Home
Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 01 Wielkie Wrota
L. J. Smith Świat Nocy 02 . . . , Anioł Ciemności, . . [cała]
Roberts Nora Klucze Klucz Światła
DARIA MILKO Świat cieni
Acuna, Desiree Labyrinth of the Beast (LSB)[Kimberly Zant]
Saga rodu Michorowskich 02 Córka Michorowskich Rohóczanka Anna
Tolkien J.R.R. NiedokośÂ„czone OpowieśÂ›ci tom 1
Jan PaweśÂ‚ II Encyklika (Redemptoris Missio)
P169
James Fenimore Cooper The Pilot, Volume 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    zrozumieć, ale przebaczyć? Nigdy!
    - Myślałam, że chcesz porozmawiać.
    - Sądzę, że powinniśmy pomówić o przyszłości.
    - Odpowiada mi to. Ale nie wchodzmy znów na grunt, który już udeptaliśmy.
    - To znaczy?
    - Dzieci.
    - Swoją drogą jesteś wspaniałą matką.
    - Jestem dosyć dobrą matką - sprostowała. - Daleko mi do jednak do ideału. Popełniam mnóstwo
    błędów. Myślę, że i ty będziesz je popełniał. Wchodzisz na stromą i krętą drogę, więc nie spodziewaj
    się, że od razu pójdzie ci łatwo. To nie jazda na rowerze ani...-urwała.
    - Ani co? - podchwycił.
    - Zapomniałam - odpowiedziała, bo nie przyszło jej w porę do głowy jakieś wiarygodne kłamstewko.
    Spojrzała na niego z zakłopotaniem. Nie sprawiał wrażenia przekonanego.
    - Miałam zamiar powiedzieć  kochanie się", ale jestem pewna, że w tym byłeś zawsze świetny. Nie
    mylę się, prawda?
    105
    Na twarzy Angolosa pojawił się wyraz zdumienia, ustępując prędko miejsca zmysłowemu
    uśmieszkowi.
    - Nie musisz się tak od razu puszyć - zaznaczyła cierpko.
    - Nie puszę się. Po prostu zapomniałem jak bardzo potrafiłaś mnie zawsze rozśmieszyć - powiedział i
    ku jej konsternacji parsknął donośnym, nieskrępowanym śmiechem.
    A niech go, pomyślała. Ma naprawdę diabelnie seksowny śmiech.
    - Uspokój się - syknęła. - Nicky się obudzi i zaraz ktoś przyjdzie z dołu sprawdzić co się dzieje.
    - Czy twoja rodzina ma coś przeciwko śmiechowi?
    - Nie. Tylko przeciw tobie - uśmiechnęła się smętnie. - A pamiętasz...? - spytała i znów umilkła.
    - Co takiego?
    - Gdy pierwszy raz przedstawiłam cię rodzinie, babcia zapytała, czy pracujesz w barze. Zdębiałeś.
    Miałeś taką zabawną minę. Odpowiedziałeś, że nie, ale zdaje się, że masz winnicę, musisz to tylko
    sprawdzić.
    - I sprawdziłem, że mam nawet dwie, lecz obie bardzo małe.
    ROZDZIAA DWUNASTY
    - Cicho! Obudzisz go - napomniała Angolosa, sama tamując dłonią własny śmiech, tak serdeczny, że
    aż pociekły jej łzy.
    - Całe szczęście, że Nicky jest... - Odwróciła się do Angolosa i zamilkła.
    Na jego twarzy nie widać było śladu rozbawienia. Była poważna, skupiona. Powietrze zrobiło się
    nagle ciężkie jak przed burzą. Ramiona Georgie pokryły się gęsią skórką, w dole brzucha odezwało się
    znajome mrowienie.
    Musiała szybko działać, inaczej coś się zaraz mogło zdarzyć. Coś, czego by sobie nie życzyła. Ale czy
    naprawdę?
    - Co się tak patrzysz? - spytała, pokrywając zmieszanie wątłym uśmieszkiem.
    Angolos nadal się w nią wpatrywał. Czuła jego wzrok na piersiach. Sutki jej stwardniały, jakby już
    muskał je wargami.
    - Umówiliśmy się, że to ma być tylko próba - odezwała się, trzymając głos na wodzy. - Nie ruszę się
    stąd, aż minie okres wypowiedzenia. W pracy mam bardzo dobre stosunki. Nie płacę za przedszkole
    Nicka.
    107
    - Czyli rzecz jest poza dyskusją?
    - Tak.
    - W takim razie muszę zmienić plany.
    - Co to znaczy?
    - Nie po to odnalazłem syna, żeby teraz czekać miesiącami, aż się z nim połączę. Przeniosę się do
    ciebie. - A twoje interesy?
    - Mogę pracować tutaj.
    - Nie bądz śmieszny. Nawet nie wiesz, gdzie mieszkam. Nie możesz kierować międzynarodową
    spółką z wioski w Sussex.
    - Można by pomyśleć, yineka mou, że nie chcesz, abym się do ciebie wprowadził.
    - Wprowadził się? - powtórzyła jak echo.
    - Uważam, że powinniśmy zacząć znów jako małżeństwo w pełnym znaczeniu tego słowa.
    - Moje mieszkanie jest malutkie, ma tylko jedną sypialnię. Nie byłoby ci wygodnie. Pod żadnym
    względem. - Potrafię się przystosować.
    - Wierz mi, to niemożliwe. Kuchenka ma kilka metrów kwadratowych.
    - Funkcjonalna.
    - Teraz może ci się to wydawać urocze, ale szybko będziesz miał dosyć tej ciasnoty.
    - Myślisz, że jestem aż tak wybredny?
    - Szczerze mówiąc, owszem. A sypialnia jest tylko jedna.
    - Będzie przytulnie.
    - W dodatku stoi tam łóżeczko Nicka.
    - Nicky śpi w tym samym pokoju?
    - Tak. A w sąsiedztwie mieszka młoda para. Miła, ale hałaśliwa. Trzaskają drzwiami, włączają głośno
    telewizor. Słychać ich też w nocy. Zciany są cienkie i nie pomaga poduszka na głowie.
    108
    - Nie myślisz, że nasze pożycie małżeńskie będzie tak samo pozbawione zahamowań? Nigdy nie byłaś
    pruderyjna.
    - Nie. Ale uważam, że to, co się dzieje między dwojgiem ludzi za zamkniętymi drzwiami, powinno
    być całkowicie poufne. A co do braku zahamowań, wątpię, czy ktoś mógłby cię pod tym względem
    przyćmić.
    - Nigdy się nie skarżyłaś i zawsze byłaś dość głośna. To był taki dzwięk... Angolos zamknął oczy i za-
    czerpnął oddechu. - No, wiesz ten, gdy ja...
    - Jesteś wstrętny - syknęła, przykładając dłonie do płonących policzków. Nie ze wstydu; nieznośne
    było podniecenie wywołane jego aluzjami. - Pewnie lubiłbyś być podsłuchiwany.
    - Jeśli chodzi o ciebie, nigdy nie potrzebowałem dodatkowych podniet, agape mou, ale jestem zawsze
    otwarty na wszelkie sugestie. Dlatego bardzo mnie kusi twoje akustyczne mieszkanko. Ale masz
    rację. To niepraktyczne.
    - Właśnie - przytaknęła prędko. - Trzy miesiące szybko miną. I będziesz się mógł widywać z Nickym
    od czasu do czasu.
    Dla Angolosa trzy miesiące abstynencji wydawały się wiecznością. Musiał znów mieć Georgette,
    inaczej nie będzie mógł normalnie funkcjonować bez obawy eksplozji.
    - Mam inne wyjście. Nie tak pasywne.
    - Jakie mianowicie?
    - Zwrócę się do agencji obrotu nieruchomościami.
    - W mojej okolicy nie ma żadnej. Niczego nie wynajmiesz.
    - Nie mam zamiaru wynajmować. Myślę o kupnie.
    109
    - Kupno? To szaleństwo! Tylko na trzy miesiące? Nie opłaca się.
    - Nie opłaca się? - powtórzył rozbawiony.
    - Wiem, masz pieniędzy w bród. Ale jest duży popyt i trudno będzie szybko znalezć coś odpowied-
    niego.
    - Jak się bardzo chce, to się znajdzie. Wskaż mi tylko okolicę. Czy odległość od twojej szkoły ma duże
    znaczenie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.