię
    pytań. Napisałem ich z dwadzieścia, ułożonych według pewnej strategii, jak
    sugerują niektóre podręczniki. Potem poczułem się jak głupek i byłem pewien, że
    czuÅ‚bym siÄ™ jak gÅ‚upek, gdybym przeczytaÅ‚ te pytania Macrìemu.
    Powiedziałem sobie, że nie przygotowuje się do meczu bokserskiego, robiąc listę
    ciosów i uników oraz wszystkich ruchów, które ma się zamiar wykonać na ringu, od
    pierwszego do ostatniego gongu. To tak nie działa. Ani w meczach bokserskich, ani
    w życiu.
    Kiedy zgniatałem w kulkę moją głupią listę pytań i celowałem nią do kosza,
    stanęły mi przed oczyma obrazy z walki Muhammada Alego z George em
    Foremanem w 1967 roku w Kinszasie o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej.
    Najbardziej niesamowita walka w historii boksu.
    W dniach poprzedzających walkę Foreman przechwalał się, że położy Alego na
    deskach w dwóch albo trzech rundach. Mógł to zrobić i zaczął spotkanie, sypiąc
    ciosami jak oszalały. Wyglądało na to, że to nie potrwa długo. %7łe nie może długo
    potrwać. Ali próbował uników, osłaniał się, opierał o liny, przyjmował ciosy, którymi
    Foreman próbował go ukamienować.
    Nie odpowiadajÄ…c na nie.
    Ale mówił do niego. Nie można było dosłyszeć słów, ale dla wszystkich było
    jasne, że w oku cyklonu przemocy, jaki rozpętał Foreman, usta Alego poruszały się
    bez przerwy. To nie była twarz kogoś, kto przyjmuje serie ciosów i przegrywa walkę.
    Wbrew wszelkim oczekiwaniom Ali nie padł na deski ani w pierwszych rundach,
    ani pózniej. Foreman bił go z wściekłością, ale jego ciosy były coraz mniej
    skuteczne. Ali wciąż robił uniki, osłaniał się, przyjmował ciosy. I mówił.
    W połowie ósmej rundy, kiedy Foreman oddychał już przez usta i z trudnością
    podnosił ramiona po setkach daremnych ciosów, Ali nagle wyszedł z lin i zadał
    nieprawdopodobną kombinację ciosów obiema rękami. Foreman upadł na deski,
    a kiedy wstał, walka była zakończona.
    Zamknąłem akta i włożyłem je do teczki. Potem poszukałem wśród płyt CD
    składanki Boba Dylana, o której pamiętałem, że zostawiłem w kancelarii. Była.
    A wśród piosenek był Hurricane.
    Zgasiłem światło, włączyłem płytę, usiadłem na swoim miejscu, w fotelu,
    z nogami skrzyżowanymi na biurku.
    Wysłuchałem tej piosenki trzy razy. W ciemnościach, myśląc o wielu rzeczach.
    Myśląc o tym, że czasami cieszyłem się z tego, że jestem adwokatem.
    Myśląc o tym, że czasami to, co robiłem, mogło nawet mieć coś wspólnego ze
    sprawiedliwością. Cokolwiek to słowo znaczy.
    Potem zgasiłem światło i poszedłem do domu. Spać, a przynajmniej spróbować.
    40
    Znalazłem się przed salą posiedzeń parę minut przed dziesiątą. Zbliżając się,
    poczułem lekką zmianę rytmu serca i drapanie w gardle. Jakby moje walące serce
    miało spowodować atak kaszlu. Coś, co zdarzało mi się na studiach, przed ważnymi
    egzaminami.
    RozejrzaÅ‚em siÄ™ dookoÅ‚a, szukajÄ…c Macrìego, mimo że nie wiedziaÅ‚em, jak go
    rozpoznam. Ale wszystkich, którzy stali przed salą, znałem choćby z widzenia.
    Niezmienna fauna adwokatów, urzędników sądowych, praktykantów i sekretarek.
    Po drodze do sądu założyłem się sam ze sobą, że przyjedzie. Rozglądając się
    jeszcze raz przed wejściem na salę, powiedziałem sobie, że przegrałem.
    Najwyrazniej nie uwierzył w moją grozbę, że każę go doprowadzić karabinierom.
    Położyłem teczkę i togę na ławie. Pomyślałem, że wniosek o to przymusowe
    doprowadzenie nie będzie przyjemny. Zastanowiałem się, kto jest zastępcą
    prokuratora generalnego podczas tego posiedzenia.
    Potem, jakby ktoś mnie zawołał, odwróciłem się w stronę drzwi i zobaczyłem
    Macrìego. Nie wiem dlaczego, ale od razu byÅ‚em pewien, że to on. W rzeczywistoÅ›ci
    zupełnie nie odpowiadał obrazowi, który sobie wymyśliłem w drodze do sądu, kiedy
    próbowałem sobie wyobrazić, co się stanie. Wyobrażałem sobie mężczyznę
    średniego wzrostu o ciemnej karnacji, kruczoczarnych włosach, z lekką nadwagą,
    może z wąsami.
    Corrado Macrì byÅ‚ blondynem, wyższym ode mnie i dużo potężniejszym. Metr
    dziewięćdziesiąt i co najmniej dziewięćdziesiąt kilogramów, wyglądał jak ktoś, kto
    nie ma ani grama tłuszczu, żywi się koktajlami proteinowymi i spędza większość
    czasu, podnoszÄ…c sztangi.
    Był bardzo dobrze ubrany  w grafitowoszary garnitur, krawat w pasy, prochowiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.