Home 353. Morgan Raye Ĺťona z katalogu Morgan Sarah Zimowy wieczĂłr Morgan Sarah Ucieczka do Aten Rachel Morgan 4 A Fistfull of Charms Morgan Sarah Klejnot Sycylii 4 Alan Dean Foster The Chronicles of R Jack London Tales of the Klondike Eden Cynthia Grzeszne szlaki Zbuduj wlasna marke Cloned Lives Pamela Sargent |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] że wiedza i technologia zmieniają pewien układ sił. Te kryształy energetyczne są czymś unikalnym w skali tego, co znamy. Napędy hiperprzestrzenne pozwoliły nam latać do gwiazd. Ale nie ozna- cza to, że potrafimy się przemieszczać z jednego miejsca na drugie w mgnieniu oka. Nadal są to loty kosmiczne trwające tygodnie lub miesiące. Ale tak naprawdę Chan jest stosunkowo blisko Ziemi, a my nie opanowaliśmy jeszcze podróży do jądra galaktyki to wciąż jest dla nas za daleko. Boudikka wytrzeszczyła oczy. Myśli o odległościach kosmicz- nych jej nigdy do głowy nie przychodziły. Dla niej było ważne, że znajdowała się na statku kosmicznym, na którym ma dowodzić swoimi ludzmi i być poniekąd odpowiedzialna za misję na innej planecie. Wystarczyło jej, że statek docierał do tej planety, a to, w jaki sposób to się działo, już jej nie zajmowało to była domena wyszkolonej załogi statku i uczonych. Anastenes zaś przeciwnie miał w sobie pragnienie wiedzy. Jeśli nawet coś ważnego dla innych go nie interesowało, dowiadywał się o tym jako o czymś, o czym powinien wiedzieć człowiek oświecony, dowódca wyprawy i konsul rzymski. Chodzi mi o to, Boudikko, jakie zyskaliśmy już możliwości, ale te możliwości są w jakiś sposób ograniczone. Jednak z użyciem kryształów dostanie się do jądra galaktyki prawdopodobnie będzie 132 wymagało po prostu otwarcia tunelu hiperprzestrzennego, po czym do wielu miejsc będziemy mogli docierać już nie w miesiące i ty- godnie, a wręcz w godziny. Nasi uczeni i nawigatorzy będą musieli opracować nowe zasady i nauczyć się ich. A same kryształy przy swojej ogromnej mocy mogłyby zostać wykorzystane nie do końca do światłych celów. Boudikka wreszcie pojęła, dokąd konsul dąży ze swoimi rozwa- żaniami. Myślisz o użyciu ich jako broni? Też, ale również o mocy błyskawicznego przemieszczania się, jaką można osiągnąć. Po prostu nie jestem do końca pewny, czy ludzki gatunek już teraz dorósł do takiej potęgi. Persowie kochają swoje kobiety, obsypują je klejnotami, ale nie pozwalają im zbyt chętnie zajmować takich samych stanowisk jak mężczyzni. Rozu- miem ich pogląd, jak i rozumiem koncepcje, dla których Rzym utrzymuje niewolnictwo. Ale ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy to jest słuszne. Czy najpierw nie powinniśmy zmienić naszego my- ślenia i nastawienia do innych ludzi i do świata, a dopiero potem bawić się taką potęgą jak odległe loty kosmiczne. Boudikka przez chwilę rozważała jego słowa. Zauważ, że jeszcze nie podłączyliśmy tych kryształów do sil- ników. A nawet gdyby, tych kryształów nie ma za dużo i można je znalezć tylko na Chan. Ta druga myśl mnie pociesza. Sądzę, że w ciągu najbliższych kilku dni zrobimy pierwszy krok. . . Nadszedł dzień przetestowania kryształów przy podłączeniu ich do silników hiperprzestrzennych. Mongołowie pożegnali Rzymian, mając nadzieję ich jeszcze kiedyś zobaczyć. Anastenes rozumiał ich obawy. Mongołowie wiedzieli, że Rzymianie użyli kryształów do tego samego celu, co Persowie razem z Chińczykami w zagi- nionym Zwietle Mardoka . Anastenes uspokoił ich, choć zdawał sobie sprawę, że emocje na samym pokładzie zaczynają się podno- sić. Mieszanina ekscytacji, bliskość końca misji i obawa. 133 Scypion powoli podniósł się z powierzchni planety Chan, po czym opuściwszy orbitę tej planety, zaczął niespiesznie lecieć w stronę granicy tego układu gwiezdnego. Nadchodziła chwila otwarcia okna hiperprzestrzennego, i to przy zastosowaniu krysz- tałów. Konsul ubrał się w elegancką togę, na której zawiesił zło- ty łańcuch z wilczycą karmiącą Romulusa i Remusa. Chwila była przełomowa. W wielkiej sali zebrano większość ludzi. Reszta nie licząc kil- ku załogantów kontrolujących stery stanęła na korytarzach, słu- chając przez głośniki przemówienia, jakie miało zostać wygłoszone. Chyba po raz pierwszy wymieszano razem uczonych i załogę statku, legionistów i niewolników. Jednak mimo tego zgrupowania od razu można było rozpoznać, kto gdzie należał. Naukowcy stali razem, z minami wyrażającymi ekscytację i oczekiwanie na wielkie wyda- rzenie. Wszyscy byli ubrani w odświętne togi lub tuniki i ozdoby zawieszone na piersiach choć oczywiście nie tej klasy co konsul. Niewolnicy również skupili się we własnym gronie, ale o ile uczeni wyrażali tym wspólnotę dokonań i wiarę w triumf nauki, niewolni- cy wydawali się bardziej przestraszeni, niewiedzący, co ich czeka, onieśmieleni, że znalezli się w centrum wydarzeń. Uczeni patrzyli na twarz konsula, centuriona oczywiście Boudikka była w pełnej zbroi i doktora Hanudera, którzy znajdowali się na podium, dum- nym wzrokiem obrzucając tłum pozostałych ludzi. Niewolnicy, ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, nieruchomą postawą i opusz- czonymi głowami wyrażali największą pokorę. Z wyjątkiem jednej niewolnicy, która stanęła tuż w pierwszym rzędzie ludzi otacza- jących środek sali, stając tuż koło legionistów i członków załogi. Marea, ubrana inaczej niż w zwykły strój niewolnicy, patrzyła ra- dosnym spojrzeniem prosto na trójkę ludzi na podium. Anastenes wychwycił jej spojrzenie i delikatnie uśmiechnął się do niej. Opuści- ła lekko głowę, jak dobrze wyuczona niewolnica, ale jej uśmiech za to pogłębił się i po chwili znowu patrzyła na trójkę ludzi. Legioni- [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||