Home
Hill_Livingston_Grace_ _BlżĽej_serca_07_ _Świetliste_strzaly
185 James Susanne Biznesmen bez serca
Hammond Innes The Doomed Oasis
Agata Christie Chleb olbrzyma
Bulyczow Kiryl P,I. 2 PrzepaśÂ›ć‡ bez dna
Goethe_Faust_I
Anderson, Poul Mirkheim
Tim LaHaye & Jerry Jenkins Left Behind Series 5 Apollyon
Armstrong, Lance Every Second Counts (2003)
Desiree Holt Just Say Yes (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lily-lou.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Nicole wzięła ją w ręce i zaczęła wolno przeglądać strony
    maszynopisu, aż natknęła się na wyciętą z pisma
    popularnonaukowego fotografię Dirka.
    Zrobiono mu ją z pewnością na pustyni. Miał brodę i gęstą,
    zmierzwioną czuprynę, uśmiechał się do olbrzymiej,
    odpychającej jaszczurki, wylegującej się na nasłonecznionej
    skale. Spojrzała na komentarz pod zdjęciem.
    - Doktor Dirk Morgan - czytała po cichu - znany biolog, na
    jednej ze swych ekspedycji na Saharze bada rzadkie gatunki
    miejscowej fauny i flory. Doktor Morgan dzieli swój czas
    pomiędzy wykłady na uniwersytecie w Stanford w Kalifornii i
    ekspedycje naukowe w różnych częściach globu.
    - No więc? - powiedział w końcu. - Czy odpowiada ci taki
    sposób życia? - zapytał ją całkiem poważnie. - Co najmniej pół
    roku spędzane na wałęsaniu się po świecie, bez prawdziwego
    domu, żyjąc jak Cyganie? Nie zostałaś wychowana do takiego
    życia, Nicole.
    - Ależ to jego praca! - zawołała. - Praca jest dla niego
    wszystkim. - Zmrużyła oczy i rzuciła ojcu ostrzegawcze
    spojrzenie. - Nie zamierzam się poddać, ojcze.
    - Wcale cię o to nie proszę. Ale z pewnością twoje dobro
    powinno stanowić jego największą troskę.
    Nicole opadła bezsilnie na oparcie krzesła i spojrzała
    podejrzliwie.
    RS
    85
    - Do czego zmierzasz?
    - Moja firma mogłaby zatrudnić takiego człowieka jak on. Jest
    ogólnie znany i ma światową renomę w kołach naukowych.
    Zyskałaby na tym firma, szczególnie teraz, gdy tyle uwagi
    poświęca się ekologii. Oznaczałoby to stabilizację dla ciebie, bo
    żyłabyś w znanym otoczeniu, pośród rodziny i znajomych.
    - Czy ja wiem - powiedziała wolno. - Brzmi to wspaniale, ale
    on naprawdę jest bardzo zaangażowany w swoją pracę i ma
    żelazną wolę. Może po prostu odmówić.
    - Nic nie szkodzi, możemy przecież spróbować, bo myślę, że
    akceptujesz mój plan.
    - Ależ oczywiście - odparła.
    Rozwiązałoby to wszelkie problemy. Ich różne światy
    spotkałyby się ze sobą, pomyślała w duchu Nicole.
    - To duży krok do przodu - stwierdził z satysfakcją ojciec.
    Kiedy w tydzień pózniej, w niedzielny ranek, zadzwonił
    telefon, Nicole przeczuła, że to na pewno Dirk. Podbiegła do
    aparatu i szybko chwyciła słuchawkę.
    - Halo.
    - Nicole - usłyszała wyraznie jego głos. - Tu Dirk.
    - Dirk, jak dobrze, że cię znowu słyszę! Gdzie jesteś?
    - Jeżeli chodzi o ścisłość, to zaledwie kilka kilometrów od
    ciebie.
    - To znaczy tutaj? - zapytała podniecona. - Tutaj w Beverly
    Hills?
    - Niezupełnie. Jestem na lotnisku. Przyleciałem z San
    Francisco i właśnie wysiadłem z samolotu.
    - Czy mam przyjechać po ciebie?
    - Nie. Chcę wypożyczyć samochód. Musiałem po prostu
    upewnić się, że jesteś w domu.
    Wyjaśniła mu, jak ma dojechać, po czym zaczęła nerwowo
    zastanawiać się, co na siebie włożyć. Przez jedną chwilę kusiła
    ją czerwona koszula, która wciąż leżała na honorowym miejscu
    w łazience. W ostatnim momencie jednak zdecydowała się na
    RS
    86
    prostą i piękną bladoróżową sukienkę. Zbiegła w końcu na dół,
    żeby na niego poczekać.
    Po jakimś czasie zabrzmiał dzwonek u drzwi. Czując wielkie
    podniecenie, rzuciła na siebie szybkie spojrzenie w lustro i
    pobiegła otworzyć.
    RS
    87
    ROZDZIAA SIDMY
    Przez chwilę stali w bezruchu w drzwiach, wpatrując się tylko
    w siebie nawzajem i nie mogąc wydusić ani słowa.
    Dirk wyglądał wspaniale. Miał na sobie czyste, obcisłe,
    niebieskie dżinsy i ciemnozieloną sztruksową bluzę ze
    skórzanymi łatami na łokciach, narzuconą na biały golf.
    Kędzierzawe, ciemne włosy były przystrzyżone, a twarz
    dokładnie ogolona.
    - No, więc - odezwał się w końcu. - Czy zaprosisz mnie do
    środka?
    - Och, przepraszam! - wykrzyknęła Nicole. - Tak się cieszę z
    twego przyjazdu, że zapomniałam o dobrych manierach. -
    Otworzyła szerzej drzwi. - Proszę, wejdz.
    Kiedy wszedł do domu, zamknęła drzwi i oparła się o nie,
    rozkoszując się widokiem ukochanego mężczyzny. Stał w
    dużym, wykładanym mozaiką, wejściowym holu i rozglądał się
    wokoło po stylowych meblach stojących przy wyłożonych
    boazerią ścianach, spoglądał na szeroki wachlarz schodów i
    wspaniałe obrazy.
    - Robi wrażenie - spojrzał na nią figlarnie. - Zupełnie inaczej
    niż w górskiej chacie.
    Zaśmiała się niespokojnie. Zachowywał się zupełnie
    odmiennie, niż oczekiwała. Dlaczego wydawał się tak odległy i
    niedostępny, a na dodatek krytyczny w stosunku do jej
    ukochanego domu? Dlaczego nie wziął jej po prostu w ramiona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.