Home Beverley Jo MalĹźeĹstwo z rozsÄ dku 01 MalĹźeĹstwo z rozsÄ dku William Shatner Tek War 01 Tek War Jack Vance Dying Earth 01 The Dying Earth Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2) 52. Augusto Roa Bastos La Vigilia Del Almirante Taylor Janelle Strach w ciemnośÂciach Anty teoria literatury ebook demo 04. Talcott DeAnna Bratnie dusze Do samego nieba firearms U.S. Army Marksmanship Unit Pistol Marksmanship Training Gu |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] dramatycznym, ale każdy z obecnych na sali nawigacyjnej był zbyt zajęty, żeby cokolwiek wyjaśnić. Bron wstrzymał okrzyk w chwili, kiedy olbrzymia wirująca masa zajęła cały ekran, jakby miała rozbić się o statek. Czujniki zmniejszyły ogniskową i obiekt oddalił się, błyszcząc samotnie w ogromnym pierścieniu statków Niszczycieli. Cana nie odrywał oczu od ekranów i czerń kosmosu wydawała się przenikać na jego twarz. Nagle podniósł się i odwrócił. Podszedł do Brona i oznajmił poważnym tonem: – Przyglądaj się uważnie, Synkretysto. Chciałbym później porozmawiać z tobą. Bron zaintrygowany zajął wolny fotel przed głównym ekranem. Powoli obiekt malał, wciąż śledzony przez czujniki. Regularnie cały obraz wydawał się skakać do przodu w momencie zmiany ogniskowej. Niebezpieczeństwo oddalało się, ale napięcie na pokładzie nie malało. Uwaga Brona była do tego stopnia skupiona na cylindrach, że nie zauważył tego, co stawało się tłem ekranu. „Onaris” – głos Arianiasa wyrwał go z rozmyślań. „Powiększ obraz, Bron”. Wykonał polecenie i ze zdumieniem zrozumiał, że mgliste linie, które dotąd lekceważył, oznaczały zarysy mórz i kontynentów planety. A czarne cylindry niewzruszenie kontynuowały swoją drogę przez siatkę współrzędnych ekranu. Szczegóły powierzchni Onaris stawały się coraz wyraźniejsze. Cios był niesamowity. Kula ognia, która utworzyła się w przestrzeni musiała być równie wielka, jak sama planeta. Była to gotująca się kula plazmy, która rozprzestrzeniała się z niewiarygodną szybkością. Bron miał wystarczający zasób wiadomości z fizyki, żeby wiedzieć, iż atmosfera planety została zmieciona w kilka sekund. Później nastąpiła synteza termojądrowa. Ognista kula ścieśniła się, zmieniając kolor z czerwieni na żółty, a na jej obrzeżach pojawiła się eteryczna aureola w kolorze niebieskim. Na chwile powrócił widok planety. Brąz i jasna zieleń kontynentów zamieniły się w ceglastą czerwień oświetloną ogniem palących się oceanów. Później planeta pękła i otworzyła się łagodnie, jakby w zwolnionym tempie. Jej płynne serce, złożone z ciężkich metali zajęło miejsce ognistej kuli, wznosząc rozbijające się o szkielety kontynentów tumany materii. Skorupa planety skruszyła się wreszcie, a bloki kontynentów wypadły jak trafione statki, rozpadając się w potoku elementów tonących w morzu syntezy termojądrowej. Bron nie mógł sobie przypomnieć godzin, które nastąpiły po zakończeniu tego niesamowitego widowiska. Był szkolony, żeby przyjmować bez problemów śmierć pojedynczych ludzi. Śmierć narodów często była wynikiem wojen. Czasem całe rasy i gatunki były niszczone w imię tej lub innej sprawy... ale unicestwienie całej zamieszkałej planety sprowadzało człowieka i jego role we Wszechświecie do wymiarów prostego doświadczenia laboratoryjnego, do poziomu kolonii bakterii, którą wyrzucało się po zakończeniu eksperymentu. Rozdział XI – Zgoda, Ananias. Widziałem. A teraz mi to wytłumacz – zażądał Bron twardym tonem. „A czemu przezwano ich Niszczycielami, co?” – Wiec skąd nadleciała bomba? Na pewno nie należała do tej floty. „Jasne. Statek przewożący taką bron nie może uczestniczyć w rajdzie planetarnym. Nie sądzę nawet, żeby zostawiali go na orbicie. Myślę, że powinien zostać w kosmosie. Po zakończeniu rajdu przeprowadzają masowe bombardowania, żeby zatrzeć ślady”. – Nie wyobrażam sobie Cany usiłującego zacierać ślady. Jest na tyle silny, że nie musi przejmować się opinią innych. „W ciągu pięciu lat patrole odkryły 37 zamieszkałych planet, które zostały zamienione w pas asteroidów. 11 planet wyposażonych w nadajniki podprzestrzenne nadało przed zamilknięciem informacje o ataku Niszczycieli. 5 innych nadało podobne sygnały na falach świetlnych. Niektóre odebrano w trzy lata po zniszczeniu planety”. Bron milczał przez chwile. – Ile osób zamieszkiwało Onaris? „Ze dwieście milionów”. – Jeżeli wiec wiedzieliśmy, że Niszczyciele nadlatują, to dlaczego nie oczekiwała ich nasza flota? Czemu byłem tam sam? „Flota czekałaby na nich, gdybyśmy wiedzieli, że Cana i Daiquist będą obecni osobiście. Dopiero niedawno podjęliśmy odpowiednie kroki, żeby odkryć ich bazę”. – Przecież to kosztowało życie 200 min ludzi I Cóż to za kroki? Czyjaś ręka dotknęła ramienia Brona. Był to Daiquist. – Wyglądasz na zamyślonego, Synkretysto... Nigdy nie oglądałeś zniszczenia planety? – To była Onaris – odparł Bron martwym głosem. – Nic z niej nie zostało. Czemu, na Boga, musieliście to zrobić. Przecież dostaliście wszystko, czego szukaliście. – Przeciwnie. Skłonny jestem uważać, że przywozimy więcej, niż szukaliśmy. Wprawiasz mnie w dziwny nastrój, Synkretysto. Niezbyt często mam do czynienia z intelektualistami, ale intelektualista o wyglądzie i zachowaniu żołnierza musi być pilnowany. Osobiście wole nie ryzykować. Wolałbym nawet zabić cię natychmiast, ale Cana zdecydował inaczej. Radzę ci nie drażnić go. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||