Home
Burroughs, Edgar Rice Tarzan 02 The Return of Tarzan
Brian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm)
Saga rodu Michorowskich 02 CĂłrka Michorowskich RohĂłczanka Anna
H Beam Piper Fuzzy 02 Fuzzy Sapiens v2.0 (lit)
HENRYK SIENKIEWICZ szkiceweglem
Amanda Carpenter The Great Escape [HP 735, MB 2269] (pdf)
072. Harper Madeline Tym razem na zawsze
Kent Alison Tak miaśÂ‚o być‡
Carey Mary Virginia Tajemnica śÂšmiertelnej PuśÂ‚apki
Kraszewski JI 11 Pogrobek
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wypiekibeaty.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     I według ciebie należy ci się połowa tego, co zarobiłem przez ostatnich parę lat?
     Nie mógłbyś kupować kolejnych domów, gdybyś nie zarobił na pierwszym, w który
    zainwestowaliśmy razem.
     Spłaciłem ci wszystko, i to z nawiązką.
     Ale zainwestowałam też w ciebie! Mój czas, nadzieje, wszystko!
     Bardzo romantyczne podejście. Sarah potrząsnęła głową.
     Zmieniłeś się. Zaręczyłam się z ambitnym mężczyzną, a ty skończyłeś jako zwykły,
    brudny robotnik!
     Ale teraz jestem dużo szczęśliwszy. Gdybyś mnie kochała tak, jak mówiłaś, cieszyłabyś
    się ze względu na mnie.
    Sarah przez chwilę chodziła w milczeniu po pokoju.
     Wiedziałeś, że jestem ambitna i że mam zwyczaj planować na wiele lat naprzód. Już
    czułam się twoją żoną! I byłabym nią teraz i może nawet mielibyśmy dzieci, na których ci tak
    bardzo zależało, lecz ty mi to wszystko odebrałeś swoją głupią decyzją odmiany życia. Ale
    takie życie...  z pogardą wskazała pusty, pełen kurzu pokój nie jest dla mnie i wiedziałeś o
    tym doskonale, gdy się na nie decydowałeś!
    Jack zdawał sobie sprawę, że Sarah ubarwiała wiele rzeczy, jednocześnie starannie
    pomijając te, które były dla niej niewygodne.
     Było, minęło.  Nie odrywał wzroku od siedzącej nieruchomo Tary. Chciałby z nią być
    w tym samochodzie, żartować z nią, grzać się jej bliskością. Z żalem odwrócił się twarzą do
    zimnego pokoju.  Nie mogę cofnąć tego, co się stało. Ile mam ci dać tym razem, żebyś
    zostawiła mnie w spokoju?
     Już mówiłam. Połowę. Zmarnowałam przez ciebie kawał życia i coś mi się za to należy.
     W jej oczach pojawił się mściwy błysk.
     Nie dostaniesz połowy. Możesz otrzymać jednorazową kwotę teraz, zostawiając mi
    podpisane oświadczenie, że tym samym zrzekasz się wszelkich dalszych roszczeń
    finansowych i moralnych. Albo się na to godzisz, albo w ogóle nic nie dostaniesz. Po prostu
    mam już tego dosyć. Zamykam przeszłość raz na zawsze. Koniec.
     Jeśli dobrowolnie nie dasz mi połowy, wynajmę najlepszego prawnika i w rezultacie
    dostanę jeszcze więcej. Co powie twoja przyjaciółeczka, gdy nagle zostaniesz bez grosza?
    Będzie utrzymywać was oboje tą swoją pisaniną? W takim razie upadłeś jeszcze niżej, niż
    myślałam, skoro jesteś gotów na coś takiego.
     Wyjdz  zażądał ostro Jack.  Nawet gdybym nie zrozumiał już dawno, że nigdy cię nie
    kochałem, to teraz nie miałbym co do tego żadnych wątpliwości.
    Sarah odwróciła się, rzucając przez ramię:
     Zobaczymy się w sądzie.
    Kiedy ujrzał ją w stroju druhny, oniemiał i tylko jego serce próbowało coś powiedzieć.
    Wyglądała zjawiskowo. Jasne włosy połyskiwały w świetle świec, a gdy słuchała słów
    przysięgi małżeńskiej, na jej twarzy malował się cudowny uśmiech.
    Przez całą ceremonię Jack nie odrywał od niej oczu i kiedy potem próbował sobie
    przypomnieć ten ślub, pamiętał tylko, co Tara miała na sobie, jak się poruszała, jak mrugała
    powiekami, by powstrzymać łzy. Mógłby przysiąc, że oprócz nich dwojga w kościele nie było
    nikogo, bo on nikogo innego nie widział.
    Oczywiście na weselu sprawy miały się zupełnie inaczej.
     Witaj, tancerzu  zagadnęła go Lizzie.
     Tancerzu?
     Tańczyłeś z Tarą w pubie. Dosłownie zawróciłeś jej wtedy w głowie, o ile mnie pamięć
    nie myli.
     Tak, to musiałem być ja.
    Obok panny młodej pojawiła się elegancko ubrana seksowna kobieta i z upodobaniem
    wpatrywała się w Jacka.
     Ostatnio sporo o tobie rozmawiałyśmy, przystojniaku.
     Wyobrażam sobie.
    Kobieta uśmiechnęła się zmysłowo.
     Nie, nie jesteś w stanie sobie wyobrazić...
    Jack po raz pierwszy w życiu poczuł się zagrożony przez kobietę. Patrzyła na niego takim
    wzrokiem, jakim kucharz ocenia mięso na pieczyste.
     Nie?  spytał słabo.
     Nie, ale to nie twoja wina, kotku. Mężczyzni wolą myśleć, że kobiety rozmawiają o
    ciuchach i przepisach kulinarnych. Dzięki temu wydajemy się im mniej grozne.
    Lizzie zauważyła jego niepewność i pospieszyła z odsieczą.
     Poznaj Laurę, Jack. Masz szczęście, bo dopóki jesteś z Tarą, nic ci nie grozi. W
    przeciwnym wypadku...  zniżyła głos do scenicznego szeptu  ... radziłabym ci uciekać jak
    najdalej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.