Home
Christopher Moore The Lust Lizard of Melancholy Cove (v5.0) (pdf)
Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 03 Heather's gift
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt Imperatora
Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
Hardy Boys Case 01 Dead on Target
Zbuduj wlasna marke
MacLean Alistair (1970) Tabor do Vaccares
Lois McMaster Bujold 11 Memory
Antologia 'Dawka Milosci'
Dali Salvador Dziennik Geniusza (etc.)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

    nawet gdyby próbowała.
     Jest aniołem  przyznał z zapałem młody Francuz.  A ja& ja uczynię wszystko, co
    może uczynić mężczyzna, by ją uszczęśliwić. Czy mi wierzysz?
    Elise wyprostowała się i powiedziała z pełną prostoty godnością.
     Służę u Madame od wielu lat, Monsieur. Z całym szacunkiem mogę powiedzieć, że ją
    kocham. Gdybym nie wierzyła, że ją pan uwielbia, tak jak na to zasługuje& eh bien,
    Monsieur! Rozerwałabym pana na strzępy.
    Raoul zaśmiał się.
     Brawo, Elise! Jesteś wierną przyjaciółką, więc teraz gdy zapewniłem cię, że Madame
    zrezygnuje z duchów, musisz stać po mojej stronie.
    Sądził, że staruszka zareaguje na ten komplement wybuchem śmiechu, ale ku jego
    zdziwieniu nadal była poważna.
     A co będzie, Monsieur&  powiedziała niepewnie  & jeśli duchy z niej nie
    zrezygnujÄ…?
    Raoul spojrzał na nią uważnie.
     Co?! Co masz na myśli?
     Pytałam, co będzie, jeśli duchy z niej nie zrezygnują?
     Myślałem, że nie wierzysz w duchy, Elise?
     Oczywiście, że nie wierzę  upierała się Elise.  To niemądre, żeby w nie wierzyć.
    Chociaż&
     Mów dalej.
     Trudno mi to wytłumaczyć, Monsieur. Widzi pan, zawsze sądziłam, że te media, jak
    sami siebie nazywają, to po prostu sprytni oszuści, nabierający nieszczęśliwe istoty, które
    straciły swych bliskich. Ale Madame nie jest taka. Madame jest dobra. Madame jest uczciwa
    i&  Zniżyła głos mówiąc dalej z wyraznym lękiem.  Dzieją się różne rzeczy. To nie są
    żadne sztuczki, dzieją się różne rzeczy, i właśnie dlatego boję się. Bo jestem pewna,
    Monsieur, że to nie jest w porządku. To wbrew naturze i dobremu Bogu, i ktoś będzie musiał
    za to zapłacić.
    Raoul wstał z krzesła, podszedł do niej i poklepał ją po ramieniu.
     Uspokój się, moja dobra Elise  powiedział z uśmiechem.  Mam dla ciebie dobre
    nowiny. DziÅ› odbÄ™dzie siÄ™ ostatni séance; od jutra koniec z tym.
     To znaczy, że dziś odbędzie się jeszcze seans?  spytała nieufnie staruszka.
     Ostatni, Elise, ostatni.
    Elise ponuro potrząsnęła głową.
     Madame nie czuje się na siłach&  zaczęła. Przerwała jednak w pół zdania, ponieważ
    drzwi otworzyły się i stanęła w nich wysoka, szczupła, pełna wdzięku blondynka. Blondynka
    o twarzy botticellowskiej Madonny. Raoul rozpromienił się, a Elise dyskretnie wyszła.
     Simone!
    Oburącz ujął jej długie, białe dłonie i ucałował je. Wyszeptała czule jego imię.
     Raoul, kochany.
    Ponownie ucałował dłonie Simone, po czym przyjrzał się uważnie jej twarzy.
     Och, Simone, jaka jesteś blada! Elise powiedziała mi, że odpoczywasz; czyżbyś była
    chora, ukochana?
     Nie, chora nie&  zawahała się. Podprowadził ją do sofy i usiadł obok niej.
     Powiedz mi więc, o co chodzi. Simone uśmiechnęła się blado.
     Będziesz uważał mnie za niemądrą  szepnęła.
     Ja? Ciebie za niemÄ…drÄ…? Nigdy.
    Simone uwolniła swą dłoń z jego uścisku. Przez parę chwil siedziała nieruchomo,
    wpatrując się w dywan. Potem pospiesznie wyrzuciła z siebie.
     BojÄ™ siÄ™, Raoul.
    Odczekał kilka minut, sądząc, że powie coś więcej, ale ponieważ milczała, spytał:
     Ale czego siÄ™ boisz?
     Po prostu bojÄ™ siÄ™& to wszystko.  Ale&
    Utkwił w niej zdumiony wzrok, a ona spojrzała mu w oczy.
     Wiem, to niedorzeczne, prawda? A mimo to tak właśnie się czuję. Boję się, nic
    ponadto. Nie wiem ani czego, ani dlaczego, ale cały czas gnębi mnie myśl, że przytrafi mi się
    coÅ› strasznego& strasznego&
    Zapatrzyła się w przestrzeń. Raoul delikatnie otoczył ją ramieniem.
     Najdroższa  rzekł  posłuchaj, nie wolno ci się poddawać. Wiem, jaka jest tego
    przyczyna, to rezultat napięcia, Simone, napięcia związanego z życiem medium. Potrzeba ci
    odpoczynku& odpoczynku i spokoju.
    Spojrzała na niego z wdzięcznością.
     Tak, Raoul, masz słuszność. Tego właśnie mi potrzeba, odpoczynku i spokoju.
    Zamknęła oczy i oparła głowę na jego ramieniu.
     I szczęścia  szepnął jej do ucha Raoul.
    Przyciągnął ją bliżej. Simone, nie otwierając oczu, głęboko westchnęła.
     Tak  wyszeptała  tak. W twoich ramionach czuję się bezpieczna. Zapominam o
    swoim życiu, okropnym życiu medium. Wiesz wiele, Raoul, ale nawet ty nie zdajesz sobie
    sprawy, co to wszystko znaczy.
    Poczuł jak jej ciało sztywnieje w jego uścisku. Otworzyła oczy i ponownie zapatrzyła się
    w przestrzeń.
     Siedzisz w ciemności, czekając, a ciemność, Raoul, jest okropna, ponieważ jest to
    ciemność pustki i nicości. Poddajesz się świadomie tej ciemności, zatracasz się w niej. Potem
    nie wiesz już nic, niczego nie czujesz, a po jakimś czasie przeżywasz powolny, bolesny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.