Home Anne McCaffrey Cykl Planeta DinozaurĂłw (1) Planeta DinozaurĂłw Rice Anne Spiaca Krolewna 1, Przebudzenie Spiacej Krolewny Anne Hampson Petals Drifting [HP 44, MBS 212, MB 601] (pdf) Boge Anne Lise Grzech pierworodny 01 Fatalne spotkanie Christina Hollis The Count of Castelfino (pdf) Montoya The Theology of Food ~ Eating the Eucharist Saga o Ludziach Lodu 41 Góra demonów Jennifer Armintrout Blood Ties 02 Possession Crossways Laurence James(1) Joel Dorman Steele A Brief History of the United States, Fourth Edition (1885) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Zbyt pózno zdała sobie sprawę, że jej wypowiedz zabrzmiała stanowczo zbyt żarliwie. Markiz wlepiał wnią oniemiałe spojrzenie. Widzę, że znane są pani burzliwe uczucia, prawda, panno Vale. Znów ten głos. Taki niski imiękki, że czuła, jak się jej podnoszą włoski na karku. Trochę to dziwne, że to właśnie zjej ust, osoby, która musiała okiełznać swoją dzikość, maskując ją strojem uległości, padały takie słowa. Była ostatnią, która miała prawo robić komuś podobne wykłady. Nie skłamała. Na co on tylko uśmiechnął się półgębkiem. Przysięgam, że nigdy nie podarowałem diamentowego naszyjnika Isaiahowi Redmondowi oznajmił wkońcu. A potem śmiali się oboje, wyobrażając sobie tę scenę. Porywczość rozwiała się wpowietrzu jak dym. Markiz westchnął. Zgadzam się, że może miała pani rację wkwestii tego, że nie bardzo potrafię zwdziękiem kończyć& związki. Gratuluję, pani nauczycielko. Znów mnie pani czegoś nauczyła. Ateraz jest pan wjakimś związku? Pytanie wymsknęło jej się zust, zanim zdążyła się powstrzymać. Zapadła cisza. Markiz dziwnie się wahał, jakby pytanie go zaskoczyło. Nie odparł wkońcu ostrożnym tonem, spojrzawszy jej woczy. A potem czekał, sądząc, że Phoebe zechce coś jeszcze dodać. Ale ona się bała, że to on powie coś jeszcze. Na szczęście wtym momencie wciszę między nimi wdarły się dzwięki fortepianu. Występ się rozpoczął. 9 Phoebe miała wrażenie, że muzyka opływa ją ze wszystkich stron niczym miękkie fale. Znapięciem czekała na każdy kolejny dzwięk, kolejną nutę, które choć to się wydawało niemożliwe, były jeszcze piękniejsze od poprzednich. Potem, prawie niezauważalnie, do melodii granej na fortepianie dołączył głos śpiewaczki. Zpoczątku słyszalny tylko wprzerwach między uderzeniami klawiszy, choć już po chwili stał się donośniejszy, wyższy& Zmiało przebijał się przez brzmienie instrumentu. Dobry Boże& głos był tak olśniewający, że słuchanie go sprawiało ból. Phoebe miała wrażenie, że wnika wjej ciało icałe je sobą wypełnia. Nie zdając sobie ztego sprawy, wyciągnęła rękę ichwyciła markiza za rękaw surduta. Jakby się bała, że zzachwytu uleci wpowietrze. Co to za pieśń? Błagam, niech mi pan powie, jaki ma tytuł? spytała rozgorączkowanym szeptem. Gdyby wiedziała, że wchwili gdy go dotknęła, markiz wstrzymał oddech& gdyby zauważyła wyraz jego twarzy& może cofnęłaby dłoń, zmieszana ukrytym pod maską zaskoczenia pożądaniem. Lub rzuciłaby się markizowi wobjęcia. Muzyka nią zawładnęła. Zamknęła oczy. To L Olimpiade Galuppiego odparł wkońcu markiz, również szeptem. Rozumiał, że teraz to on ma za zadanie ostudzić gorączkę Phoebe oszołomionej nowym doznaniem, jakim było słuchanie pięknej arii. Libretto napisał poeta Metastasio. L Olimpiade opowiada o& o& powiedzmy, że omiłosnej rywalizacji. Powstała na kanwie Erato. Miłosna rywalizacja? pomyślała Phoebe. No, no, temat na czasie. Przez chwilę nie mogła wydobyć zsiebie głosu. Piękno muzyki sprawiało jej cierpienie. Więc uczyniła to, co zawsze, gdy chciała je złagodzić: zasięgnęła informacji. Erato? Szósta księga Dziejów Herodota zHelikarnasu? Herodota zHelikarnasu? Markiz pokręcił głową. Ona powiedziała: Herodot zHelikarnasu powtórzył, unosząc twarz do nieba. Znowu trudne zwroty. Czy czytała pani wszystko, co jest do przeczytania, panno Vale? To prawda, dużo czytam. Ale proszę odpowiedzieć. Tak, chodzi oHerodota. Jej oczy były teraz szeroko otwarte. Markiz znieruchomiał. Zupełnie jakby na ramieniu usiadł mu piękny ptak, aon nie chciał go wystraszyć gwałtowniejszym ruchem. Po chwili Phoebe cicho westchnęła. A potem się uśmiechnęła ilekko pokręciła głową, jakby się chciała pozbyć odurzenia. Mój Boże wymamrotała na koniec. Pierwszy raz słyszy pani arię operową, panno Vale? Głos markiza brzmiał bardzo łagodnie, jak jeszcze nigdy dotąd. Phoebe nie była [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||