Home
Christopher Moore The Lust Lizard of Melancholy Cove (v5.0) (pdf)
Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 03 Heather's gift
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt Imperatora
Christian Jacq [Ramses 03] The Battle of Kadesh (pdf)
Davis; Medieval Europe
Bond Stephanie ZakśÂ‚ad
Niemczuk_Jerzy_ _Rozbitkowie
LA Banks Huntress 10 The Darkness
MacLean Alistair (1970) Tabor do Vaccares
Fraser Anne Medical Duo 481 Druga śźona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katafel.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Nie potrafię.
     Ale musisz. Jesteś roztrzęsiona, podczas gdy cała sprawa jest absolutnie prosta
    i uczciwa.
    47
     Nic nie poradzę na swoje lęki. Nie mam pojęcia, jak się zachować ani co powie-
    dzieć.
     Powiesz, ni mniej, ni więcej, tylko tak:  Sarah, kochanie, przedstawiam ci Richarda
    Cauldfielda. Za trzy tygodnie wychodzę za niego za mąż .
     Tak otwarcie? Bez ogródek?  Mimo woli uśmiechnęła się.
    Richard odwzajemnił jej uśmiech.
     A czyż to nie najlepszy sposób?
     Być może.  Zawahała się.  Ty jednak nie zdajesz sobie sprawy, jak mi jest głu-
    pio.
     Głupio?
     No bo jak inaczej może czuć się matka, mówiąc dorosłej córce, że wychodzi za
    mąż?
     A to dlaczego?
     Dlatego, że młodzi ludzie nie dopuszczają do siebie myśli, że w naszym wieku
    można zajmować się takimi rzeczami. Jesteśmy dla nich po prostu starzy. Miłość, we-
    dług nich, to przywilej młodości. To, że ludzie w wieku średnim zakochują się w sobie
    i pobierają, może ich wyłącznie śmieszyć.
     Nie ma w tym nic śmiesznego  powiedział ostro Richard.
     Dla nas, oczywiście.
    Richard zachmurzył się. Jego głos zabrzmiał cierpko.
     Posłuchaj mnie, Ann. Wiem, że ty i Sarah jesteście sobie bardzo oddane.
    Rozumiem, że dziewczyna może być trochę skwaszona i trochę zazdrosna o mnie. To
    całkiem naturalne i biorę to pod uwagę. Rozumiem, że nie pokocha mnie od pierwszej
    chwili, lecz śmiem twierdzić, że po pewnym czasie wszystko się dobrze ułoży. Ty na-
    tomiast nie możesz zapominać, że przeżywasz własne życie i że masz prawo do osobi-
    stego szczęścia.
    Policzki Ann zabarwił lekki rumieniec.
     Sarah nie będzie zazdrosna o moje  osobiste szczęście , że użyję twojego określe-
    nia  powiedziała.  Nie jest małostkowa. Moja córka to najszlachetniejsza istota na
    ziemi.
     Prawda jest taka, Ann, że ty sama wywołujesz burzę w szklance wody. Przecież
    nawet nie dopuszczasz do siebie myśli, że Sarah może być całkiem rada z twojego za-
    mążpójścia, bo dzięki niemu będzie mogła wyfrunąć spod twych opiekuńczych skrzy-
    deł.
     Wyfrunąć spod moich skrzydeł! Ależ Richardzie, brzmi to tak, jakbyś cytował
    jakąś wiktoriańską powieść.
     Prawda jest taka, że wy, matki, chciałybyście, by wasze pisklęta nigdy nie opusz-
    czały gniazd.
    48
     Mylisz się, Richardzie. Mylisz się absolutnie.
     Nie chciałbym cię zirytować, kochanie, lecz zdaj sobie sprawę, że nie należy prze-
    sadzać ze swymi uczuciami. A to się zdarza nawet najbardziej oddanej matce. Pamiętam
    dobrze czasy własnej młodości. Wprost uwielbiałem swoich rodziców, lecz życie pod
    jednym dachem stawało się powoli czystym szaleństwem. Te ciągłe pytania dokąd
    idę i jak pózno zamierzam wrócić.  Tylko nie zapomnij klucza .  Postaraj się nie robić
    w nocy hałasu .  Co takiego? Znów wychodzisz? Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobi-
    liśmy, w ogóle o nas nie dbasz .  Westchnął ciężko.  Ależ tak, dbałem o nich, dbałem
    o dom, lecz, na Boga, jak bardzo pragnąłem się od nich i od niego uwolnić.
     Rozumiem to, oczywiście.
     Ty także zapewne poczułabyś się dotknięta, gdyby się okazało, że Sarah marzy
    o życiu na własny rachunek, i to bardziej niż myślisz. A pamiętaj, w dzisiejszych czasach
    dziewczęta szybko robią karierę, i to w wielu dziedzinach życia.
     Sarah nie jest typem karierowiczki.
     To ty tak mówisz, ale większość z nich pracuje, i to na serio.
     Praca kobiet zawsze jest wymuszana względami ekonomicznymi.
     Co przez to rozumiesz?
     Otóż nie nadążasz za rzeczywistością, Richardzie. Jakieś piętnaście lat temu było
    modne, i owszem,  prowadzenie własnego życia i  wchodzenie w świat . Dziewczęta
    nadal ulegają tej modzie, ale już bez większego rozgłosu. Biorąc pod uwagę obciąże-
    nia podatkami od dochodów, od spadków i Bóg jeden wie od czego jeszcze, dziewczyna
    zaczyna się rozglądać za dodatkowym zródłem dochodu. Sarah nie przejawia żadnych
    szczególnych zainteresowań. Zapaliła się jedynie do języków obcych i ma za sobą kurs
    układania bukietów. Pracuje w kwiaciarni, którą prowadzi jedna z naszych przyjació-
    łek. Chyba jest zadowolona; ale poza tym, że zarabia pieniądze, nie widzę powodu do
    wzniosłych rozważań o tak zwanej  niezależności . Moja córka kocha swój dom i czuje
    się w nim absolutnie szczęśliwa.
     Przykro mi, Ann, że wyprowadziłem cię z równowagi, jednak...  przerwał, gdyż
    w tym samym momencie uchyliły się drzwi salonu i pojawiła się w nich głowa Edith.
     Nie chciałabym przeszkadzać, ale czy pani przypadkiem nie zamierzała dokądś
    wyjść?  powiedziała z niewinną miną służąca.
    Ann spojrzała na zegarek.
     Mam jeszcze całą masę czasu. O Boże, chyba wskazówki stoją w miejscu.
     Przystawiła zegarek do ucha.  Istotnie, nie chodzi. Edith, która godzina?!
     Dwadzieścia po czwartej.
     Wielkie nieba! Jak nic, minę się z nią. Miejmy nadzieję, że pociąg się spózni. Gdzie
    moja torebka? Ach, jest. Na szczęście w Londynie jest dużo taksówek. Nie, Richardzie,
    nie jedz ze mną. Wiesz co, zostań tutaj, pózniej razem wypijemy herbatę. Naprawdę
    wiem, co mówię. Tak chyba będzie najlepiej. A więc pędzę.
    49
    Wybiegła w pośpiechu z pokoju. Kiedy trzasnęły frontowe drzwi, Edith podniosła
    z podłogi dwa tulipany, które wypadły z wazonu, zaczepione połą futra. Wkładając je na
    powrót do bukietu, powiedziała:
     To ukochane kwiaty panienki Sarah, lubi je od zawsze, zwłaszcza bladoróżowe.
     Coś mi się zdaje, że tutaj wszystko obraca się wokół panienki Sarah  zauważył
    lekko poirytowany Richard.
    Edith spojrzała na niego ukradkiem. Na jej twarzy malował się, jak zwykle, niewzru-
    szony wyraz dezaprobaty. Powiedziała apatycznym, pozbawionym emocji głosem:
     Ach, panie Cauldfield, jeszcze jak. Szkoda słów. Ale jedno panu powiem: są młode
    panny, które rozrzucają wszędzie swoje rzeczy i po których wszystko trzeba naprawiać,
    trzeba schodzić nogi przy ciągłym sprzątaniu, a mimo to człowiek duszę by oddał, by
    im dogodzić! Są też takie, z którymi nie ma kłopotu, wszystko czyściutkie, wszystko
    na swoim miejscu, żadnej dodatkowej roboty dla służby, no i proszę popatrzeć, a bo to
    takie dadzą się lubić? Może pan mówić, co się panu żywnie podoba, wiem swoje, nie ma
    sprawiedliwości na tym świecie. Sprawiedliwość to czysty wymysł zwariowanych po-
    lityków. Jeden dorobi się pałacu, a drugi odcisków na rękach; tak było i tak zawsze bę-
    dzie.
    Mówiąc, kręciła się po salonie, to przestawiając na właściwe miejsce ten i ów przed-
    miot, to wygładzając którąś z poduszek.
    Richard zapalił papierosa i rzekł grzecznym tonem:
     Jesteś u pani Prentice od dawna, jeśli się nie mylę.
     A tak, ponad dwadzieścia lat. Dokładnie dwadzieścia dwa. Nastałam na służbę do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.