Home Bond Stephanie ZakĹad Debra Webb The Doctor Wore Boots Sandemo Margit Saga o Królestwie śÂwiatśÂa 01 Wielkie Wrota Philip K.Dick Ubik Graham Masterton Tengu Destiny Blaine Behind the Game (pdf) Dead Saare J.A. Undead, or Somewhere In Between Fiedler Arkady PićÂkna, straszna Amazonia Cox Connie Para prawie doskonaśÂa 073 Handlarze jabśÂek |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Z obrazów na monitorach wynikało, że agenci DEA kończą przeszukiwanie domu. Renee pod- 65 skoczył puls na myśl, że niedługo opuszczą bezpieczny pokój i będzie zdana na łaskę tego mężczyzny, kimkolwiek był. Skupiła na nim wzrok. - Jak udało się panu uciec? - Jedna ze służących zrozumiała moją beznadziejną sytuację i złowrogie plany brata, więc zor- ganizowała ucieczkę. Nie pytałem, skąd taka nagła zmiana. Chciałem po prostu stamtąd uciec. - Czyli jest tam ktoś, kto może potwierdzić pana tożsamość? - Jeśli jeszcze żyją, to tak. - A dlaczego pański brat miałby ich zabić? - Z tego samego powodu, dla którego zabije i mnie, i każdego, kto stanie na jego drodze. Ruch na jednym z monitorów zwrócił ich uwagę. Czterech mężczyzn wróciło do głównej sypialni i zaczęło od nowa dokładnie sprawdzać każdy kąt i każdą ścianę pokoju. Jeden z nich skupił się na półkach bibliotecznych. Reyes spiął się. - Znajdą nas? - zapytała Renee, spoglądając to na niego, to na monitory. Może to nie byłoby takie głupie, pomyślała. Ale musiała najpierw upewnić się, kim był ten mężczyzna. DEA musi poczekać. - Jeśli nas znajdą, znaczyć to będzie, że mój brat wygrał. ROZDZIAA CZWARTY Chicago Czwartek, 3 maja, 03:00 Jim z ciężkim westchnieniem przetarł piekące oczy, wybudząjąc się ze snu. Zasnął przy biurku, czekając na telefon od Vaughn. Jej komórka nie odpowiadała. Kontakt z nią urwał się rankiem po- przedniego dnia. Minęła prawie doba. Coś musiało pójść nie tak. Słysząc lekkie pukanie, odwrócił głowę do drzwi. Kto, do diabła, mógł się tu dobijać w środku nocy? Przecież dokładnie zamknął obydwa wyjścia z budynku. - Skoro nie pojawiałeś się w domu, więc odwiedziłam cię w biurze. Jim uśmiechnął się na widok Tashy, która pobrzękiwała kluczami. - Co z Jamie? - zapytał. - Nasza córka śpi u babci. Tasha, od dwóch lat jego żona, przysiadła na brzegu biurka. Jego spojrzenie prześlizgnęło się od opalonych nóg wystających spod krótkiej czarnej spódniczki aż po przedziałek między piersiami 67 widoczny przez dekolt czerwonej jak piekielne płomienie bluzki. - Straciłem poczucie czasu. - Jim kochał tę kobietę nad życie. Dziwne to było uczucie. Nie rozumiał go do momentu, gdy po raz pierwszy wziął na ręce swoją malutką córeczkę. Nigdy w życiu nie czuł czegoś podobnego. - Zasnąłem na biurku, dopiero przed chwilą się obudziłem. - Victoria martwi się o ciebie. - Tasha zrzuciła jeden but na wysokim obcasie, potem drugi i wy- ciągnęła nogi na biurku. Matka Jimiego, Victoria Colby-Camp, za bardzo się o niego martwiła, a on, jako młody ojciec, zaczął dobrze rozumieć kwestię prywatnego terytorium i odrębności stada, czyli rodziny. - Zawsze za bardzo o wszystko się troszczy. - A przecież tyle miała zajęć, pomyślał zgryzliwie, jak choćby budowa nowej siedziby firmy. - Powinna mieć pełne ręce roboty, a tu proszę, martwi się o nas. - Znasz swoją matkę. - Tasha przesunęła się po biurku na jego stronę, odsuwając teczki z doku- mentami i papiery na bok. Usiadła w rozkroku przed nim, spódniczka przesunęła się wyżej. - Nawet gdyby ktoś wysadził w powietrze jej biurowiec, i tak troszczyłaby się o tych, których kocha najbardziej. - Jasne, jasne... - mruknął Jim, skupiając się na wdziękach żony. - A tak przy okazji, panie Colby, to ja też się o pana niepokoję. - Zaczęła odpinać guziki bluzki. 68 - Bardzo się zmartwiłam, gdy nie przyszedł pan wieczorem do domu. - Kiedy ostatni guzik opuścił dziurkę, Tasha zsunęła z pleców jedwabną bluzkę, odsłaniając koronkowy czarny biustonosz. - Ale najbardziej... - przyciągnęła stopami jego fotel na kółkach - ...to tęskniłam za moim mężem. Jim nawet nie wyjaśnił, że akurat ma lekarstwo na jej zmartwienia, tylko przystąpił do czynów. Najpierw mocno pocałował ją w usta, a potem wstał, odsunął fotel i położył Tashę na biurku. Mieli czas tylko dla siebie. Przez kilka godzin nikt im nie będzie przeszkadzał. Cały świat musi poczekać, aż skończą. ROZDZIAA PITY Key Largo, Floryda 04:00 Czterech osiłków rozebrało sypialnię na kawałki, ale najwyrazniej nie znalezli tego, czego szukali. Mężczyzna podający się za Paula Reyesa odprężył się, gdy ekipy poszukiwawcze z naszywkami DEA, które zdemolowały mu dom, wreszcie poszły sobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||