Home
Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 4 Smok na wojnie
Edigey Jerzy Wycieczka ze Sztokholmu
żuławski jerzy na srebrnym globie
Jerzy Krzysztoń ''Obłęd''(1)
Droga do Rzymu Caitlyn Crews
Fiedler Arkady Pić™kna, straszna Amazonia
Saga o Ludziach Lodu 41 Góra demonów
kominiarz
Kindred of Arkadia 4 Fated Forgiveness Alanea Alder
4.Michael Moorcock śÂšnić…ce Miasto
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Nagle wydała z siebie bezgłośny śmiech i emocje opadły. Oczywiście znowu o czymś
    zapomniała. Przed paroma dniami chłopcy, obaj urodzeni w pierwszych dniach września, otrzymali
    w prezencie radiomagnetofon.
     Ale czy to nie wyda się podejrzane?...  dobiegł ją zza drzwi cienki i zniekształcony głos
    Piotrka.  Małpa ogoniasta pozbawiona ogona...
    Wycofała się ze wstydem. Nie miała już wątpliwości, że chłopcy nagrali kolejną audycję według
    własnego pomysłu. Otworzyła cicho drzwi wejściowe, ale gdy sięgała po klucz, drzwi zatrzasnęły
    się głośno.
     Co to było?  zapytał Ote z głębi szuflady.
     Zdaje się, że to mama wróciła, bo znowu czegoś zapomniała.
    Piotrek ochłonął już nieco.
     Musiała nas słyszeć  niepokoił się Ote.
     Na pewno niczego nie słyszała  uspokajał go chłopiec.  Gdyby słyszała, zajrzałaby do
    pokoju. Wszystkie matki są niezwykle ciekawe, co się dzieje z ich dziećmi, a nasza nie jest
    wyjątkiem.
    Brzmiało to tak przekonywająco, że sam gotów był uwierzyć. Piotrek również był
    zaniepokojony tym, co się stało przed chwilą, ale wolał nie dzielić się swoimi obawami, dopóki
    tego nie przemyśli gruntownie. Nij i Ote mają wyrazne skłonności do paniki. Są zbyt
    przewrażliwieni, co jest zrozumiałe u osób ukrywających się od miesięcy. Tymczasem nie było
    powodów do wzniecania alarmu.
     Masz tę małpę?  zapytał małego, gdy opuścili przedszkole.
     No pewnie!
    Szymek wydobył z kieszeni wymiętą pluszową szmatkę.
     Trzeba ją wyprać. Jest bardzo stara i zakurzona.
     Boję się, że po praniu będzie za mała.
    Piotrek zauważył z ulgą, że zabawka ma tułów i kończyny wykonane z dwóch kawałków
    materiału. To ogromnie ułatwiało sprawę. Szycie nie było specjalnością żadnego z chłopców, poza
    tym taka przenicowana małpa mogłaby wyglądać dziwnie.
     Jej też trzeba wszyć zamek  przypomniał malec.
     Mam lepszy pomysł. Odprujemy ogon i zrobi się z niego taką łatę-klapę. Ote będzie się
    dostawał do środka od tyłu... Niezły pomysł z tymi zabawkami  powiedział Piotrek klepiąc brata
    po ramieniu.
    86
    Wieczorem oba kostiumy były gotowe. Piotrek przyniósł od koleżanki misia z wszytym
    eklerem, z małpim strojem chłopcy poradzili sobie sami.
    Po ósmej rodzice wybrali się do sąsiadów na brydża. Dalekowie mogli więc opuścić szufladę.
    Pluszowe szmatki ułożone obok siebie na tapczanie Szymka przypominały wyjściowe stroje.
    Atmosfera była uroczysta. Zupełnie jak przed balem w czasach, kiedy nie było jeszcze dyskotek.
    Nij przebrał się pierwszy. Chłopcy przyglądali się krytycznie.
     No jak?  stłumionym głosem spytał niedzwiadek.
     Możesz oddychać?  zainteresował się Piotrek.
     Oddycham, ale niewiele widzę.
     Zdejmij, to powiększymy dziury  zakomenderował Piotrek sięgając po nożyczki.
     Dobrze wyglądam?  chciał wiedzieć językoznawca.
     Jesteś za chudy  odpowiedział Szymek, który z racji wieku znał się na misiach.
     Chcę wyglądać, jak prawdziwy niedzwiadek pluszowy. Trzeba coś wymyślić.
     Chyba nie masz na myśli jakiejś specjalnej tuczącej diety  wtrącił zgryzliwie Ote i dodał: 
    Na ziemi przytyłeś co najmniej sto gramów.
     Trzeba go wypchać watą  stwierdził Szymek oglądając z troską wiszący luzno materiał.
     Teraz małpa!  rzucił krótko Piotrek.
    Głowa Otego ledwie zmieściła się w wąskim otworze. Dopiero z pomocą Szymka udało mu się
    przepchnąć.
     Zupełnie niezle  powiedział Piotr.  Możesz śmiało występować w filmach kukiełkowych.
     Przynieście lustro. Muszę zobaczyć, jak wyglądam.
    Prośba została spełniona. Kosmita wpatrywał się w zwierciadło przez długie minuty
    przybierając najrozmaitsze pozy.
     Czy nie jestem za szczupły?  głos jego był przepojony autentyczną troską.
     Małpa może być chuda  stwierdził Szymek tonem znawcy poprawiając łatę na siedzeniu.
     Moim zdaniem, możecie się pokazać ludziom bez ryzyka. Nie ruszajcie się przez chwilę 
    powiedział Piotrek sadzając przyjaciół na tapczanie.  No jak?  zwrócił się do młodszego brata.
     Obaj wyglądają tak, jak trzeba.
    Rzeczywiście. Galaktyczny językoznawca i dowódca wyprawy naukowo-badawczej z planety
    Dalek nie różnili się niczym od pluszowych zabawek.
    Wczesnym rankiem obaj Dalekowie wychynęli z szuflady w nowych wcieleniach. Nij po długiej
    rozmowie z Otem przekonał go, że pójście z Szymkiem do przedszkola nie jest bardziej ryzykowne
    niż wyprawa z Piotrem do szkoły. Chłopcy zdają sobie sprawę, co im zagraża, i w razie
    niebezpieczeństwa przyjdą im z pomocą. Ukrywania się na dnie szuflady obaj już mieli dosyć.
    Drogę do przedszkola przebyli obaj w torbie Piotrka. Pożegnali się przed progiem udzielając
    sobie nawzajem napomnień i wskazówek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.