Home Jennifer Armintrout Blood Ties 2 Blood Ties The Possession Jennifer Armintrout Blood Ties 3 Ashes to Ashes Jennifer L. Jordan Kristin Ashe Mystery 6 Selective Memory R757. Drew Jennifer Pora siÄ ĹźeniÄ Bradbury_Ray_ _451_Fahrenheita 2 Dancers in the Dark Night's Edge (October 2004) Barret_William_E_ _Czarnoksieznik_scr Douglas Arthur ZśÂoto z Porto Bello Naughty Hot Nurse Brynn Paulin Strangers in the Night (pdf) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] ci na damskim towarzystwie. Nie rób takiej smutnej miny! Naprawdę cieszę się, że idziemy na koncert. To będzie świetny wieczór, a poza tym potrzebne jest ci moralne wsparcie. G ile wiem, Monika też tam będzie. Z ciemnego nieba spadały płatki śniegu, wirując i skrząc się w świetle lamp niczym diamentowy pył. Pokryte szronem zdzbła trawy wyglądały jak puszysty dywan. Greg pomógł Rachel wsiąść do samochodu, a potem natychmiast włączył ogrzewanie. - Moja szefowa uważa, że kadra kierownicza powinna uczestniczyć w różnych wydarzeniach kulturalnych. Obecność nie jest obowiązkowa, ale mile widziana. - Rozumiem. Nie powiedziałeś mi jeszcze, czy Monika wspomniała coś na temat naszego upojnego lunchu? - Przez trzy dni miałem spokój, ale kiedy siedzieliśmy obok siebie na zebraniu, poczułem nagle na nodze jej zgrabną i agresywną stópkę - powiedział z ciężkim westchnieniem. - To chyba nie przekonaliśmy jej, że jesteśmy parą. Znieżynki lądowały miękko na szybach i natychmiast się rozpuszczały. Biały puch nadał miastu bajkowy wygląd. - Wręcz przeciwnie, tylko że Monika jest kobietą, która uwielbia takie wyzwania. Następnego dnia po zebraniu mieliśmy się spotkać z jednym z naszych bankierów. Dziwnym trafem ów bankier nigdy nie dotarł na miejsce i Monika miała następną okazję, by porozmawiać ze mną w cztery oczy. Zaczęła wypytywać, jaka jesteś w łóżku, a potem posunęła się jeszcze dalej. Opowiedziała ze szczegółami, jak lubi się kochać, rzekomo po to, by wzbogacić nasze życie seksualne. Taka z niej troskliwa przyjaciółka... Wysunęła przypuszczenie, że być może nie potrafię cię zaspokoić i powinienem spróbować czegoś nowego. 69 SR - To wcale nie jest śmieszne! Ohyda! - Też tak uważam. Co innego pieprzne dowcipy albo niewinny flirt. - Potrząsnął głową. - Odsunąłem gwałtownie krzesło, żeby nie mogła mnie dotykać. Powiedziałem wyraznie, że nie lubię tego typu uwag. - A co ona na to? - Stwierdziła z uśmieszkiem, że jestem pruderyjny, a potem zaczęła udowadniać, że jeśli mi na tobie naprawdę zależy, to powinienem wysłuchać dobrych rad. Zastrzegła, że nie uważa mnie za amatora w tych sprawach, lecz każdy mężczyzna powinien poznać kobiecy punkt widzenia. Podziękowałem jej za dobre chęci i uciąłem dyskusję, twierdząc, że jesteśmy bardzo dobranymi kochankami i nie potrzebujemy niczyich rad. - Czy pózniej dała ci już spokój? - Bo ja wiem? Uprzedziła mnie, że w filharmonii będziemy siedzieć obok siebie, a potem dodała znacząco, że Dennis Stoddard jest bardzo obiecującym młodym człowiekiem. - Nie rozumiem? Kim jest Dennis? - Pracuje w moim dziale i myślę, że Monika chciała mi dać do zrozumienia, że jeśli nie podejmę jej gry, to ma na oku kogoś, kto mnie zastąpi i w pracy, i w łóżku. To świetny pracownik, bystry i sympatyczny. Może jest trochę za młody, by objąć kierownicze stanowisko, lecz gdybym musiał złożyć wymówienie, sam zaproponowałbym go na mojego następcę. Z trudem powstrzymałem się od powiedzenia jej, żeby mnie pocałowała w... Nie mam zamiaru dłużej tego znosić, ale wciąż waham się, czy złożyć wymówienie. Do tej pory wspaniale mi się pracowało z Moniką i wolałbym zostać w firmie. - Rozumiem - powiedziała zmartwiona Rachel. - Doceniam twoją pomoc, ale wiem, że przeze mnie znalazłaś się w niezręcznej sytuacji. Na pewno moglibyśmy się świetnie bawić, udając kochanków, myślę jednak, że nie jest to najlepszy pomysł. Powinienem sam rozwiązywać swoje problemy, chętnie jednak wysłucham twoich rad. Tłumy przy wejściu do filharmonii zaskoczyły Rachel. Dotąd myślała o Milwaukee jako o mieście rubasznych i przyjaznych ludzi, uwielbiających futbol i piwo. Współpracownicy Grega karnie stawili się 70 SR w komplecie. Wśród nich królowała oczywiście Monika. Ubrana była w zwiewną suknię w kolorze burgunda i w czarny aksamitny żakiet. Miała nieskazitelną fryzurę i dyskretny makijaż. Rachel usiadła między nią a Gregiem, lecz Monika, jak na prawdziwą damę przystało, skwitowała to uprzejmym uśmiechem. Rozmawiała wesoło ze współpracownikami, w żaden sposób nie wyróżniając Grega. Kiedy indziej Rachel zżerałaby obawa, że skompromituje się publicznie, albowiem muzyka klasyczna nużyła ją i usypiała. Dziś jednak nie patrzyłaby na scenę nawet wtedy, gdyby grał jej ukochany zespół rockowy. Siedziała przecież tuż obok Grega i trzymała go za rękę. Kilka razy niecierpliwie westchnęła. Powinna przestać marzyć i opracować plan działania. Greg uważał, że jego problemem jest zachowanie Moniki. Sprawa o molestowanie seksualne jest nieprzyjemna dla obu stron, to rzecz nie podlegająca dyskusji. Jednak Rachel uważała, że największym problemem jej przyjaciela jest on sam. Miała czas, by wszystko przemyśleć i dojść do ostatecznych wniosków. Gregowi nie mieściło się w głowie, że swym zachowaniem może prowokować kobiety. O wszystko obwiniał chirurga plastycznego, nie przyjmując do wiadomości, że już przed operacją był sympatycznym, dowcipnym i godnym zaufania facetem. Musiała się zastanowić, jak można mu pomóc. Oczywiście porozmawia z Moniką i wyciągnie z niej, co się da. To będzie łatwe zadanie. Zagadnęła ją w czasie przerwy oraz po koncercie, gdy panowie poszli oczyścić samochody ze śniegu. Gdy wsiadała do samochodu Grega, dochodziła północ. - Chyba na jakiś czas będziesz miała dosyć muzyki klasycznej? - spytał żartobliwie. - Cofam wszystkie swoje wcześniejsze wypowiedzi. Naprawdę bardzo mi się podobał koncert. Będę musiała się zastanowić, czy nie powinnam zrezygnować z biletów na mecze futbolowe i zamiast tego wykupić abonament do filharmonii. - Chyba nie zdradzisz kumpla! - Greg posłał jej przerażone spojrzenie. - Dobrze wiesz, że żartuję. Udało mi się zamienić kilka słów z Moniką. 71 SR - Doceniam to. I co, masz dla mnie kilka nowych rad? - I tak, i nie. Chodzą mi po głowie pewne pomysły, ale na razie trudno mi je oblec w słowa. Daj mi parę minut, dobra? - Oczywiście. Nie naciskał dłużej, zerknął na Rachel, a potem skoncentrował się na drodze. Była to ze wszech miar mądra decyzja. Jezdnia stała się śliska, niebo pokryło się ciężkimi śnieżnymi chmurami. Pózna jesień w ciągu kilku zaledwie godzin zmieniła się we wczesną zimę, co zresztą nie było w Milwaukee niczym niezwykłym. Gdy Greg wjechał na podjazd przed domem Rachel, jego pasażerka natychmiast sięgnęła do klamki. - Wejdz na chwilę. Przygotuję coś na rozgrzewkę. Choć było już pózno, Greg przyjął zaproszenie. Usadowił się wygodnie na kanapie w salonie, a Rachel poszła zrobić drinki. Nalała dla Grega szklaneczkę brandy, sama zadowalając się odrobiną czerwonego wina. Z ulgą zrzuciła szpilki i weszła do salonu. Zastała Grega usiłującego rozpalić ogień w kominku. Gdy zauważył Rachel, natychmiast wstał i sięgnął do przełącznika lampy. - Nie zapalaj światła - poprosiła. - Tak jest przyjemniej. Chcę poruszyć z tobą pewien drażliwy temat i wolę to zrobić w półmroku. - Przecież wiesz, że możemy bez skrępowania rozmawiać o wszystkim. Tak właśnie było jeszcze do niedawna, pomyślała Rachel. Byliśmy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||