Home
J.R.R. Tolkien Władca Pierścieni 1 Drużyna Pierścienia 2
Tolkien J.R.R. Niedokończone Opowieści tom 1
J.R.R.Tolkien Hobbit, czyli tam i z powrotem
M007. O'Neill Margaret śÂšwić…teczny dyśźur
Uniwersalny słownik tematyczny język niemiecki
Emily Ryan Davis All the Women in Pearl (pdf)
Hardy Boys Case 01 Dead on Target
Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 61 Zakochany hrabia
Anthony, Piers Cluster 5 Viscous Circle
Feehan Christine Karpaty 03 Dark Gold
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    która mu pozostała z całego mienia, i rzekł:
     Bądz pozdrowiony, Gurthangu! Nie znasz pana ani poddaństwa innego niż
    wobec ręki, która tobą włada. Nie wzdragasz się przed żadną krwią. Czy zgodzisz
    się więc przelać krew Turina Turambara? Czy zadasz mi prędką śmierć? A klinga
    zadzwięczała w odpowiedzi zimnym głosem:
     Tak, wypiję twoją krew chętnie, żeby zapomnieć smaku krwi Belega, mo-
    jego pana, i krwi Brandira, niesprawiedliwie zabitego. Zabiję cię szybko.
    Turin wbił rękojeść miecza w ziemię i rzucił się piersią na jego ostrze, a czarna
    klinga zadała mu śmierć. Gdy Mablung nadszedł z elfami, zobaczyli obok zewło-
    ka
    Glaurunga martwe ciało Turina i płakali nad nim; potem przyszli ludzie z Bre-
    thilu i ze zgrozą dowiedzieli się przyczyny szaleństwa i śmierci Turina.
    Mablung zaś rzekł z goryczą:
     Ja też zostałem uwikłany w los dzieci Hurina, przyniosłem bowiem uko-
    chanemu przyjacielowi wieści, które go zabiły.
    Podnieśli Turina i wtedy zobaczyli, że Gurthang pękł na dwoje.
    209
    Elfowie i ludzie nazbierali drew na olbrzymi stos i rozpalili potężne ognisko,
    w którym cielsko smoka obróciło się w popiół. Dla Turina usypano wysoki kurhan
    na miejscu, gdzie umarł, i złożono u jego boku szczątki pękniętego miecza. A gdy
    kurhan był już zbudowany, elfowie zaśpiewali pieśń żałobną o Dzieciach Hurina,
    a na szczycie kopca położono wielki szary głaz i wyryto na nim napis runami
    Doriathu:
    TURIN TURAMBAR DAGNIR GLAURUNGA
    a poniżej:
    NIENOR NINIEL
    Ale jej ciała nie było pod kurhanem i nikt się nigdy nie dowiedział, dokąd je
    zaniosły zimne wody Teiglinu.
    XXII
    Zniszczenie Doriathu
    Dopełnił się los Turina Turambara, lecz Morgoth nie spał ani też nie zmęczył
    się czynieniem zła i nie zamknął porachunków z rodem Hadora. Nie był jeszcze
    syty zemsty, chociaż Hurina miał w swej władzy, a Morwena tułała się zrozpa-
    czona po pustkowiach.
    Nieszczęsny los przypadł Hurinowi, bo Morgoth wszystko, czego się dowia-
    dywał o owocach swoich knowań, powtarzał jeńcowi, na dobitkę przemieszane
    z kłamstwami, zatajając albo zniekształcając każdą dobrą wiadomość. Starał się
    też na różne sposoby w złym świetle przedstawić każdy postępek Thingola i Me-
    liany, których nienawidził i bał się szczególnie. Kiedy więc uznał, że nadeszła
    stosowna pora, uwolnił Hurina z niewoli oznajmiając, że może pójść, gdzie ze-
    chce. Udawał, że kieruje się litością dla przeciwnika ostatecznie już pokonanego,
    lecz kłamał, bo w rzeczywistości chciał, aby Hurin, zanim umrze, posłużył mu
    jeszcze za narzędzie nienawiści do elfów i ludzi.
    Hurin nie ufał słowom Morgotha, wiedząc, jak jest on bezlitosny, lecz przy-
    jął wolność i odszedł z Angbandu z ciężkim sercem, rozpamiętując wszystko, co
    od Władcy Ciemności słyszał; było to w rok po śmierci jego syna Turina. Hurin
    spędził w niewoli dwadzieścia osiem lat i opuszczając Angband wyglądał po-
    nuro; z długą siwą brodą i długimi siwymi włosami, trzymał się jednak prosto
    i szedł mocnym krokiem, mając w ręku grubą czarną laskę i miecz u pasa. Gdy
    się znalazł w Hithlumie, doniesiono przywódcom Easterlingów, że na piaskach
    Anfauglithu pokazał się znaczny oddział czarnych żołnierzy Angbandu i ich do-
    wódców i że wraz z nimi przybył jakiś stary człowiek, którego traktują z wielkim
    szacunkiem. Easterlingowie nie próbowali więc zatrzymywać Hurina i pozwolili
    mu swobodnie poruszać się po kraju; mądrze uczynili, bo widząc, że Hurin przy-
    bywa z Angbandu jako sojusznik, respektowany przez podwładnych Morgotha,
    niedobitkowie jego własnego plemienia woleli go unikać.
    211
    Tak więc wolność przyniosła Hurinowi większą jeszcze gorycz niż niewola
    i dlatego opuściwszy Hithlum, poszedł w góry. Ujrzał w oddali sterczące wśród
    obłoków turnie Krissaegrimu, wspomniał Turgona i zapragnął pójść znowu do
    ukrytego królestwa Gondolinu.
    Zszedł więc z gór Ered Wethrin nie wiedząc, że szpiedzy Morgotha śledzą
    każdy jego krok. Przeprawił się brodem Brithiach do Dimbaru i zawędrował do
    ciemnych podnóży Echoriathu, Gór Okrężnych. Cała ta kraina tak była zimna
    i posępna, że nie mogła go natchnąć nadzieją, gdy się rozglądał wokół, stojąc
    u stóp ogromnego usypiska kamieni pod stromą ścianą skalną; nie wiedział, że
    jest to wszystko, co pozostało na powierzchni z dawnej Drogi Odwrotu, że Sucha
    Rzeka jest zablokowana, a sklepiona brama zasypana głazami.
    Podniósł więc wzrok ku szaremu niebu myśląc, że może znów jak niegdyś
    w młodości zobaczy orły, ale widział tylko cienie, mknące od wschodu i chmury
    kłębiące się nad niedostępnymi szczytami, a słyszał jedynie świst wichru nad gła-
    zami. Wielkie orły pełniły teraz straż ze zdwojoną czujnością i wypatrzyły Hurina
    zabłąkanego daleko w dole w pierzchnącym świetle dnia: zaraz też sam Thoron-
    dor poleciał z tą; jak uznał, ważną nowiną do Turgona. Lecz Turgon rzekł:
     Czyżby Morgoth usnął? Musiałeś się pomylić!
     Nie!  odparł Thorondor.  Gdyby orły Manwego popełniały takie po-
    myłki, twoja kryjówka, panie, od dawna byłaby odkryta.
     W takim razie przyniosłeś bardzo złą nowinę  powiedział Turgon  bo
    tylko w jeden sposób mogę ją sobie wytłumaczyć. Nawet Hurin Thalion poddał
    się woli Morgotha. Zamykam przed nim serce.
    Lecz po odlocie Thorondora Turgon długo siedział pogrążony w myślach i za-
    troskany, rozpamiętując czyny Hurina z Dor-lominu. I otworzył serce, wezwał
    orły, aby szukały Hurina i przyniosły go, jeśli to będzie możliwe, do Gondolinu.
    Ale namyślił się poniewczasie, bo orły nigdy już więcej nie zobaczyły Hurina;
    w świetle ani w cieniu.
    Hurin bowiem stał zrozpaczony przed milczącymi urwiskami Echoriathu, aż
    słońce o zachodzie przebiło chmury i ubarwiło czerwienią jego siwiznę. Wów-
    czas wykrzyknął głośno wśród pustkowia i nie zważając na uszy, które go mogły
    podsłuchać, przeklął bezlitosną krainę; wstąpił na wysoką skałą i patrząc w stronę
    Gondolinu zawołał wielkim głosem:
     Turgonie, Turgonie, przypomnij sobie moczary Serech! O Turgonie, czy
    mnie nie słyszysz w swoim tajemnym zamku?  Lecz nie odpowiedziało mu nic
    prócz szelestu wiatru w suchej trawie.  Tak samo wiatr świszczał na moczarach
    Serech o zachodzie słońca!  rzekł i gdy to mówił, słońce skryło się za Górami
    Cienia i otoczyła go noc, a wiatr ustał i cisza zapanowała na pustkowiu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.