Home
Jackson Braun Lilian Kot, który...21 Kot, który patrzył w gwiazdy
Jackson Lilian Braun Kot, który...17 Kot, który pchnął śledztwo na właściwe tory
Najpiękniejsze opowieści 03 Irlandzki romans Sandemo Margit
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 61 Zakochany hrabia
55 Pierwsze drugie zapnij mi obuwie
0032. Monroe Lucy Grecki magnat
687. Michaels Leigh śÂšlub na śźyczenie
Forsyth Frederick Upior Manhattanu
James White SG 04 Ambulance Ship
Władcy chaosu Michael Moynihan, Didrik Soderlind
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • commandos.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    i bezgraniczna miłość na twarzy ukochanej żony oszołomiły go. Czuł się podob-
    nie jak w dniu, gdy pierwszy raz ujrzał Reese. Zakochał się w niej bez pamięci,
    miłość przyszła nagle.
    Był odrobinę zazdrosny, ponieważ spełniło się jej największe marzenie. A
    jego marzenie się nie spełni, bo jest nieosiągalne.
    - Czy da mi pan kamerę? Na moment? - zapytała Jenny. - Wszyscy
    powinni być uwiecznieni.
    Nie mógł odmówić, bo jak by to wyglądało?
    - Proszę.
    Podał kamerę, wytłumaczył, jak się z nią obchodzić, sztywno podszedł do
    Reese, stanął obok. Czuł się jak podrzędny statysta, a Jenny na pewno chciała,
    aby dobrze zagrał jedną z trzech głównych ról.
    - Proszę objąć żonę - poleciła. - O, teraz lepiej. Proszę o uśmiech. Zrobię
    zbliżenie, żeby cała rodzina dobrze wypadła.
    Cała rodzina!
    Duncan pragnął, aby to, co będzie na zdjęciu, było prawdziwe w życiu.
    Pragnął tak mocno, że ścisnęło mu się gardło, w oczach zapiekły łzy.
    Zażenowany odwrócił głowę, a wtedy włosy Reese połaskotały go po brodzie.
    Instynktownie przysunął się, pocałował żonę w skroń.
    - 58 -
    S
    R
    - Nareszcie jesteś szczęśliwa - szepnął, mocniej ją obejmując, przytulając
    do piersi.
    Zerknęła na niego, na jej ustach igrał tkliwy uśmiech.
    - Długo czułam w sobie pustkę, a teraz czuję pełnię. Może dlatego tak
    wyglądam.
    - Możliwe. - Delikatnie otarł mokre policzki.
    - Chcesz potrzymać Daniela? - zapytała.
    Chciał i nie chciał. Biedne serce trzepotało jak ptak na uwięzi. Zanim
    powziął decyzję, Reese podała mu dziecko, które potraktowało zmianę
    spokojnie, ziewnęło, zamrugało, na moment zamknęło oczka.
    - Ale maciupeńki - szepnął Duncan.
    Wystraszył się, że niemowlę za mało waży. Było kruche, bezradne.
    Potrzebuje mnie, pomyślał. Nie, wcale nie mnie. Po prostu potrzebny jest ojciec.
    Zdziwił się, jak bardzo mu żal, że nie będzie ojcem tego dziecka.
    - Już nie taki mały - odezwała się pani Preston. - Szkoda, że państwo nie
    widzieli, jaki był, gdy wzięłam go ze szpitala kilka dni po urodzeniu. Ledwie go
    było widać, za to słychać na kilometr. Od początku głośno i wyraznie domaga
    się tego, co mu się należy. Szczególnie natarczywie o trzeciej nad ranem. Mogę
    państwa pocieszyć, że teraz na ogół przesypia od sześciu do ośmiu godzin.
    - Ogromnie żałuję, że nie byłam w szpitalu w dniu porodu - rzekła Reese.
    - Tyle straciłam, tyle mnie ominęło.
    Duncan jak urzeczony obserwował paluszki zaciskające się wokół jego
    kciuka. Ze smutkiem zastanawiał się, co stracił i co straci.
    - Robiłam zdjęcia - powiedziała pani Preston. - Każde niemowlę
    fotografuję i wkładam zdjęcia do albumu dla przyszłych rodziców.
    - Zwietny pomysł - zawołała Reese. - Pani jest niezwykła.
    - Robię to też dla siebie. - Westchnęła. - Zamawiam podwójne odbitki i
    jeden komplet zostaje u mnie. Co jakiś czas oglądam te zdjęcia, by nie
    zapomnieć moich dzieci.
    - 59 -
    S
    R
    - Chyba z ciężkim sercem je pani oddaje.
    - Tak, chociaż są u mnie tylko przez kilka miesięcy. Każde jest inne, ma
    inny charakter. Aatwo pokochać niemowlę i ja każde kocham. Kto oprze się
    malutkiemu dziecku? - Uśmiechnęła się. - Na pewno macie jakieś pytania?
    - Całe mnóstwo.
    Reese usiadła przy stole, wyciągnęła notes i długopis i pilnie zapisała
    wszystkie uwagi oraz rady dotyczące karmienia, przewijania, kąpania.
    Duncan nadal trzymał niemowlę. Był wzruszony, czuł mrowie chodzące
    po krzyżu. W duchu powtórzył słowa opiekunki:  Aatwo pokochać niemowlę i
    ja każde kocham. Kto oprze się malutkiemu dziecku?".
    Nie wolno dopuścić, aby w jego sercu zrodziła się miłość do synka Reese.
    ROZDZIAA PITY
    Spotkanie zbliżało się ku końcowi.
    - %7łal mi rozstać się z Danielkiem - powiedziała Reese. Pocałowała
    niemowlę ostatni raz i podała opiekunce, która ułożyła je w foteliku i przykryła
    kocykiem przywiezionym przez Reese.
    Pani Preston spojrzała na nią ze współczuciem.
    - Wiem, że serce się kroi, ale niedługo znowu się spotkamy. A za tydzień
    dostaną państwo synka na zawsze.
    - Radzę w te ostatnie wolne dni załatwić najpilniejsze sprawy - odezwała
    się Jenny. - Opieka nad dzieckiem nie zostawia czasu na nic innego, proszę mi
    wierzyć. - Popatrzyła na przyszłego ojca. - Czy pokój gotowy?
    Duncan chrząknął zakłopotany, umknął wzrokiem.
    - Jeszcze zostało to i owo do zrobienia - przyznał się.
    - Lepiej skończyć dzisiaj i wyspać się na zapas. Czy jutro ta sama godzina
    państwu odpowiada?
    - 60 -
    S
    R
    Reese skinęła głową i zdobyła się na blady uśmiech. Oczy miała takie
    smutne, że Duncana z żalu zabolało serce.
    W drodze powrotnej była małomówna. Nie mogąc znieść milczenia, dla
    dodania otuchy schwycił Reese za rękę i mocno uścisnął.
    Chciał szybko cofnąć rękę, lecz zamiast tego pieszczotliwie pogłaskał
    smukłą dłoń. Spodziewał się, że Reese wyrwie rękę, lecz tego nie zrobiła.
    - Trzeba znieść łóżeczko i przygotować stolik do przewijania, ale mamy
    jeszcze trochę czasu. Może zdążymy pomalować albo wytapetować pokój.
    Będzie czysto przez kilka lat.
    Propozycja trochę ożywiła Reese.
    - Faktycznie przydałoby się odświeżyć pokój. Kolor żółty jest przyjemny
    dla oka, słoneczny.
    - Bardziej odpowiedni dla dziewczynki.
    - Ale niebieski jest stereotypowy.
    - To wymysł tradycyjnego społeczeństwa, które od małego wmawia
    dzieciom, że każda płeć ma do odegrania inną, ściśle określoną rolę - poważnie
    rzekł Duncan.
    Liczył na to, że ją rozbawi i udało się.
    - Czytasz w moich myślach. Robię się przewidywalna.
    - Ty? - Spojrzał na nią sceptycznie. - Nigdy.
    Zboczyli z drogi, aby wstąpić do sklepu z farbami i przyborami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.