Home
Droga do Rzymu Caitlyn Crews
27 Skandal
William Shatner Tek War 4 Tek Vengeance
Martin,George R R Im Haus Des Wurms
M315. (Duo) Anderson Caroline Romantyczny sć…siad
Jedi Adam Upadek Jedi
0082. Field Sandra Kraina dobrej nadziei
Arthur Conan Doyle Ostatnia zagadka Sherlocka Holmesa
KuczyśÂ„ski Maciej Babcia robot przy kominku
garth_nix_ _cykl_stare_królestwo_03_ _abhorsen
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katafel.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Zerknęła na swój płaski złoty zegarek i skonstatowała z zadowoleniem, że zjawiła
    się dokładnie o czasie. Uśmiechnęła się uprzejmie do sekretarki, przystanęła przed
    drzwiami sali konferencyjnej i wzięła głęboki oddech, aby opanować nerwy i przygoto-
    wać się do starcia. Przypomniała sobie pieszczoty Jacka, tak czułe, jakby niemal były
    wyrazem miłości. Niemal... Wspomniała brzmienie jego głosu, gdy jej mówił, by zażąda-
    ła tego, co jej się prawnie należy, ośmielając ją i napełniając pewnością siebie.
    Potrafię tego dokonać, pomyślała. Naprawdę sobie poradzę.
    Pchnęła ciężkie podwójne drzwi i niespiesznym krokiem weszła do środka.
    W sali unosiła się woń testosteronu. Zasiadali tu bogaci mężczyźni z Wall Street w
    eleganckich garniturach i szytych ręcznie włoskich butach wartych czterdzieści tysięcy
    dolarów, roztaczający aurę nieskrywanego głębokiego zadowolenia z samych siebie. Co-
    dziennie przed porą popołudniowej herbaty bez zmrużenia okiem zbijali lub tracili fortu-
    ny innych ludzi na rozmaitych rynkach giełdowych. Larissa rozejrzała się i skonstatowa-
    ła, że jest jedyną kobietą, w dodatku młodszą o kilkadziesiąt lat od każdego z nich. To
    zaskoczyło ją nie bardziej niż znajomy wyraz dezaprobaty na twarzy ojca - czyli wcale.
    - Witam panów - powiedziała. Błysnęła swym słynnym uśmiechem i usiadła przy
    stole w jedynym wolnym fotelu. - Mam nadzieję, że nie kazałam wam na siebie czekać.
    Usłyszała w odpowiedzi kilka niechętnych mruknięć. Znała aż nazbyt dobrze nie-
    mal wszystkich zgromadzonych w sali i przerażali ją nieporównanie mniej niż dawniej
    zgraja obrzydliwych paparazzich, czyhających na nią z aparatami fotograficznymi naza-
    jutrz rano po jakimś kolejnym głośnym skandalu. Nie zależało jej na życzliwości tych
    ludzi i w ogóle się nimi nie przejmowała.
    - Spóźniłaś się pięć minut - stwierdził Bradford swym zwykłym zrzędliwym to-
    nem. - Ale nie będziemy robić z tego problemu. Dokumenty są już przygotowane i mu-
    sisz je tylko podpisać.
    Wskazał złowrogą stertę papierów przed nią. Larissa przekartkowała kilka stron.
    Zdumiał ją pokrętny język dokumentów. Podobnie jak słowa Bradforda, były tylko beł-
    kotem mającym zamaskować właściwą nieprzyjemną istotę rzeczy.
    - Obecnie posiadam pakiet kontrolny akcji firmy Whitney Media, nieprawdaż? -
    zapytała.
    Zapadła pełna napięcia cisza. Zebrani popatrzyli po sobie nawzajem, zszokowani
    nieoczekiwaną zuchwałością Larissy. A tymczasem ona świetnie się bawiła.
    - Po prostu podpisz te dokumenty - warknął Bradford. - Mamy tutaj jeszcze ważne
    sprawy do załatwienia.
    - Pięćdziesiąt jeden procent, jeśli się nie mylę - ciągnęła, ignorując go. Rozparła się
    w fotelu. - Czy może pięćdziesiąt dwa? Theo, zanim odszedł, przepisał na mnie swoje
    udziały. To naprawdę miły gest, zważywszy na nasze zerwane zaręczyny.
    - O co ci chodzi? - zapytał szorstko jeden z mężczyzn.
    Larissa wiedziała, że kieruje on kilkoma funduszami ubezpieczeniowymi, jest wła-
    ścicielem sporej części dolnego Manhattanu i budzi niemały respekt w kręgach finansje- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.