Home
Anne McCaffrey Cykl Planeta DinozaurĂłw (1) Planeta DinozaurĂłw
Anne Hampson Petals Drifting [HP 44, MBS 212, MB 601] (pdf)
Long Julie Anne Pennyroyal Green 06 Gra o markiza
Boge Anne Lise Grzech pierworodny 01 Fatalne spotkanie
Ray Bradbury 451 Fahrenheita
151. Donald Robyn Nowozelandzki romans
McMinn Suzanne Powiesc sentymentalna 06 Milosna pulapka
Brynn Paulin Strangers in the Night (pdf)
James Follett Earthsearch 01 Mindwarp
DENNIS LEHANE Brudny szmal
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    którego nie mogła się powstrzymać, tę okropną pozycję, w jakiej przyjmowała razy, z pośladkami
    wypiętymi do góry, jak również same uderzenia, zdające się nie mieć końca. Ból stanowił przy tym
    wszystkim najmniejsze zło.
    Pomyślała znowu o tłumach, które zgromadzą się wzdłuż drogi. Próbowała to sobie wyobrazić.
    Przecież to już jutro! Znowu poczuje się bezlitośnie upokorzona, znowu poczuje ten ból, a co
    gorsza: wszystko będzie się działo na oczach tylu ludzi!
    Drzwi otworzyły się. Do komnaty wszedł królewicz. Dziewczyna zerwała się na równe nogi i
    złożyła głęboki ukłon.
    Wasza Wysokość - szepnęła bez tchu.
    Spisałaś się bardzo dobrze - pochwalił ją książę.
    Był to dla mnie wielki zaszczyt, Wasza Wysokość - odparła.
    Królewicz podszedł bliżej, ujął Różyczkę za prawą rękę, wyciągnął ją z łóżka i postawił na
    podłodze, ona zaś potulnie wbiła wzrok w swoje stopy i nie wiedząc, co zrobić z rękoma, czym
    prędzej splotła je na karku.
    Niemal poczuła, jak głęboko usatysfakcjonowała królewicza.
    Doskonale, moja droga - powiedział. - Czyż ona nie jest piękna, twoja księżniczka? - zwrócił się do
    córki karczmarza.
    O, tak, Wasza Wysokość.
    Czyś rozmawiała z nią i pocieszyła, jak przykazałem?
    O, tak, Wasza Wysokość. Powiedziałam, że wszyscy ją podziwiają. I pragną gorąco...
    - Ujrzeć ją, to prawda - przerwał jej królewicz.
    Zapadła cisza. Różyczka nie była pewna, czy przyglądają jej się teraz oboje. Nagle ze zdwojoną siłą
    zdała sobie sprawę z własnej nagości. Gdyby patrzyła na nią tylko jedna osoba, królewicz lub ta
    dziewczyna, mogłaby to znieść, co innego jednak, jeśli w jej piersi i płeć wpatrywali się oboje.
    Na szczęście królewicz objął ją, jakby czuł, że tego właśnie potrzebuje, i delikatnie zacisnął dłoń na
    podrażnionym pośladku, wywołując w niej ponowną falę występnej rozkoszy. Wiedziała,
    że znowu stanęła w pąsach; każdorazowo rumieniła się tak łatwo! Nie mogła jednak inaczej; po
    prostu tak reagowała na jego dłonie. I pewnie znowu się rozpłacze, jeśli nie potrafi ukryć tej
    narastającej rozkoszy.
    - Klęknij, moja droga - polecił królewicz i niezbyt głośno strzelił palcami.
    Wstrząśnięta, posłuchała bez namysłu, widząc przed sobą chropowate deski podłogi, a potem
    czarne lśniące trzewiki królewicza i proste skórzane buty dziewczyny.
    - A teraz zbliż się do swojej służącej i ucałuj jej buty. Okaż swoją wdzięczność za jej oddanie.
    Różyczka odczuwała wdzięczność. Mimo to do jej oczu napłynęły łzy, kiedy potulnie i z takim
    wdziękiem, na jaki się mogła teraz zdobyć, ucałowała najpierw jeden znoszony but dziewczyny, a
    po nim drugi. Usłyszała jednocześnie, jak nad jej głową córka karczmarza dziękuje cicho księciu.
    - Wasza Wysokość - dodała dziewczyna. - To ja chciałabym pocałować moją księżniczkę. Błagam,
    racz zezwolić...
    Widocznie królewicz skinął przyzwalająco głową, bo dziewczyna padła na kolana, pogłaskała ją po
    głowie i z dużą atencją pocałowała w policzek.
    - Wystarczy - odezwał się królewicz. - A teraz... czy widzisz te słupki w nogach łoża? - Oczywiście
    chodziło mu o wysokie drążki podtrzymujące ozdobny baldachim. - Przywiąż do nich swoją panią
    za ręce i nogi, ale nogi rozsuń szeroko, tak abym leżąc, mógł bez przeszkód popatrzeć na nią. Użyj
    do tego tych aksamitnych wstążek, żeby nie skaleczyć ciała, i zwiąż je mocno, bo księżniczka
    będzie też spała w tej pozycji.
    Różyczka słuchała tych słów oszołomiona.
    Nie opierała się, kiedy dziewczyna stawiała ją przy łóżku i rozsuwała jej nogi. W następnej chwili
    poczuła najpierw na prawej kostce, potem na lewej mocny ucisk aksamitnej wstążki, i ujrzała przed
    sobą dziewczynę, która stojąc na łóżku, wiązała starannie jej ręce wysoko nad głową.
    Unieruchomiona w ten sposób, z rozrzuconymi nogami i rękami, Różyczka zerknęła na łóżko i
    uświadomiła sobie ze zgrozą, że królewicz z pewnością dostrzega jej udrękę; na pewno jego uwagi
    nie uszła ta wstydliwa wilgoć między udami, ów soczek, którego nie mogła powstrzymać ani ukryć
    przed jego wzrokiem. Osłaniając twarz ramieniem, załkała cicho.
    Najgorsza jednak była świadomość, że królewicz nie zamierza jej teraz posiąść. Kazał uwiązać ją z
    dala od siebie, aby mogła jedynie spoglądać na niego, gdy zmorzy go sen.
    Dał znak dziewczynie, że nie będzie już potrzebna, a ta posłusznie opuściła komnatę, składając
    przedtem ukradkowy pocałunek na udzie królewny. Szlochając bezgłośnie, Różyczka uprzytomniła
    sobie, że została z księciem sam na sam. Nie śmiała podnieść na niego wzroku.
    - Piękna i posłuszna - westchnął.
    Podszedł bliżej i po chwili zatrwożona poczuła, że twardą rączką tej okropnej drewnianej łopatki
    poszturchuje jej wilgotną, tajemną norkę, wystawioną tak nieubłaganie na pokaz przez szeroko
    rozsunięte nogi.
    Chciała udać, że to się w ogóle nie dzieje, a ona nic nie czuje, zdawała sobie jednak sprawę, iż
    zdradza ją ten przekorny soczek i dzięki niemu królewicz wie doskonale o dręczącej ją żądzy.
    - Wiele cię nauczyłem i jestem z ciebie bardzo zadowolony - powiedział. - Teraz już znasz smak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.