Home
0310. Graham Lynne Ślub w Petersburgu
Graham Masterton Krew Manitou
Graham Masterton Tengu
Bialolecka_Ewa_ _Kamien_na_szczycie .
Turba Philosophorum
Williams Lee Jedna na milion
4 Dead to the World
Lewis Jennifer Przyjć™cie w Singapurze
Dorothy L.Sayers NieprzyjemnośÂ›ć‡ w klubie ''Bellona''
Asimov, Isaac Magical Worlds of Fantasy Faeries
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Cóż, mogę sobie na to pozwolić. Nie zabiłem jej. Przez całą noc byłem w domu, na Harrow-on-
    the-Hill. W towarzystwie siostry i szwagra.
     Na razie w zupełności mi to wystarczy. Być może pózniej zaprosimy pana na posterunek, aby
    omówić szczegóły, oczywiście jeśli się pan zgodzi.
    103
     Skoro tylko będę mógł w czymś pomóc, to naturalnie jestem do waszej dyspozycji.
    Detektyw Brough położył dłoń na ramieniu Kelly.
     Powinien pan dać tej dziewczynie kilka dni wolnego, jeśli to możliwe. Kevinowi także. Znalezli
    ciało pani Marshall, a zapewniam pana, że nie był to miły widok.
     Och, Kelly... Tak mi przykro, tak strasznie mi przykro  powiedział Simon.  Jak się czujesz?
    Jeśli chcesz, możesz oczywiście wrócić do domu.
     Sama nie wiem... chyba jednak zostanę. Przynajmniej na trochę.
     Zostań, jeśli chcesz, ale to wyłącznie twoja decyzja. W każdej chwili mogę cię podrzucić do
    domu. Powiedz tylko słowo.
    W tym momencie zadzwonił telefon. Susan podniosła słuchawkę.
     Kelly, to do ciebie. Twój chłopak.
     Wszystko w porządku?  zapytał Ned, zanim zdążył się z nią przywitać.  Właśnie
    dowiedziałem się o morderstwie, z wiadomości. Usłyszałem też twoje nazwisko.
     Mocno to mną wstrząsnęło, przyznaję, ale w gruncie rzccTy nic mi nie jest, tylko wszystko
    wydaje się jakieś takie... nierealne. Za chwilę Simon odwiezie mnie do domu.
     A czy ktoś jest u ciebie?
     No... nie. Nie w ciągu dnia. Ale będę mogła położyć się, odpocząć...
     W takim razie pozwól, że przyjadę. Przynajmniej będziesz miała z kim pogadać. Poza tym ja też
    mam ci coś do powiedzenia. Poszukałem w Internecie tego Beel-
    104
    zebuba. Jest o nim mnóstwo informacji, przede wszystkim różnego rodzaju mity, legendy i podania
    ludowe, ale nie tylko. Wiele z tych informacji sprawia wrażenie prawdziwych, a to budzi poważne
    obawy.
     A co z szatańskimi włosami? Znalazłeś coś na ten temat?
     Znalazłem. Mnóstwo rzeczy znalazłem. Opowiem ci wszystko, gdy tylko się zobaczymy.
     No to przyjedz po mnie  odparła Kelly.  Bardzo się cieszę.
    Odłożyła słuchawkę.
     Dzwonił mój chłopak  wyjaśniła Simonowi.  Zaraz tu będzie. Zawiezie mnie do domu.
     To wspaniale  odparł Simon i uśmiechnął się, nie był to jednak zbyt wesoły uśmiech. 
    Będziesz w bezpiecznych rękach, a przecież tylko o to chodzi.
    Ned zabrał ją do Willow Tea Room w Pinner. Usiedli w kąciku, w pobliżu kominka. Ned zamówił
    dzbanek herbaty oraz półmisek ciasteczek.
     Po takich doświadczeniach musisz zjeść coś słodkiego  oświadczył.
     Ned, to było straszne, naprawdę straszne. Nawet nie chcę o tym myśleć.
     Powiedz mi szczerze, jak się czujesz. Nie chciałabyś wrócić do domu, położyć się, odpocząć?
     Nie, nic mi nie jest. Ale bardzo się cieszę, że zadzwoniłeś.
    Nalał jej herbaty, wrzucił do niej trzy łyżeczki cukru i zamieszał. Potem wyjął z kieszeni grubą
    brązową kopertę, w której miał mnóstwo ręcznie sporządzonych notatek.
    105
     To informacje na temat Beelzebuba, ale to tylko drobna część tego, co znalazłem w Internecie.
     Naprawdę? Tylko część? Chłopak położył kartki na stole.
     Nie uwierzyłbym, że jest w tym choćby słowo prawdy, gdybym na własne oczy nie widział
    węża. To, co udało mi się zebrać, ma być mitem, legendą, przesądem, ale kiedy widziało się coś
    takiego na własne oczy, człowiek dochodzi do wniosku, że ma do czynienia z faktami. Istnieje cały
    świat, w który nie chcemy wierzyć, ponieważ nie widzimy w nim logicznego sensu. Tylko czy w
    ogóle jest na świecie coś, co ma logiczny sens? Beelzebub albo Belzebub to książę demonów,
    najważniejszy po samym Szatanie. Jego imię znaczy dosłownie  władca much", lecz ostatnie
    badania jezuitów wykazały, że prawdopodobnie wywodzi się od jego posągu, który ociekał krwią
    ofiar, przywabiającą tysiące much.
    Kelly wzdrygnęła się.
     Makabryczne  mruknęła.
     Wiem.  Ned też się wzdrygnął.  Ale wspomniałem o tym, bo to chyba dość ważne. Według
    starej księgi In Zodiaco Vitae Belzebub był wysoki, niezwykle silny i miał bardzo przenikliwe
    spojrzenie. A jego ciało od stóp do głów pokryte było gęstymi włosami.
     Szatańskie włosy...  westchnęła Kelly.  A więc panna Paleforth miała rację.
    Ned skinął głową.
     Według jezuitów Belzebub nieustannie próbuje znalezć wstęp do rzeczywistego świata.
    Podobno uważa, że jeśli wzbudzi przychylność na ziemi, Bóg będzie zmuszony przyjąć go z
    powrotem do nieba, a on chce rządzić właśnie tam. Jezuici twierdzą, że demony i anioły
    106
    rzeczywiście istnieją, choć nie mają rogów, szponów czy aureoli. Ale istnieją, są wcieleniem
    absolutnego zła i absolutnego dobra i toczą ze sobą nieustanną wojnę. Będą tak walczyć aż do dnia
    Sądu Ostatecznego.
     A co z włosami?
     No właśnie. Trochę pokopałem w sieci i w końcu znalazłem to, czego szukałem. Musimy
    cofnąć się aż do siedemnastego wieku, na Karaiby. W owych czasach marynarze swoimi obciętymi
    włosami nabijali worki po mące, robiąc z nich w ten sposób miękkie poduszki. Pewnie okropnie
    zawszone, ale wygodne.
     Obrzydliwe!
     Nie powinniśmy sądzić tych ludzi według naszych standardów higieny. W owych czasach
    wszyscy chodzili brudni. Dobrze, jeśli myli się raz na miesiąc... O, a tu mam coś naprawdę
    ważnego. To internetowa strona poświęcona praktykom magicznym na Karaibach w siedemnastym
    wieku. Otóż w tysiąc sześćset czterdziestym trzecim roku grupa francuskich marynarzy przybiła do
    brzegów Martyniki i udała się w głąb lądu, szukając tam czegoś... nikt nie wie czego. Przypadkiem
    trafili na grupkę kolonistów, którzy nazwali siebie Les Grands Sorciers de Dieu, czyli Wielkimi
    Czarodziejami Boga. Ludzi tych w tysiąc sześćset trzydziestym roku wygnano z Aix-en--Provence,
    ponieważ podejrzewano ich o czczenie diabłów i demonów. Podobno wzywali ich i dawali się im
    opanować, dzięki czemu zyskiwali umiejętność latania, zamiany krwi w wino i chodzenia po
    wodzie.
     Naprawdę?  zdziwiła się Kelly.
     Co naprawdę?
     Naprawdę umieli latać, chodzić po wodzie i...
    107
     Nie ma na to żadnych dowodów. Nauczyli się czarować od magów egipskich i
    północnoafrykańskich. Wierzyli przy tym, że wykonują dzieło boże, bo przecież demony i diabły
    muszą być posłuszne Bogu i dlatego właśnie  ich zdaniem  Bóg obdarzył Mojżesza
    demoniczną mocą, dzięki której potrafił zmienić laskę w węża, sprowadzić na Egipt siedem plag i
    uwolnić dzieci Izraela.
    Ned zamilkł i przez chwilę przeglądał swoje notatki.
     We Francji Les Grands Sorciers osądzono i skazano na śmierć za uprawianie czarów  podjął.
     Zdarzyło się jednak wtedy coś bardzo dziwnego... nikt nie był w stanie przeprowadzić egzekucji.
    Każdy z katów, próbujących założyć tym ludziom pętlę na szyję, zaczynał się dusić i krztusić krwią.
    W końcu władze zesłały ich na Martynikę, galeonem oznaczonym krzyżem ansate, wy-rysowanym
    krwią baranka.
     Krzyż ansate?
     To krzyż z kółkiem u góry. Taki sam jak ankh. Tylko w ten sposób można ochronić się przed
    egipską magią.
     I co się stało z tymi francuskimi żeglarzami?  spytała Kelly.
     Cóż... dostarczyli wygnańcom tego, czego im brakowało, czyli ludzkich włosów. Ludzkie włosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.