Home Heinlein, Robert A Between Planets Harrison Harry Stalowy Szczur 3 Stalowy Szczur ocala śÂwiat Anderson, Poul Los Corredores del Tiempo Tim Powers The Drawing of the Dark Sandemo_Margiti_40_ZśÂoty_ptak Christina Hollis The Count of Castelfino (pdf) Jane Yolen Briar Rose A huseg jutalma Hedwig Courths Mahler komentarz_chorobowy Ks. Jan OâÂÂDogherty REKOLEKCJE ZE śÂWIćÂTYM JOSEMARIć ESCRIVć |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Nie mogę dłużej czekać jęknął, porwał ją w ramiona i zaniósł do łóżka. Potem się wszystkim zajmiemy zapewnił, układając ją w pościeli. Szybko założył prezerwatywę. Winnie uniosła biodra na jego powitanie, mrucząc z rozkoszy. Z początku poruszał się powoli, ciesząc się jej bliskością, jednak po chwili namiętność wzięła górę. Wiedział, co sprawia jej przyjemność, i wykorzystywał to na swoją korzyść, doprowadzając ją na krawędz spełnienia i nie pozwalając jej przekroczyć. Ta słodka tortura nie mogła jednak trwać wiecznie. Zanurzał się w niej coraz głębiej i mocniej. Winnie Jęknęła i oplotła go nogami. Wkrótce oboje musieli się poddać przemożnej fali rozkoszy. Larkin zasnął. Winnie leżała obok, przyglądając się jego twarzy. Wcześniej wzięła prysznic, a on się nie obudził. Usiłowała zrozumieć coś z jego wcześniejszych słów. Nie miałaś racji. Związki jednak są zarazliwe. Musimy porozmawiać. Kobieta mniej pragmatyczna mogłaby odnieść wrażenie, że Larkin zmienił zdanie. Jednak Winnie wiedziała lepiej. Byłaby dla niego dobrą żoną, gdyby takiej szukał. Te myśli były jednak zbyt niebezpieczne, a ona twardo stąpała po ziemi. Jej życie było dobre. Nie potrzebowała mężczyzny, żeby mieć tę pewność. Nagle zadzwoniła jej komórka. Zerknęła na zegar. Dochodziła północ. Halo? rzuciła szeptem, żeby nie obudzić Larkina. 123 R L T Larkin ocknął się z poczuciem, że stało się coś złego. Półprzytomnie rozejrzał się wokół. Dzwięk, który go obudził, znów się powtórzył. Był to stłumiony szloch Winnie. Zerwał się z łóżka i klęknął obok niej na podłodze. Co się stało, kochanie? zapytał, przerażony nagłym załamaniem tej silnej kobiety. Wziął ją w ramiona i ukołysał jak dziecko. Powiedz mi, Winnie. Nie była w stanie wykrztusić słowa. Po jej policzkach strumieniem lały się łzy. W jego głowie zaczęły pojawiać się czarne scenariusze, jeden gorszy od drugiego. Kiedy się w końcu odezwała, ledwie ją rozumiał. Cała drżała. Ojciec Estebana zabił jego matkę i babkę. Boże... jęknął wstrząśnięty. Obiecałem mu, że on i jego matka są bezpieczni. %7łe nie muszą już się bać. Ale ze mnie zarozumiały głupiec. To nie twoja wina chlipnęła, kryjąc twarz na jego piersi. Opuściła posiadłość. Najpierw zabił ją, potem siebie wykrztusiła i znów się rozpłakała. Larkin wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka. Przyniósł z łazienki mokry ręcznik i otarł jej twarz. Leżała na plecach, wpatrując się tępo w baldachim. Wiadomość wstrząsnęła nim równie mocno. Jednak widok cierpiącej Winnie był ponad jego siły. Jakim cudem wyszła? zapytał. To moi goście, nie więzniowie przypomniała głuchym głosem. Nikt im tego nie zabroni. Tłumaczymy i ostrzegamy, żeby nigdy nie spotykały się na osobności z agresywnym partnerem. Ale tak bardzo chcą wierzyć że on się zmienił, że czasem ulegają błaganiom. Jak ją znalazł? zapytał Larkin, nie mogąc się pozbyć poczucia winy. Uciekł z aresztu odparła, zakrywając oczy ramieniem. Torturował 124 R L T babkę, aż podała mu numer komórkowy. Kiedy ją zabił, zadzwonił do matki Estebana i poprosił o spotkanie, żeby porozmawiać. Na szczęście nie w azylu. Umówiła się z nim trzy kilometry dalej, przy drodze. Podjechał samochodem, wysiadł i zastrzelił ją przy świadkach. Potem zabił siebie powiedziała i ukryła twarz w poduszce. Larkin siedział skamieniały, wspominając poważne nad wiek spojrzenie Estebana. Nagle przeniósł się myślami do czasów własnego dzieciństwa. Zawsze słyszał tylko jeden cichy okrzyk Devlyna, kiedy matce udawało się go zaskoczyć. Potem brat znosił razy w milczeniu. Lar kin chował się z Annalise w szafie, uciszając ją, czesząc jej włosy i tuląc, aż zasypiała. Muszę jechać usłyszał głos Winnie. Dokąd? zapytał, wracając do rzeczywistości. Do domu oznajmiła, wstała i zaczęła się ubierać. Esteban o mnie pytał. Opieka społeczna chciała się nim zająć, ale ponieważ była taka możliwość, na razie wybłagał pozostanie w azylu. Polecimy naszym samolotem oznajmił i wstał, podziwiając jej siłę. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||