Home Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 29 MiĹoĹÄ Lucyfera Sandemo Margit Saga o KrĂłlestwie ĹwiatĹa 01 Wielkie Wrota NajpiÄkniejsze opowieĹci 03 Irlandzki romans Sandemo Margit Sandemo_Margit_ _Saga_o_Czarnoksiazniku_Tom_5 Cecily von Ziegesar 04 Plotkara 4. Bo jestem tego warta Gloria Polo Egzamin z Dekalogu w ZaśÂwiatach Carol Lynne [Cattle Valley 27] Alone in a Crowd Ryan, Rio, Nate [TEB MM] (pdf) Karen Joy Fowler Praxis Martin,George R R Im Haus Des Wurms ambergris |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] malowane ściany i sufit, ciche pochrapywanie psa. Zar. To dom Petera! Jakże się uspokoiła. Jak ucieszyła. 87 Przestraszona przesunęła ręką wzdłuż ciała. Miała na sobie tylko bieliznę. Czy sama się rozebrała? Nie, nie była w stanie. W takim razie to... Poczuła, jak zapłonęły jej policzki. Peter ją rozebrał. Zdjął jej suknię, buty, pończochy... Jakie to dziwne uczucie! Coś w rodzaju frywolności połączonej ze wstydem. Peter... Helle usiłowała przywołać w pamięci jego obraz... Kręcone, niesforne włosy. Ciepłe oczy, usta, które szeroko się uśmiechały, ale potrafiły też być bardzo poważne, niemal grozne. Bardzo męska sylwetka. Czy to właśnie owa męskość tak bardzo ją przerażała? To, że nie był już chłopcem, lecz dojrzałym mężczyzną? Przerażało ją to i jednocześnie pociągało. Tak, ciało, głos i oczy, wszystko w nim ją pociągało. Ale on nie może się o tym dowiedzieć! Ani też o tym, że bardzo chciałaby, aby znalazł się tuż obok. O Boże, o czym ja myślę? Serce Helle zaczęło bić jak szalone. W swej naiwności zaproponowała mu, by położył się spać na ławie, razem z nią! Jak mogła być tak dziecinna? Co innego pisać i tęsknić do wymyślonych, nierealnych postaci, a zupełnie co innego znalezć się tuż obok żywego mężczyzny z krwi i kości i nagle poczuć jego bliskość, bliskość istoty przeciwnej płci. Jednocześnie przecież bardzo wysoko oceniała Petera Thorna jako człowieka. Helle westchnęła z drżeniem. Nagle zgrzytnęło przesuwane krzesło i Peter wstał od stołu, gdzie siedział i pisał. Podszedł do ławy, zatrzymał się i przyglądał się z góry dziewczynie, wyprostowany, postawny i bardzo przystojny w swym mundurze leśniczego, w koszuli rozpiętej pod szyją. Helle zdawało się, że widzi go po raz pierwszy w życiu. Była tak wstrząśnięta, że wstrzymała oddech, patrząc na Petera szeroko otwartymi oczami. - A więc już się obudziłaś - odezwał się z uśmiechem. - Jak się czujesz? Chwilę trwało, zanim zdołała odpowiedzieć: - D... dobrze. Zmarszczył czoło i spojrzał na nią pytająco. 88 - Jesteś głodna? - Nie wiem. Nie zastanawiałam się. - Na pewno jesteś. Przygotowałem ci coś do jedzenia. Usiądz, zaraz przyniosę. - Nie, wołałabym usiąść przy stole. Nigdy nie lubiłam jeść w łóżku. Uśmiechnął się ze zrozumieniem. - Ja też nie. Proszę, wez ten koc i okryj się. Odwróciła się plecami, wychodząc spod kołdry. - Na dworze już ciemno - zauważyła, poklepując Zara. - Tak, zrobiło się pózno. Włóż pantofle, bo się przeziębisz. Założenie ogromnych męskich pantofli okazało się niełatwe, gdy obie ręce dziewczyny zajęte były przytrzymywaniem koca, tak by się nie zsunął jej z ramion. Helle wydawało się, że między nią a Peterem wytworzyło się jakieś dziwne napięcie. Spytała z wahaniem: - Czy mogę na moment wypożyczyć Zara? Muszę wyjść. Chciałabym też się trochę umyć... - Oczywiście. Ale najpierw sprawdzę, czy na zewnątrz jest bezpiecznie. Wreszcie dziewczyna usiadła przy stole, drżąc od chłodu, który panował na dworze. - Ależ ty nic nie jesz, Helle. Siedzisz i dłubiesz w talerzu. - Nie jestem głodna - mruknęła. - Chyba zbyt wiele dziś przeżyłam. - Rozumiem - powiedział, nie rozumiejąc ani trochę. - Może dać ci następną tabletkę nasenną, żeby nie nachodziły cię czarne myśli? Helle musiała się roześmiać. - Czy myślisz, że proszki nasenne zaradzą wszystkim kłopotom? Zamilkła przestraszona. Peter poczuł się nieswojo. - Co się stało, Helle? Dlaczego tak dziwnie przez cały czas na mnie patrzysz? Jakbym przybył z innej planety? 89 Wydaje mi się, że przybyłeś, pomyślała. Ukochana istota. Nigdy przedtem nikogo nie kochałam. Dlaczego musiałam wybrać właśnie tego, który nie potrafi dostrzec we mnie kobiety? Helle nie mogła zrozumieć samej siebie. To dziwne, że oto siedzi, przytrzymując kurczowo koc w obawie, że Peter zobaczy zbyt wiele jej ciała, a jednocześnie coraz bardziej pragnie zwrócić na siebie jego uwagę. Czego właściwie chce? Wydawał się taki dojrzały, taki męski. Helle uważnie śledziła ruchy jego rąk... A kiedy czasem przypadkiem musnęły jej skórę, drżała i płonęła. Wszystko w nim zdawało się objawieniem. - Nie wiem - odparła zmieszana. - Jestem jakaś nieswoja, to pewnie za sprawą lekarstwa. Musisz mieć dla mnie dużo cierpliwości. - Mam, przecież o tym wiesz. Nagle Zar się poderwał. Z jego gardła wydobywało się głuche warczenie. Peter natychmiast zgasił lampę i podszedł do okna. Helle wystraszona podążyła za nim niezgrabnie, owinięta w koc. Okno było nieduże, musiała więc stanąć bardzo blisko leśniczego, żeby cokolwiek zobaczyć. Na zewnątrz panowała zupełna ciemność. Dziewczyna stała za plecami Petera, czując ciepło, bijące od niego niczym elektryzująca siła i przyprawiające ją niemal o udrękę. O dobry Boże, pozwól mi uniknąć tego bólu, poprosiła. Ale czy naprawdę tego chciała? Czy to nie cudowne cierpienie? Czy nie jest tak, że jej życie jakby nagle wypełniło się ekstatycznym napięciem? [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||