Home Gordon Dickson Dragon 06 The Dragon and The Djinn L Frank Baum Oz 06 The Emerald City of Oz Forester Cecil Scott PowieĹci Hornblowerowskie 06 (cykl) SzczÄĹliwy PowrĂłt Long Julie Anne Pennyroyal Green 06 Gra o markiza McMinn Suzanne Powiesc sentymentalna 06 Milosna pulapka Glowacki Janusz Czwarta siostra Wignall Kevin Na kogo wypadnie Jason Frost The Warlord v1 Brynn Paulin Strangers in the Night (pdf) 04. Talcott DeAnna Bratnie dusze Do samego nieba |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] wiosłował ktoś inny. Nie mając innego wyjścia, Pinochet posłuchał i podpłynął z powrotem do małej łódki. Bruenor wciągnął go przez burtę i posadził go między wiosłami. Odwróć ją! ryknął krasnolud. I ciągnij mocno! * * * Maska ci spadła szepnął Wulfgar do Drizzta, gdy już skończyli swoją robotę. Drow wśliznął się za maszt i umocował na miejscu swą maskę. Sądzisz, że widzieli? zapytał Drizzt, gdy powrócił do Wulfgara. Jednak gdy to mówił zauważył załogę Duszka Morskiego, stojącą na pokładzie pirackiego statku i przyglądającą się mu podejrzliwie; z bronią w ręku. Widzieli zauważył Wulfgar. Chodz błagał Drizzta, kierując się w stronę pomostu abordażowego. Zaakceptują to! Drizzt nie był tego pewien. Pamiętał inne razy, gdy ratował ludzi po to tylko, aby się od niego odwrócili, gdy zobaczyli pod kapturem płaszcza prawdziwy kolor jego skóry. Lecz to była cena, jaką płacił za swój wybór porzucenia własnego ludu i wyjścia na powierzchnię ziemi. Drizzt złapał Wulfgara za ramię i szedł obok niego, zdecydowanie kierując się z powrotem w stronę Duszka Morskiego. Spojrzawszy na swego młodego przyjaciela, mrugnął okiem i ściągnął maskę z twarzy. Włożył swe sejmitary do pochew i odwrócił się do załogi. Niech poznają Drizzta Do Urdena warknął cicho za nim Wulfgar, użyczając Drizztowi całej siły, jakiej ten mógł potrzebować. 12 Towarzysze Bruenor znalazł Catti-brie, chlapiącą się w wodzie, za szczątkami statku Pinocheta. Jednak Pinochet nie zwrócił uwagi na młodą kobietę. W oddali załoga jego pozostałego na wodzie, wielkiego, artyleryjskiego okrętu opanowała ogień i zawróciła, odpływając tak szybko, jak tylko mogła. Myślałam, że zapomniałeś o mnie powiedziała Catti-brie, gdy tylko łódka się zbliżyła. Powinnaś zostać u mego boku roześmiał się do niej krasnolud. Nie mam tak dobrych stosunków z ogniem, jak ty odparła Catti-brie z pewną dozą podejrzliwości. Bruenor wzruszył ramionami. Jest tak od czasu kopalń odparł. Może to zbroja ojca mojego ojca. Catti-brie chwyciła za burtę łódki i zaczęła się podciągać, nagle jednak przestała w nagłym olśnieniu, gdy zobaczyła sejmitar przewieszony przez plecy Bruenora. Wziąłeś ostrze drowa! powiedziała, przypominając sobie historię, którą opowiedział jej Drizzt o swej walce z ognistym demonem. Magia wykutego w lodzie sejmitara uchroniła Drizzta tego dnia przed ogniem. Z pewnością to było twoją ochroną! Dobre ostrze mruknął Bruenor, spoglądając na rękojeść sterczącą nad jego ramieniem. Elf powinien znalezć dla niego imię! Aódka nie utrzyma ciężaru trojga przerwał Pinochet. Bruenor rzucił na niego wściekle okiem i warknął. Więc spływaj! Twarz Pinocheta wykrzywiła się i zaczął się podnosić. Bruenor stwierdził, że w drwinach z dumnego pirata posunął się zbyt daleko. Zanim jednak tamten zdążył się wyprostować, krasnolud uderzył czołem w pierś Pinocheta, wyrzucając go z łodzi przez burtę. Krasnolud chwycił za nadgarstek Catti-brie i wciągnął ją, by posadzić obok siebie. Wyceluj w niego swój łuk, dziewczyno powiedział na tyle głośno, aby Pinochet, znów chlapiący się w wodzie, mógł usłyszeć. Rzucił piratowi koniec liny. Jeśli nie będzie się trzymał, zabij go! Catti-brie nałożyła srebrną strzałę na cięciwę Taulmarila i wycelowała w Pinocheta, udając, że mu grozi, choć w istocie nie miała zamiaru uśmiercić bezsilnego człowieka. Mój łuk nazywają Poszukiwaczem Serc ostrzegła. Zrobisz lepiej, jeśli będziesz za nami płynął. Dumny pirat owinął się liną i zaczął młócić wodę rękoma i nogami. * * * %7ładen drow nie wróci na ten statek! warknął jeden z członków załogi Deudermonta do Drizzta. Człowiek ten otrzymał uderzenie w tył głowy za te słowa i już tylko usunął się na bok zakłopotany, gdy Deudermont wszedł na pomost abordażowy. Kapitan badał wyraz twarzy swej załogi tak, jak oni badali drowa, który był ich towarzyszem od tygodni. Co z nim zrobisz? odważył się zapytać jeden z marynarzy. Mamy ludzi w wodzie odparł kapitan, nie odpowiadając na pytanie. Wyciągnijcie ich i osuszcie, a piratów zakujcie w łańcuchy. Odczekał chwilę, aż załoga się rozejdzie, lecz marynarze pozostali na swych miejscach, oczarowani dramatem mrocznego elfa. I rozłączcie te statki! ryknął Deudermont. Po chwili zwrócił się do Drizzta i Wulfgara. Chodzmy do mojej kabiny powiedział chłodno. Powinniśmy porozmawiać. Drizzt i Wulfgar nie odpowiedzieli. Poszli z kapitanem w milczeniu, przyjmując na siebie ciekawe, przerażone i obrażone spojrzenia załogi. Deudermont zatrzymał się w połowie pokładu, dołączając do grupy marynarzy patrzących na południe, za płonący statek Pinocheta, na małą łódz wiosłową, płynącą w ich stronę. Woznica ognistego powozu, który pędził po niebie wyjaśnił jeden z marynarzy. Zatopił tamten statek! krzyknął drugi, wskazując na szczątki flagowego statku Pinocheta, teraz mocno przechylonego i zaczynającego tonąć. I zmusił trzeci do ucieczki! Więc jest naszym przyjacielem odparł kapitan. Naszym także dodał Drizzt, powodując, że wszystkie oczy znów spojrzały na niego. Nawet Wulfgar spojrzał zaciekawiony na swojego towarzysza. Słyszał okrzyk do Moradina, lecz nie śmiał mieć nadziei, że to rzeczywiście Bruenor Battlehammer idzie im na pomoc. Rudobrody krasnolud, jeśli me domysły są prawidłowe kontynuował Drizzt. A wraz z nim młoda kobieta. Wulfgar otworzył usta. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||