Home
0310. Graham Lynne Ślub w Petersburgu
Cartland Barbara Ognista krew
Graham Masterton Szatańskie Włosy
Graham Masterton Tengu
Twelve steps and twelve traditions Alcoholics Anonymous World Service
Drugi krć…g 3 PiośÂ‚un i miód Ewa BiaśÂ‚ośÂ‚ć™cka
Harrison Harry Narodziny stalowego szczura
Kaballa_Denudata
Bailey Rachel Cena namić™tnośÂ›ci
informatyka praktyczny kurs sql wydanie ii danuta mendrala ebook
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wypiekibeaty.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    zdaje się odstraszać strigoi.
     Co powiedziałeś temu z maczetą? To było po indiańsku?
     Język Siuksów Lakota.  Mały człowieku! Nie rób tego! Jestem głodny! .
    Oczy Jenicy rozszerzyły się.
     Ale chyba powiedziałeś coś jeszcze&
     Dodałem kilka słów z Ewangelii według świętego Aukasza.
    Uśmiechnęła się.
     Cóż, być może najlepszym sposobem walki z szaleństwem jest jeszcze większe szaleństwo.
     Przecież wezwaliśmy zabójców potworów! Trudno o coś bardziej szalonego od nich.
     Sprawa nie będzie zakończona, dopóki nie zniszczymy Vasile Lupa albo nie zamkniemy go
    w trumnie razem z tym twoim Misquamacusem, który się w nim ukrywa.
     Może zabójcy potworów go znajdą.
     Być może, ale pamiętaj, że Vasile Lup to svarcolaci, martwy wampir, więc nie pozostawia
    zapachu, po którym można by go wytropić& nie zdoła tego dokonać ani człowiek, ani zabójca
    potworów. Czy naprawdę sądzisz, że Misquamacus pozwoli zabójcom potworów po raz kolejny
    rozproszyć swojego manitou pomiędzy żywioły? Jest indiańskim czarownikiem, a zabójcy
    potworów są indiańskimi duchami.
     Nie wiem, co jeszcze moglibyśmy zrobić.
     Nawet jeśli zabójcy potworów znajdą i spalą wiele strigoi, to jeśli zostanie choć jedno,
    nadal będą się rozprzestrzeniać. Dopóki duch Vasile Lupa żyje, a manitou Misquamacusa się w
    nim ukrywa, strigoi będą się mnożyć i wkrótce w całej Ameryce zapadnie ciemność, nad każdym
    miastem i każdą wsią od Nowego Jorku po San Francisco.
     Masz rację, ale teraz nie da się wyjść nawet poza Manhattan. Gil próbował, lecz wojsko go
    nie przepuściło, choć jest żołnierzem. Cholera& był. Biedak.
    Jenica popatrzyła na pocztówkę.
     Jak więc Vasile Lupowi udało się ominąć blokady? Jak wydostał się poza Manhattan i
    dotarł do Valhalli? To przecież daleko za White Plains.
     Sądzisz, że przeszedł przez lustro, prawda? Użył starych dobrych, srebrnych drzwi&
     No i& ?
     Co ma znaczyć to  no i ?
     Harry, mam we krwi wirusa strigoica. Ja też mogę skorzystać ze starych dobrych,
    srebrnych drzwi.
     Nie chcesz chyba powiedzieć, że&
     Mogę poszukać Yasile Lupa. Pójść za nim do Valhalli, odesłać go do trumny i zamknąć w
    niej po wsze czasy. Mam rytuał potrzebny do odczarowania go.
     A co z Misquamacusem? Nie pozwoli ci na to& tak, jak nie pozwolił ci na to tutaj, w tym
    mieszkaniu.
     Mam kość. Ochroni mnie. Kiedy odczaruję Vasile Lupa, Misquamacus nie będzie miał
    ducha do ukrycia się. Coś wymyślę.
     Oszalałaś. Sama mówiłaś, że lustrzany świat jest niebezpieczny. Na Boga, Jenico& kiedy
    przejdziesz przez lustro, jeżeli w ogóle ci się to uda, będzie tam wampir na wampirze. Nie
    przeżyjesz dwóch minut. A jeśli uważasz, że uda ci się samej pokonać Misquamacusa, wybij to
    sobie z głowy. Zanim zdążysz policzyć do trzech, uwięzi twoją duszę w ciele jakiegoś
    zapchlonego pieska preriowego.
     Zaryzykuję. Co mi innego pozostaje? Jestem jedyną osobą w tym mieście, która wie, jak
    odesłać Zbieracza Wampirów do trumny i potrafi go znalezć.  Przerwała na chwilę. Jej twarz
    błyszczała od potu, a czarne włosy przykleiły się do czoła.  Gil zginął za nas. Nie zginął jednak
    na darmo. Jeśli to konieczne, jestem gotowa na to samo.
    Napiłem się wina i przez chwilę myślałem, że zwrócę spaghetti.
     To bardzo szlachetne  mruknąłem  ale jak większość szlachetnych pomysłów, bardzo
    głupie. Co będzie, jeśli znikniesz w lustrze i więcej cię nie zobaczę? Skąd będę wiedział, czy
    udało ci się odesłać Vasile Lupa do trumny? Skąd będę wiedział, że zniszczyłaś Misquamacusa?
     Twój przewodnik duchowy ci to powie.
     Nie, to nie wypali. To samobójstwo.
     Więc co? Będziemy siedzieć w tym mieszkaniu i czekać na śmierć z braku wody?
    Nagle na ulicy rozległ się straszliwy krzyk  był to krzyk kogoś cierpiącego potworne
    katusze. Podeszliśmy do okna i wyjrzeliśmy. Księżyc już wzeszedł i mogliśmy dostrzec
    kilkanaście czarnych postaci, idących tyralierą wzdłuż ulicy.
    Byli to zabójcy potworów  istoty z dymu i ciemności których postacie powstały z okruchów
    szkła i różnych śmieci, ściągniętych z ulicy. Widać było ich rogi i naszyjniki, a ponieważ
    poruszali się powoli i majestatycznie, wyglądali jak bizony z potężnymi łbami.
    Naprzeciwko nich stało troje strigoi  dwóch mężczyzn, jeden całkowicie nagi, i półnaga
    kobieta. Czwarte strigoi leżało na asfalcie, rozerwane na kawałki. Nad jego szczątkami unosił się
    dym, a głowę otaczały płomienie.
    Dwaj zabójcy potworów podeszli kilka kroków do przodu. Nagie strigoi odwróciło się,
    zamierzając uciec, ale z oczu zabójców potworów wystrzeliło białe światło i trafiło je prosto w
    plecy. Przez ułamek sekundy widać było jego płonące wnętrze  klatka piersiowa jarzyła się
    szkarłatem jak lampa. Potem rozprysnęło się na kawałki, ręce i nogi pofrunęły na boki, a trzewia
    i narządy wewnętrzne, płonące jak pochodnie, zostały rozrzucone po jezdni.
    Pozostałe dwa strigoi zdążyły dobiec do domu po przeciwnej stronie ulicy i zaczęły wspinać
    się po ścianie jak wiewiórki, ale zabójcy potworów byli szybsi. Kiedy strigoi dotarły do połowy
    pierwszego piętra, myśliwi unieśli głowy, otworzyli oczy i sześć oślepiających promieni światła
    trafiło uciekającą dwójkę w głowy i plecy. Kobieta wrzasnęła, co zabrzmiało jak krzyk kogoś,
    kto właśnie po raz pierwszy zobaczył piekło, i wybuchła.
    Na ulicę spadły płonące kawałki ciał strigoi. Głowa kobiety potoczyła się pod samochód i
    zanim jeszcze zgasła, zabójcy potworów już dochodzili do rogu Leroy Street i Hudson i skręcali
    w prawo.
     No proszę  powiedziałem do Jenicy.  Wygrywamy.
     Wiesz przecież, że nie wygramy, dopóki nie zginie Zbieracz Wampirów, a wraz z nim ten
    twój Misquamacus.
     Wolałbym, abyś przestała go nazywać  moim Misquamacusem. Ten świr nie przyniósł mi
    niczego poza nieszczęściem& od samego początku, kiedy tylko po raz pierwszy usłyszałem jego
    imię.
    Odwróciłem się od okna.
     On jest  twoim Misquamacusem, Harry. Wiem, jak odczarować Vasile Lupa, ale sądzę, że
    to właśnie ty możesz zniszczyć Misquamacusa. Pamiętasz rytuał, o którym wspominał mój
    ojciec?
     Jaki rytuał? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.