Home
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu Tom 29 Miłość Lucyfera
10. Price Maggie Intryga i miłość Przedmiot pożądania
Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 61 Zakochany hrabia
072. Evans Jean Nie odrzucaj mojej miłości
Flint, Kenneth S
Doyle Arthur Conan Studium w szkarśÂ‚acie
McReynolds Glenna Ten przeklć™ty Carson
God's Demon Wayne Douglas Barlowe
LE Modesitt Timegods 02 Timediver's Dawn
Longin Jan OkośÂ„ Trylogia IndiaśÂ„ska. Tom III śÂšladami Tecumseha
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blogostan.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Mickowi, który w salonie sortował porcelanę.
    Zauwa\ył rękawiczki i powiedział:
    - Widzę, \e handel zaczyna cię pociągać.
    Nie skomentowała uwagi i usiadła koło niego na podłodze.
    - Opowiedz mi o właścicielce tej posiadłości. Była śpiewaczką
    operową, czy wiesz o niej coś więcej?
    - Mój przyjaciel adwokat mówił mi, \e bardzo pózno wyszła za
    mą\, za skrzypka. Zawsze mieszkała w tym domu. Była bezdzietna.
    Miała na imię Clara. Nawet rymuje się z twoim.
    - Clara - powtórzyła cicho Sara. Zastanawiała się, jakie było
    naprawdę \ycie Clary. Dlaczego tak długo nie wychodziła za mą\? -
    A gdzie jest jej pianino? Jako operowa śpiewaczka musiała chyba
    mieć w domu własny instrument.
    - Pytałem o to, bo jest popyt na u\ywane pianina. Adwokat
    powiedział mi, \e gdy skończyła sześćdziesiąt lat, zrezygnowała z
    kariery scenicznej i pozbyła się wszystkiego, co było z nią związane.
    - Musiała stać się zgorzkniała. - Sara wyraziła tę opinię z pełnym
    przekonaniem. - Całe \ycie poświęciła karierze zawodowej, a
    zakończyła je jako stara, samotna kobieta.
    Analizując \ycie Clary, Sara pomyślała, \e niemile jej się ono
    kojarzy z własną sytuacją \yciową. Sarze wprawdzie samotność na
    razie nie doskwierała, przeciwnie, rodzeństwo nie zamierzało
    chwilowo opuszczać jej domu, ale co będzie pózniej, kiedy oni
    odejdą?
    Kiedyś myślała, \e do tego czasu będzie ju\ miała mę\a i dzieci.
    Dwa razy się zaręczała. I za ka\dym razem była zadowolona, kiedy
    plany mał\eńskie upadły.
    Wtedy była przekonana, \e kocha ka\dego z tych mę\czyzn, a
    okazało się, i\ \aden z nich nie był tym właściwym. Jenny uwa\ała, \e
    Sara za bardzo grymasi. Czy z Clarą było tak samo?
    Czekała i czekała, a w końcu spotkało ją rozczarowanie. Ale
    przynajmniej prze\yła swą wielką miłość.
    Taki prawdziwy romans musiał mieć ogromny wpływ na \ycie
    Clary. Sara wierzyła, \e dla prze\ycia wstrząsającej namiętności warto
    jest podjąć wszelkie ryzyko. Choć mo\e nie postępowała przezornie
    czy roztropnie, to chwile spędzane razem z Mickiem były dla niej
    bezcenne. Z pewnością znajdzie inną pracę, natomiast Mick był
    jedyny na świecie.
    - Czy myślałeś o mał\eństwie?
    - Oczywiście. Kiedyś się o\enię. Pochodzę z licznej rodziny.
    Lubię dzieci. A ty?
    - Chciałabym mieć dzieci. Nie wiem, dlaczego o tym mówię. To
    mi się nie zdarza.
    - Mo\e to duch Clary, błąkający się po domu, przypomina ci, \e
    trzeba chwytać miłość póki czas.
    - Duch? - powtórzyła. Tak, ten pełen kurzu i pogrą\ony w
    półmroku dom był tajemniczy.
    Mick spojrzał na nią badawczo i zabrał się z powrotem do pracy.
    Ostro\nie ustawiał stos porcelanowych talerzy na kredensie.
    - Prawie ju\ skończyłem. A jak ci poszło z ubraniami?
    - Dobrze, ale nie potrafię ich wycenić.
    - Jak tylko skończę, przyjdę na górę. Czy mo\esz coś dla mnie
    zrobić? Załó\ jedną z tych sukni, muszę się zorientować, jaki mają
    rozmiar.
    - Zgoda. - Sara wróciła do sypialni na piętrze.
    Duch Clary? Bzdura. Sara nie wierzyła w widma nawiedzające
    domy. Zapaliła górne światło, \eby rozproszyć cienie.
    Pewne kwestie wymagały jasnego rozstrzygnięcia. Musi
    zadecydować i to zaraz, czy ma zostać kochanką Micka. Je\eli tak się
    stanie, mo\e stracić pracę. A co najmniej postawi się, jako pracownica
    Fundacji, w straszliwie niezręcznej i kłopotliwej sytuacji. To wszystko
    trzeba wziąć pod uwagę.
    A poza tym jeszcze jedno. Mick nie jest typem mę\czyzny, który
    pragnie stałego związku z kobietą. Wprawdzie powiedział, \e myśli o
    mał\eństwie, ale trudno było wyobrazić go sobie jako ustatkowanego
    mę\a.
    Nie ukrywa, \e jest samotnikiem. Nikomu nie ufa. A bez zaufania
    nie mo\e istnieć bliski związek między dwojgiem ludzi. Takie są
    fakty.
    Czy dla romansu z Mickiem gotowa jest poświęcić swoją
    zawodową karierę? Zaczynać wszystko od nowa w wieku trzydziestu
    dwóch lat? Nie potrafiła odpowiedzieć przecząco na te pytania.
    Takiego mę\czyznę jak Mick mo\na spotkać tylko raz w \yciu.
    Uczciwego, dzielnego i nie odstępującego od swych zasad.
    Sara rozejrzała się po staromodnej sypialni. Mo\e właśnie w tym
    łó\ku Clara le\ała ze swoim skrzypkiem? Lepiej prze\yć miłość i
    utracić ją, ni\ nigdy nie zaznać prawdziwego uczucia.
    Sara przerzuciła kilka sukienek i wybrała tę z bladoniebieskiego
    szyfonu. Nawet jej nie zdziwiło, \e suknia le\y na niej doskonale.
    Tak\e pantofelki na wysokich obcasach miały odpowiedni rozmiar.
    Powoli, z zamkniętymi oczami podeszła do wielkiego lustra. Czy
    będzie w tej sukni wyglądała jak wytworna śpiewaczka operowa, czy
    raczej ośmieszy się paradując w takim stroju? Otworzyła oczy i
    przyjrzała się swemu odbiciu. To zadziwiające, ale w lustrze nie
    zobaczyła kobiety, na którą patrzyła ka\dego dnia. Jej miejsce zajęła
    elegancka dama.
    I kto powiedział, \e ubiór nie zdobi człowieka? To przysłowie w
    ka\dym razie nie odnosiło się do kobiet.
    Obcisła w pasie i rozkloszowana spódnica podkreślała wąską talię
    i zaokrąglenia bioder. Kiedy Sara usłyszała kroki Micka na schodach,
    poczuła się jak trzpiotowata nastolatka wybierająca się na studniówkę.
    Wszedł do sypialni, a ona przybrała pozę modelki. Zobaczyła błysk
    uznania w jego oczach.
    - Piękna - oświadczył.
    - Prawda? Przybli\ony rozmiar - dziesięć.
    - Nie mówiłem o sukience.
    Kiedy zbli\ył się do niej, wyciągnęła obciągniętą w rękawiczkę
    dłoń i podała mu do ucałowania. Uchwycił końce palców, ale
    pocałunek zło\ył na odsłoniętym nadgarstku.
    - Wyglądasz jak dama z początku wieku. Jesteś teraz podobna do
    tej lalki w moim sklepie.
    - Czy to ma być komplement?
    - Porcelanowa księ\niczka. Ale ty Saro nią nie jesteś. Nie
    potrafiłabyś być taka zimna i nieczuła.
    - Mogłabym spróbować.
    - Nie uda ci się. Jesteś zbyt kobieca.
    Wyciągnęła dłonie i przesunęła je po jego piersi, a potem go
    objęła.
    - I za bardzo pociągająca.
    - Nawzajem, piękny piracie. - Nie przedstawiłaby swojej mamie
    mę\czyzny wyglądającego tak wyzywająco, ze związanymi z tylu
    długimi włosami. Ale jej mama była na Florydzie. - Mick, ja ciebie
    pragnę.
    Kiedy pochwycił ją w ramiona, wiedziała, \e tym razem nie
    będzie odwrotu od tego, co nieuniknione. śe nikt im nie przeszkodzi.
    Byli tylko oni i ozdobione czterema naro\nymi kolumnami ło\e.
    Pocałunek Micka rozproszył jej wątpliwości. To, co jest
    dobrodziejstwem, nie mo\e przynieść nic złego.
    Mick pieścił jej szyję, a potem zsunął niebieski szyfon,
    odsłaniając ramiona. Dotyk jego szorstkich dłoni pobudził jej
    namiętność. Zdawało się, \e malutki jednoro\ec tańczy w rytm
    gwałtownego oddechu wznoszącego jej piersi.
    - Ocaliłaś go - powiedział Mick.
    - Tak, miał mi przypominać, \e potrafię być szalona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sdss.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl.