Home Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 29 MiĹoĹÄ Lucyfera 10. Price Maggie Intryga i miĹoĹÄ Przedmiot poĹźÄ dania Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 61 Zakochany hrabia 072. Evans Jean Nie odrzucaj mojej miĹoĹci Heroes And Fools John Norman Gor 17 Savages of Gor Christie Agatha śÂwiadek oskarśźenia javascript dla kaśźdego full scan Warren Murphy Destroyer 083 Skull Duggery Beverly Sims Menage & More 09 Caroline's House |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] miło. Jeśli powtórzy to sobie wystarczającą ilość razy, może w to uwierzy... 137 RS ROZDZIAA DZIEWITY To był bardzo udany dzień. Sophie wstała bladym świtem, wpadła do ich sypialni i wdrapała się na łóżko, skutecznie kładąc kres ich pieszczotom. Zwłaszcza że przyszedł z nią pies. Aaził po nich i lizał Mike'a. Fran schowała się pod kołdrę z piskiem. Mike kazał Brodie zejść, a pózniej zaczął łaskotać Sophie, która śmiała się histerycznie. - Przestań! - krzyczała. Nagle Fran usłyszała jęk Mike'a i wychyliła się spod kołdry. Siedział z otwartymi ustami, trzymając się za żebra. - Ja go tylko lekko dotknęłam. - Sophie miała oczy pełne łez. Mike wyciągnął ręce i przytulił ją do swojej prawej strony, z dala od uszkodzonego żebra. Pocałował ją w czubek głowy. Sophie wtuliła, się w niego, szlochając żałośnie. - Kochanie, nie płacz, nic mi nie jest - powiedział łagodnie. - To nie twoja wina, zabolało mnie, bo podskoczyłem, ty mnie nie uderzyłaś. Uniosła głowę i spojrzała na niego. - Na pewno? - Tak. Chodz tutaj. Przylgnęła znów do ojca i chwyciła dłoń Fran, do niej także się przytuliła. - Tak lepiej - powiedziała. Przez kilka minut leżeli spokojnie, aż Sophie odzyskała energię. - Co będziemy dzisiaj robić? Pójdziemy na plażę? 138 RS - Nie możemy iść na plażę, dopóki tata ma nogę w gipsie - odparła Fran. - Ale mamy ciekawszy plan. Odwiedzimy Bena i Lucy Carterów, którzy mieszkają na końcu drogi w Tregorran House i mają maleńką córeczkę o imieniu Annabel. Na pewno pozwolą ci się z nią pobawić. Sophie zakręciła się z przejęcia i podniosła wzrok na Fran. Jej oczy błyszczały. - Jest bardzo malutka? - Urodziła się w Boże Narodzenie, więc jest dosyć mała. Niewiele jeszcze potrafi, ale możesz się z nią pobawić w a kuku", i nauczyć ją bawić się zabawkami. - A dadzą mi ją potrzymać? - Nie wiem, może. - To znaczy nie - stwierdziła Sophie, wzdychając przesadnie. - Nie, to znaczy może - poprawiła Fran. - To zależy od Lucy. - Ale te przyjemności czekają nas po południu -wtrącił Mike. - Na co macie teraz ochotę? - Pojezdzić konno - rzuciła natychmiast Sophie. -Mogę? Proszę. Mamusia powiedziała, że mi pozwolisz. Mike spojrzał w oczy Fran. - Jakieś inne plany? Fran potrząsnęła głową. - Nie. Mam tutaj parę rzeczy do zrobienia, muszę zebrać jajka, posprzątać w kurniku, i w sklepie przyda się ktoś do pomocy, ale jeśli wstanę i zaraz się do tego wezmę, skoro już i tak nie śpię - dodała, łaskocząc Sophie - chyba zdążę ze wszystkim. Może wy poleży-cie sobie jeszcze trochę, a potem zrobicie dla mnie śniadanie? Kiedy będziecie gotowi, ja akurat uporam się z kurczakami. Wezmę ze sobą Brodie, przyda 139 RS jej się trochę ruchu. A potem zadzwonimy do stajni i spytamy, czy znajdą dla ciebie czas. Wszystko ułożyło się po myśli Sophie. Wyruszyli za kwadrans jedenasta. Sophie szalała z entuzjazmu. Skręcili na teren stajni i zatrzymali się. Sophie natychmiast wyskoczyła z samochodu i niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę, czekając, aż Mike wyjmie kule. - Daj mi rękę, poszukamy Georginy - powiedziała do niej Fran. Sophie zaciągnęła ją do miejsca, gdzie obok stajni przywiązane były grubawe kucyki. Wokół kręciły się dzieci, szczotkowały kucyki i je głaskały, a one znosiły to wszystko łaskawie. - Witaj Sophie, długo cię nie widziałam. - Georgina Somers podeszła do gości z uśmiechem. - Dobrze wyglądasz, w przeciwieństwie do twojego taty. Chyba był na jakiejś wojnie, co? - Złamał sobie nogę - odparła Sophie. Mike właśnie kuśtykał do nich z nogą w gipsie, wsparty na jednej kuli. - Naprawdę? - zażartowała Georgina, posyłając Mike'owi uśmiech, który mógłby wywołać zazdrość Fran, gdyby Mike nie kochał się z nią tak namiętnie. -Ranny żołnierz. Słyszałam o twoim wypadku. Cieszę się, że już jesteś na chodzie. - Ja też się cieszę. Wczoraj założyli mi lżejszy gips, to wielka ulga. Ale trochę się boję o palce. Przyzwyczaiłem się do stalowego wzmocnienia na czubkach, i teraz czuję się bezbronny. - Miałam to samo, jak złamałam nogę. No dobrze, Sophie, wybierzemy dla ciebie nakrycie głowy, a potem wsadzimy cię na kucyka. Będziesz dzisiaj jezdzić na Brackenie. 140 RS [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||