Home
Najpiękniejsze opowieści 03 Irlandzki romans Sandemo Margit
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 61 Zakochany hrabia
0997. Braun Jackie Najpiękniejsza muzyka
McMinn Suzanne Powiesc sentymentalna 06 Milosna pulapka
Krentz Jayne Ann Eclipse Bay 03 Koniec lata
H. Beam Piper Last Enemy
Lisa Marie Rice M
Check Your Vocabulary for Academic English
McMaster Bujold, Lois MV7, Cetaganda
DZHA
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wypiekibeaty.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    mnie słuchać wtedy i teraz pewnie te\ nie zniesiesz prawdy.
     Co ty za głupstwa pleciesz?
     To nie głupstwa, Mahoney! Przyznaję, \e od ciebie uciekłam, ale to ty mnie do tego
    doprowadziłeś.
     O mój Bo\e!  Mack załamał ręce.  Mogłem się spodziewać, \e wszystko na mnie zwalisz.
    Typowo kobieca metoda.
     Widzisz, znów zaczynasz. Nawet nie próbujesz zrozumieć, co do ciebie mówię. Niestety, z
    mojego punktu widzenia tak to wygląda, Mahoney. Twierdziłeś, \e mnie kochasz, ale wszystko,
    co dla mnie było wa\ne, ty uznawałeś za nieistotne bzdury.
     Co, na przykład?
     Na przykład zapuszczanie korzeni czy doskonalenie zawodowe. Moje, oczywiście.
     Chodzi ci o rolę gwiazdy z mydlanych oper? Ja chciałem dla ciebie czegoś lepszego! Na litość
    boską, kobieto!  wykrzyknął zdesperowany.  Byłaś najzdolniejszą dziennikarką na całym
    Zachodnim Wybrze\u. Rzuciłaś dziennikarstwo dla jakichś głupot.
     To nie były głupoty, tylko szansa stworzenia czegoś dla siebie.
     Naprawdę nie rozumiesz, \e miałaś talent? Mogłaś tak wiele zdziałać!  zawołał Mack pełen
    oburzenia.  Nale\ałabyś do mojego zespołu, dokonalibyśmy razem wielkich rzeczy,
    stworzylibyśmy coś trwałego.
     To było twoje marzenie, Mack, a nie moje  powiedziała cicho Marisa.
     Ale&
    Marisa niecierpliwym gestem odsunęła z czoła złote pasmo włosów, które wysunęło się spod
    ściągającej koński ogon gumki.
     Daj spokój  przerwała Mackowi.  Sam to wszystko zacząłeś, więc teraz musisz mnie
    wysłuchać.
     Dobrze. Słucham cię  rzekł, choć zachowanie spokoju kosztowało go bardzo wiele.
    Marisie za to zbierało się na płacz, ale postanowiła sobie, \e się nie rozbeczy. Usiadła na starym
    dębowym kufrze i oparła się plecami o framugę okna. Było jej okropnie zimno.
     Nie wiesz, od czego zacząć, co?  zapytał ironicznie Mack.  Najlepiej od ślubu z Victorem
    Latimore'em.
     Victora w to nie mieszaj. On nie miał nic wspólnego z tym, co się między nami wydarzyło.
     Dobrze wiedzieć.
     Cały kłopot polega na tym, \e ty nic nie rozumiesz, Mahoney.  Marisa zacisnęła pięści w
    bezsilnej złości.  Zawsze byłeś zbyt zajęty zbawianiem świata, \eby zauwa\yć, \e ja tak\e chcę
    stworzyć coś wartościowego. Sama. Bez niczyjej pomocy.
     Och, przepraszam  kpił Mack.  Nie zauwa\yłem tej notatki w prasie, w której uznano graną
    przez ciebie Dinah Dillman za nowe wcielenie Matki Teresy.
     No właśnie. Te twoje kpiny. Doskonale potrafisz dawać innym do zrozumienia, \e zupełnie nic
    nie znaczą. Jesteś światowym ekspertem od wgniatania ludzi obcasem w ziemię.
     Nigdy nie twierdziłem, \e odkrywanie prawdy jest operacją bezbolesną.  Mack wzruszył
    ramionami.
     Nie musisz mi tego mówić. Ja lepiej ni\ ktokolwiek na świecie wiem, \e nie zawahasz się
    skrzywdzić człowieka w imię tej twojej wątpliwej  prawdy . Zobacz, co zrobiłeś Nicky'emu i
    mnie! Czy chocia\ przez chwilę pomyślałeś o tym, jak ja się czuję, kiedy tak brutalnie potępiasz
    moje aktorstwo? Jestem dobrą aktorką! Dostarczanie ludziom rozrywki sprawia mi przyjemność,
    daje mi satysfakcję zawodową i osobistą.
     Ale zobacz, co odrzuciłaś&
     Niczego nie odrzuciłam! Najzwyczajniej w świecie dokonałam wyboru.
     To prawda. Wolałaś \yć beze mnie.
     To była najtrudniejsza decyzja w moim \yciu  powiedziała Marisa ledwie dosłyszalnym
    szeptem.  A ty mówisz o tym tak, jakby chodziło o zjedzenie bułki z masłem.
     A có\ w tym trudnego?  Mack zaśmiał się ponuro.  Zapakować kostium kąpielowy, oddać
    klucz i hop, pod skrzydła mamusi i tatusia.
     Wiesz dobrze, \e to nieprawda. Moi rodzice byli ostatnimi ludzmi, których miałam ochotę
    oglądać. A nawet gdyby, to spotkanie z nimi i tak nie miałoby najmniejszego sensu. Nigdy mnie
    nie potrzebowali, nie mówiąc ju\ o tym, \eby mi w czymkolwiek pomogli. Nie mieli ochoty
    marnować czasu i energii dla swojej jedynej latorośli. śeglowanie i upijanie się do
    nieprzytomności we wszystkich mo\liwych i niemo\liwych portach świata było o niebo
    ciekawsze. Po co miałam się z nimi spotykać? Wolałam przyjechać tutaj.  Dopiero teraz głos jej
    się załamał.  Bardzo długo trwało, zanim wyzwoliłam się spod twojego uroku.
     Ach, tak.  Mack wcią\ miał na twarzy ten obrzydliwy, kpiący uśmieszek.  I dlatego uwa\asz,
    \e powinienem się poczuć głupio?
     Oczekujesz przeprosin? Proszę bardzo. Przepraszam cię, Mack. yle postąpiłam, uciekając od
    ciebie w takim pośpiechu. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, \e byłam wtedy bardzo
    młoda, niedoświadczona i bardzo, ale to bardzo nieszczęśliwa. Wówczas wydawało mi się, \e nie
    mam innego wyjścia.
     Jeszcze jedna wymówka  zakpił Mack.
     O czymś chyba zapomniałeś. Sam jasno dałeś mi do zrozumienia, i\ masz przed sobą wytknięty
    cel i \e na drodze do tego celu nie ma miejsca na kompromisy ani na poświęcenie. Ty chciałeś
    prowadzić \ycie wagabundy, a ja takiego \ycia nienawidziłam, bo całe moje dzieciństwo
    upłynęło na włóczęgach po świecie. Nigdy nie wiedziałam ani kim jestem, ani skąd pochodzę. 
    Marisa wcią\ jeszcze próbowała znalezć zrozumienie dla swoich racji, choć coraz słabiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.