Home
477. Taylor Jennifer Iskra szczęścia
M207. Taylor Jennifer Wysoko nad ziemią
Travis S. Taylor Warp Speed
L. J. Smith Świat Nocy 02 . . . , Anioł Ciemności, . . [cała]
D079. Horton Naomi Okruchy strachu
Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 Powrót Imperatora
Douglas Arthur ZśÂ‚oto z Porto Bello
Chmielewska, Joanna Skradziona kolekcja
Courtney Breazile [The Immortal Council 02] Keeping Blood (pdf)
Anne Hampson Petals Drifting [HP 44, MBS 212, MB 601] (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Właściwie to nigdy nie gotuję w domu - odpowiedziała, sięgając po talerz do białej szafki z oszklonymi
    drzwiczkami.
    - Racja, masz firmę cateringową. Byłbym zapomniał. To znaczy, że załapałem się na świetną kolację. -
    Pochylił się i spojrzał na talerz Spencera. - Co to, ziemniaczane puree ze szczypiorkiem?
    - Z szalotką.
    - I... czy to duszona fasolka szparagowa?
    - Tak! - Obróciła się do niego, zadowolona z jego kulinarnej dedukcji.
    - Uwielbiam fasolkę szparagową - wyznał. - Babcia przyrządzała ją w dużym, białym emaliowanym
    garnku. Dusiła ją godzinami, z boczkiem, cebulą, octem, melasą i sekretnym składnikiem.
    - Z sekretnym składnikiem?
    - Nie chciała powiedzieć mojej mamie, czego jeszcze dodawała - wyjaśnił Beau, uśmiechając się na to
    wspomnienie. - Mówiła, że dopóki ma siłę stać przy kuchni i przyrządzać fasolkę, dopóty nikt nie pozna jej
    przepisu. Obiecała, że zdradzi go mamie, gdy nadejdzie taki dzień, że nie będzie już mogła gotować sama.
    - A gdy nadszedł, nie chciała tego zrobić? - zapytała Jordan, wyjmując sztućce z szuflady.
    - Zmarła nagle, tuż po sześćdziesiątce. Miała rozległy wylew. Nikt z nas się tego nie spodziewał.
    Myśleliśmy, że będzie gotować jeszcze wiele, wiele lat.
    - To straszne. Bardzo mi przykro.
    - Tragedie się zdarzają. - Miał smutne oczy. - To stało się dawno temu. %7łałuję, że nie zostawiła nam
    przepisu na swoją pyszną fasolkę.
    - Coś ci powiem. Jej przepis bardzo przypomina mój. Wymieniłeś wszystkie składniki, jakich używam, z
    wyjątkiem jednego.
    - Czyli?
    - Piwa. Wlewam całą butelkę. Dzięki temu fasolka ma lepszy smak.
    Z uśmiechem pokręcił głową.
    - Niemożliwe. Mama nie pozwoliłaby trzymać w domu alkoholu. Była baptystką z Południa. To musiało
    być coś innego.
    - Może ostra papryka? - zapytała. - Wiem, że w niektórych przepisach każą ją dodawać.
    - Wątpię. Fasolka babci nie była pikantna. Miała bardzo charakterystyczny smak, którego nie spotkałem od
    tamtej pory, a wierz mi, jadłem dużo fasolki szparagowej. W sercu jestem chłopakiem z Południa.
    Patrzył, jak Jordan nakłada mu na talerz duże ilości zrumienionego na złoto kurczaka, puree ziemniaczane i
    fasolkę. Gdy podawała mu danie, spojrzał na chłopca, siedzącego obok.
    - No i co, Spence? - zapytał. - Już wiem, że nie lubisz niebieskiego kurczaka. Co z resztą?
    - Zgadnij - zaproponował Spencer.
    - Przypuszczam, że nie lubisz tych małych zielonych listków w kartoflach.
    - Ona powiedziała, że to jest jak cebula - wyjaśnił Spencer, nieprzyjemnym tonem wymawiając słowo
     ona .
    - Dzieci na ogół nie lubią cebuli - zgodził się Beau. - Zwłaszcza zielonej. W ogóle dzieci nie lubią
    zielonego jedzenia. A najbardziej zielonej fasolki. Tak?
    - Tak! - Spencer kiwnął głową. Z jego miny można było wyczytać, że oficjalnie mianował Beau bohaterem.
    - Kiedy byłam mała, lubiłam cebulę, zieleninę i fasolkę - powiedziała Jordan, stawiając talerz przed Beau.
    - Tak, ale ty byłaś dziewczyną- odparł Beau, jakby to wszystko wyjaśniało. Zwrócił się do Spencera. - Na
    pewno wolałbyś kanapkę z masłem orzechowym i dżemem.
    Spencer energicznie pokiwał głową. Jordan zastanawiała się chwilę.
    - Mam masło orzechowe - powiedziała. - A w kredensie stoi chyba słoik marmolady...
    - Marmolady? - powtórzyli chórem Beau i Spencer.
    - Co to jest marmolada? - zapytał chłopiec, krzywiąc się.
    - Nie masz zwykłego dżemu? - Beau przyglądał się Jordan, jakby rzeczywiście podała mu zupę z gałek
    ocznych.
    Czyżby nie wszystkie matki miały pod ręką dżem? Nie wiedziała, że marmolada się nie liczy? Dżem był
    fioletowy i lepki, można go było kupić w plastikowych butelkach do wyciskania.
    - A może miód? - zapytał Beau. - Masz?
    - Tak! Mam w domu miód! - Zrobiła taką minę, jakby właśnie odpowiedziała na pytanie za trzydzieści dwa
    tysiące w Milionerach.
    - Jadłeś kiedyś kanapkę z masłem orzechowym i miodem, Spence?
    - Nie.
    - Chcesz spróbować?
    - Tak! - odpowiedział chłopiec, a Beau natychmiast wstał.
    - Zrobię ci taką.
    - Ja się tym zajmę - zaprotestowała Jordan. - Ty spokojnie jedz.
    - Nie, kanapki z masłem orzechowym i miodem to moja specjalność. Masz precelki?
    - Precelki?
    - Tak myślałem. A coś o podobnym kształcie?
    - Mam tylko pałeczki z chleba czosnkowego z sezamem - powiedziała, wyjmując z kredensu masło
    orzechowe i słoik miodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.