Home Brian Stableford Hooded Swan 6 Swan Song Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2) Brian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm) Krentz Jayne Ann Eclipse Bay 03 Koniec lata Bray Libba Magiczny KrÄ g 01 Mroczny Sekret Hill_Livingston_Grace_ _BlśźćËej_serca_07_ _śÂwietliste_strzaly Bond Stephanie Być gwiazda Kindred of Arkadia 4 Fated Forgiveness Alanea Alder 09 Szansa dla dwojga Herries Anne Ian Wilson śąycie po śÂmierci |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Tempie zerknął na wspaniałe motyle zdobiące jego kamizelkę, zagryzł wargę, po czym odparł: Młody człowieku, dla laika tak rzeczywiście wygląda zapewne pierwszy krok. Ja jednak odpowiem temu laikowi i panu, że tego typu strategia jest możliwa tylko wówczas, gdy przeciwnik... w tym przypadku pozaziemski... jest gotów i chętny do nawiązania porozumienia. A te dwa wielkie gnojki... przepraszam za wyrażenie, droga pani... te dwa osobniki nie wykazują najmniejszego zainteresowania komunikacją z nami. Dlaczego zatem nie zajmie się tym komputer? Wasze pytania są coraz głupsze! Do takiej pracy jak nasza potrzeba trochę rozumu. Jak cholernie dobry musiałby to być komputer? Komputer nie potrafi myśleć abstrakcyjnie ani nie odkryje dla nas różnicy między dwoma niemal identycznymi fonemami. Szczerze mówiąc, potrzebujemy tylko jednej rzeczy czasu. Nie jest pan w stanie sobie wyobrazić... ani pański hipotetyczny laik... przytłaczających nas trudności. Głównie dlatego, że musimy myśleć w kategoriach dotychczas zupełnie człowiekowi obcych. Zadajcie sobie pytanie: czym jest język? Odpowiedz? Język to ludzka mowa. A my przecież nie badamy istniejącego obecnie czy też w przeszłości języka wytworzonego przez człowieka, lecz rekonstruujemy kompletnie nieznany i do tego diametralnie różny od ludzkiego: mowę istot pozaziemskich. Reporter posępnie pokiwał głową, a doktor Tempie przez chwilę ciężko dyszał, a następnie usiadł. Z kolei wstał Lattimore. Umieścił okulary na końcu nosa i założył ręce za plecy. Jak pan wie, doktorze, jestem tu nowy, więc proszę mi wierzyć, iż moje pytanie jest zupełnie niewinne. Jestem sceptykiem. Wiem, że 66 zbadaliśmy dopiero trzysta planet we wszechświecie, czyli że zostało nam do odwiedzenia zapewne jeszcze kilka milionów, ale wychodzę z założenia, że trzysta to całkiem dobry materiał poglądowy. Na żadnej z nich nie znaleziono formy życia choćby w połowie tak inteligentnej jak mój kot syjamski. Podejrzewam, że człowiek jest istotą unikalną we wszechświecie. Mam nadzieję, że to tylko podejrzenie mruknął Tempie. Chyba coś więcej. W chwili obecnej nie postawiłbym ostatniej koszuli na to, że w kosmosie istnieje jakaś inna poza nami forma inteligentnego życia. Człowiek zawsze był samotny, a zatem się tym faktem specjalnie nie zmartwi. Z drugiej strony, gdyby jakaś inteligentna, a zatem pewnikiem humanoidalna, forma życia gdzieś się jednak pojawiła, powitalibyśmy ją z ogromnym zadowoleniem jako nowego członka w naszej ziemskiej rodzinie... O ile rzecz jasna przyzwoicie by się zachowywał! Niedobrze mi się robi, gdy ktoś wmawia inteligencję tej parze przerośniętych świń, które tarzają się we własnych gównach, czego zresztą nie zrobiłaby żadna szanująca się ziemska świnia! Toż to po prostu jakieś wariactwo! Sam pan powiedział, że te świnie nie wykazują najmniejszego zainteresowania porozumieniem się z nami. Czy nie potwierdzają tym samym braku inteligencji? A kto z tej sali potrafi uczciwie przyznać, że chciałby zobaczyć te świnie we własnym domu? Znowu wybuchła wrzawa. Wszyscy odwracali się i zawzięcie kłócili nie tylko z Lattimore em, lecz również pomiędzy sobą. W końcu zgiełk przerwał głos pani Warhoon: %7ływię wiele sympatii dla pańskiego stanowiska, panie Lattimore i ogromnie się cieszę, że przyjął pan zaproszenie, przyleciał tutaj i uczestniczy w naszym spotkaniu. Jednakże muszę panu odpowiedzieć krótko i zdecydowanie, że istnieje wiele różnych form inteligencji. Na razie wiemy jedynie, że obserwacja tych stworzeń... jak nic dotąd w historii nauki... rozszerzy granice naszego myślenia i pojmowania. Jeśli zatem uznaliśmy, a mamy ku temu poważne przesłanki, iż znalezione w kosmosie istoty są inteligentne, musimy uzyskać co do tego absolutną pewność, nawet jeśli badania zajmą nam lata. I tu się z panią nie zgodzę, pani Warhoon mruknął Lattimore. Gdyby te pozaziemskie dziwolągi posiadały inteligencję, nie potrzebowalibyśmy lat, by ją dostrzec... choćby była zamaskowana jak kameleon. 67 A jak pan wyjaśni obecność statku kosmicznego na Klementynie? Nie muszę niczego wyjaśniać! Te duże świnie powinny same to wyjaśnić. Skoro go zbudowały, dlaczego nie szkicują go, gdy daje się im ołówki i papier? To, że nim podróżowały, wcale nie oznacza, że osobiście go skonstruowały. Może pan sobie wyobrazić, że najmarniejszy i najgłupszy szeregowiec [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||