Home
informatyka php 5 praktyczny kurs wydanie ii marcin lis ebook
informatyka praktyczny kurs sql wydanie ii danuta mendrala ebook
M238. MacDonald Laura CĂłrka doktora Prestona
Najpiekniejsza Aleksandra Jakubowska
Douglas Arthur ZśÂ‚oto z Porto Bello
Brust_Steven_ _Taltos
185 James Susanne Biznesmen bez serca
Amarinda Jones Run the Gantlet (pdf)
Philip K.Dick Ubik
Dr. Who Target 045 Dr Who and the Nightmare of Eden # Terrance Dicks
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Dobrze.  Usiłowała mówić lekkim tonem, ale z jakiegoś
    niewiadomego powodu jej serce nadal wyprawiało dziwne harce.
    Najpierw rzeczywiście się zatrzymało, a teraz z kolei łomotało jak
    szalone.
     Masz przy sobie komórkę?  spytał Aidan, a gdy skinęła głową,
    pomaszerował do domu.
    Lindsay usiadła na odwróconej do góry dnem wielkiej, glinianej
    donicy i popatrzyła na bujną roślinność ogrodu. Panował tu cudowny
    spokój, a ciszę przerywało tylko cykanie świerszczy i niekiedy szum
    silnika przejeżdżającego drogą pojazdu. Oparła głowę o mur i wystawiła
    twarz do słońca, świadoma nieoczekiwanego poczucia błogości.
    Pojawiło się po raz pierwszy od dawna i samo w sobie wydawało się
    czymś zdumiewającym, zważywszy na załamanie, jakie przeżyła.
    Dlaczego teraz była taka zadowolona? Jakim cudem wkradło się do
    jej duszy tyle radości, a ona nawet tego nie zauważyła?
    Przecież to z pewnością nie ma nic wspólnego z Aidanem?
    Otworzyła oczy i ujrzała go, idącego przez podwórze. Niósł dwie
    pełne szklanki, a ona nagle stwierdziła, że przyczyna jej cudownej
    euforii ma wiele wspólnego z Aidanem.
    ROZDZIAA DZIESITY
    Wręczył jej szklankę i usiadł na niskim murku oddzielającym
    podwórze od ogrodu. Jess nadstawił ucha i uniósł łeb, aby sprawdzić, co
    się dzieje. Ale z panem wszystko było w porządku, więc znów oparł
    pysk na łapach i zamknął oczy. Skipper od dawna pochrapywał.
     Zdrówko.  Aidan uniósł szklankę.
     Zdrówko.  Lindsay wypiła mały łyk coli, zaś Aidan  wielki haust.
     Ach  westchnął Aidan z zadowoleniem.  Tego potrzebowałem.
     Dziwię się, że nie wziąłeś sobie piwa.
     Wolałem nie ryzykować, bo gdybyś potrzebowała pomocy, to
    musiałbym wskoczyć za kółko. A właśnie...  Spojrzał na nią z ukosa. 
    Chciałaś mi coś opowiedzieć?
     Nie uwierzysz, co się zdarzyło.
     Po latach praktyki chyba już nic mnie nie zdziwi.
     Więc co powiesz na to, że w tej chwili Douglas i Milly Morganowie
    są w szpitalu?  spytała, a Aidan wytrzeszczył oczy ze zdumienia.  A
    widzisz? Jednak cię zaskoczyłam.
     Co się stało?  Głos Aidana zabrzmiał chłodniej. Lindsay nerwowo
    oblizała wargi i w duchu sklęła się za ten przejaw zdenerwowania. Na
    litość boską, przecież sobie poradziła, prawda? Dlaczego więc tak się boi
    powiedzieć, co zaszło? No cóż, powodem jej obaw był Aidan. A fakt, że
    siedzi tuż obok i wygląda tak niesamowicie seksownie, wcale niczego
    nie ułatwia.
     Milly miała udar.
     Kto cię wezwał?
    Poruszyła się niespokojnie, bo Aidan wciąż mierzył ją tym chłodnym
    spojrzeniem.
     Prawdę mówiąc, nikt. Przejeżdżałam obok ich domu, wracając z
    kempingu od chorego, i pomyślałam, że do nich zajrzę...
     Niby po co?
     O co ci chodzi?  Lindsay zmarszczyła brwi.
    Nie takiej reakcji się spodziewała. Przypuszczała, że Aidan pochwali
    ją za nadzwyczajną intuicję, a on tymczasem wydawał się coraz bardziej
    zirytowany.
     Dlaczego postanowiłaś ich odwiedzić? Miałaś ochotę na kawę i
    ciasteczka roboty Milly?
     Co ty pleciesz!  Poczuła na policzkach gorący rumieniec.
     Więc czemu tam poszłaś?
     %7łeby się z nimi zobaczyć. Sprawdzić, jak się mają.
     Czyli była to wizyta lekarska?
     Oczywiście, skoro się upierasz, żeby ją sklasyfikować.
     Przecież wiesz, że wpadam do nich raz na tydzień.
     Wiem  syknęła, z trudem zachowując spokój.  Ale jakiś impuls
    kazał mi tam iść. I wspaniale, że to zrobiłam, bo w przeciwnym razie
    Milly pewnie nadal leżałaby na podłodze.
     Chwileczkę.  Aidan ostrożnie odstawił szklankę.  Wyjaśnijmy
    wszystko po kolei. Zajrzałaś do Morganów, wiedziona impulsem, i Milly
    leżała na podłodze?
     W saloniku.
     Kto ci otworzył drzwi?
     Stłukłam szybę i weszłam przez okno.
     Co takiego?!
     To, co mówię. Ale spokojna głowa. Hew Griffiths, on mieszka po
    sąsiedzku...
     Wiem, gdzie mieszka Hew  złowrogim tonem wycedził Aidan.
     No więc on usłyszał brzęk tłuczonego szkła i wszedł od frontu, gdy
    ja już wgramoliłam się przez okno. Obiecał, że wstawi tę szybkę, czyli
    nie ma sprawy.
     Nie przyszło ci do głowy, żeby wezwać policję, zamiast się
    włamywać? Czy nie w ten sposób się postępuje tam, skąd pochodzisz?
    Bo tutaj jest właśnie taki zwyczaj.
     Nie jestem przedszkolakiem, Aidanie. Znam procedurę.
     To czemu jej nie zastosowałaś?
     Bo właściwie nie musiałam się włamywać.
     Przecież podobno zbiłaś szybę i weszłaś przez okno.
     Najpierw weszłam kuchennymi drzwiami.  Lindsay była coraz
    bardziej wkurzona koniecznością przejścia do defensywy. Wzięła
    głęboki oddech, by nie wybuchnąć, i opisała całe zdarzenie.  Od razu
    się zorientowałam, że to udar  oświadczyła na koniec.
     Milly była przytomna?
     Ledwie.
     Jak sądzisz, ile czasu tak leżała?
     Niezbyt długo. Przyniosła Douglasowi kawę, ale nie zdążył jej
    wypić.
     O której tam przyszłaś?
     Około jedenastej trzydzieści.
     Więc udar nastąpił po dziesiątej trzydzieści. Właśnie o tej porze
    Milly parzy kawę. Co potem zrobiłaś?
     Ułożyłam Milly wygodniej, osłuchałam jej serce i zmierzyłam
    ciśnienie, a Hew zajął się Douglasem. Pózniej mi uzmysłowił, że
    Douglas nie może zostać sam.
     Tobie nie przyszło to do głowy?
     Owszem, ale sądziłam, że Morganowie mają tutaj jakąś rodzinę.
    Hew powiedział, że nie, więc zadzwoniłam do siostry oddziałowej i
    spytałam, czy nie przyjęliby także Douglasa.
     Co takiego?!  Aidan zerwał się na równe nogi i spiorunował ją
    wzrokiem.
     Przecież nie mogłam go zostawić bez opieki. Ale siostra
    oddziałowa na szczęście okazała zrozumienie i zgodziła się, a jutro ktoś
    zdecyduje, co dalej.
     Czyli sprawą zajmie się opieka społeczna i Douglas wyląduje w
    domu starców, w Rhondda House.
     Sam mówiłeś, że wkrótce do tego dojdzie, bo Milly nie będzie
    dawać sobie rady.
     Tak, ale obiecałem jej, że gdyby zdarzyło się najgorsze, postaram
    się umieścić ich oboje w jednym miejscu.
     Dlaczego Milly nie miałaby też pójść do Rhondda House?
     Tam nie przyjmują osób po udarze.
     Nie wiedziałam... Ale cóż innego mogłam zrobić?
     Zadzwonić do mnie.
     Myślałam o tym, ale doszłam do wniosku, że wolałbyś, abym
    działała samodzielnie. To był mój dyżur i uważam, że postąpiłam
    słusznie. Uznałam, że warto ci o tym powiedzieć, lecz gdybym
    wiedziała, jak zareagujesz, nie zawracałabym sobie głowy
    przyjeżdżaniem tutaj!  krzyknęła rozjuszona.
    Gdyby spytano ją, co się pózniej wydarzyło, nie miałaby pojęcia, jak
    to ująć. Najpierw stali naprzeciw siebie jak dwoje przeciwników, którzy
    zaraz rzucą się do walki, a już po chwili Aidan w dwóch krokach
    pokonał dzielącą ich odległość, chwycił Lindsay w ramiona i przycisnął
    wargi do jej ust, tłumiąc ewentualny protest.
    Była taka zaszokowana, że w pierwszej chwili nic nie zrobiła.
    Wreszcie trochę doszła do siebie i spróbowała się wyswobodzić. Lecz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.