Home
Burroughs, Edgar Rice Tarzan 02 The Return of Tarzan
Rice Anne Spiaca Krolewna 1, Przebudzenie Spiacej Krolewny
Burroughs Edgar Rice Tarzan 09 Tarzan i zloty lew
Burroughs, Edgar Rice Tarzan 05 The Jewels of Opar
Burroughs, Edgar Rice Pelluc
GKSC
Hawkins Rachel Dziewczyny z Hex Hall 02 Diable SzkśÂ‚o rozdz 1 18
Trylogia sycylijska 03 Nikomu ani sśÂ‚owa Agnello Hornby Simonetta
Kurtz, Katherine Adept 01 The Adept
Donald_Robyn_ _Letnia_burza
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lily-lou.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    było dokomponować... — a potem ona powiedziała: „Cicho, ktoś nadchodzi!” Chwilkę
    oboje milczeli i znowu ona zawołała: „Ach, Wallie! Pozwól sobie przedstawić: pan van
    Deusen”.
    — Van Deusen — mruknął sierżant O’Hare. Zapisał nazwisko obok imienia w note-
    sie. Rupert van Deusen. Uśmiechnął się tkliwie do April. — Mów dalej, panieneczko.
    — To już wszystko — niewinnie odparła April. — Ten człowiek, ten pan van Deu-
    sen, powiedział:„Miło mi pana poznać”, a pan Sanford powiedział „Może pan zajdzie do
    domu, napijemy się czegoś”. No i odeszli, i więcej nic już nie słyszałam. — Uśmiechnęła
    się do sierżanta. — A potem Archie znalazł Hendersona. W koszu od bielizny, w pralni.
    — Hendersona? — marszcząc brew spytał sierżant.
    — No, tego żółwia — przypomniała mu April. — Archie hoduje żółwia. Mówiłam
    panu przecież. Przegryzł sznurek i uciekł. Szukaliśmy go i właśnie podczas tych poszu-
    kiwań usłyszałam przypadkiem tę rozmowę.
    — Aha, prawda! — rzekł sierżant. Zamknął notes i wsunął go do kieszeni. — Pamię-
    tam, Henderson. Cieszę się, że go Archie odnalazł. No, co, może chcesz jeszcze syropu.
    April, maskując dreszcz wstrętu, odpowiedziała grzecznie:
    — Dziękuję, panie kapitanie. — Wstała. — Muszę już iść do domu i oskrobać te ja-
    rzyny. — Cień przemknął przez jej twarzyczkę. — Ale niech mi pan przyrzeknie, że ni-
    komu nie powie! Bo jak by się mamusia dowiedziała...
    Powiedziała to z tak namiętnym zapałem że nawet drzemiący opodal mężczyzna
    w szarym ubraniu ocknął się i spojrzał na nią.
    — Miałabym okropne kłopoty, gdyby mamusia się dowiedziała — ciągnęła April.
    Była blada i wyraźnie bardzo strapiona.
    — Obiecuję — rzekł sierżant.
    — Ach, dziękuję, panie kapitanie!
    Po czym April wyszła z godnością. Sierżant wyjął notes i sprawdził jeszcze raz swo-
    je zapiski. Dobra, grzeczna, inteligentna dziewczynka. Wychował własnych dziewięcio-
    49
    ro i znał się na dzieciach. Nazywała go „panem kapitanem”. Ha, kto wie, może w przy-
    szłości...
    Gdyby na przykład udało mu się odnaleźć tego Ruperta van Deusena, zanim porucz-
    nik Bill Smith palnie jakieś głupstwo... Sierżant zatrzasnął notes, wetknął go w kieszeń
    i wyszedł.
    W piętnaście sekund po wyjściu sierżanta mężczyzna w szarym ubraniu skoczył cał-
    kowicie wytrzeźwiony z fotela i zawołał:
    — Daj mi trochę drobnych, Luke!
    Gorączkowo wsunął monetę w otwór automatu telefonicznego. Wreszcie dostał po-
    łączenie.
    — Tu Frank Freeman — mówił podniecony. — Połączcie z działem miejscowym.
    — I po chwili: — Halo, to ty, Joe? Słuchaj...
    W pięć minut później dyktował jeszcze swoje sprawozdanie przez telefon, a garść
    monet była na wyczerpaniu.
    — Mówiłem: „wiarygodny świadek”. Zrozumiałeś? Dobrze. Van Deusen. Rupert van
    Deusen. Dlaczego, u licha, nie słuchasz uważnie? R jak róża, U jak ukulele. P jak panto-
    fel... Masz? Rupert van... Zapisuj: D jak dureń, E jak etymolog, U jak... Przestań kląć, bo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.