Home McMahon Barbara Romans z szejkiem 07 Spotkanie na pustyni Krzysztonâ_Barbara_ _Kapitan_Derko_ _Czlowiek_w_czarnym_kapeluszu 01. Bretton Barbara Blaski i cienie Hollywood Tylko ty Dunlop Barbara GorÄ cy Romans 959 Gra pozorĂłw Barbara RybaĹtowska Bez poĹźegnania 02 SzkoĹa pod baobabem Clarin, Leopoldo Alas La Regenta I 131. Williams Roseanne Szosty zmysl DEIRDRE MANIFOLD FATIMA I WIELKI SPISEK Williams Lee Jedna na milion Antonow Sztuka Bycia Szczesliwym |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] królowa. Kupię ci klejnoty, powóz i apartament w Paryżu, jakiego pozazdrości ci każda kobieta. Wyjedziemy z Les Baux prosto do Paryża. Simonetta była tak zaskoczona, że westchnęła tylko, nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Kiedy zaczęła się gorączkowo zastanawiać, co ma odpowiedzieć na tak bezczelną propozycję, z ulgą zauważyła, że książę wraca do salonu. ROZDZIAA 4 W drodze powrotnej do Les Baux Simonetta czuła się tak, jakby uciekała od czegoś znacznie grozniejszego i bardziej przerażającego niż sam hrabia. Tłumaczyła spbie, że po prostu doznała szoku, że nigdy dotąd nie znalazła się w podobnej sytuacji. Niezbyt jasno rozumiała, co znaczyła propozycja de Lavala. Wiedziała tylko, że było to wstrętne i podłe i że Pierre Valery miał rację mówiąc o wilkach w owczej skórze", które na nią czyhają. Gdy tylko ojciec wrócił do salonu, podbiegła do niego i wsunąwszy rękę pod jego ramię, powiedziała: Musi pan osobiście pokazać mi obrazy, mon maitre. W przeciwnym razie mogę nie zauważyć najciekawszych szczegółów, co byłoby dla mnie wielką stratą. Czuła, że w pierwszej chwili ojciec spojrzał ostro na nią, a potem na hrabiego. Nic jednak nie powiedział i po prostu wyszedł z nią do drugie- go pokoju. Tam prowadził ją od obrazu do obrazu, zwracając jej uwagę, jak dany artysta przedstawił światło lub jaki typ pociągnięć pędzla jest charakterystyczny dla jego stylu. Mówił to z takim przekonaniem i pewnością, że nawet hrabina nie ośmieliła się mu przerwać. Przez cały czas Simonetta miała świadomość, że obserwuje ją podążający z tyłu hrabia. Wyraz jego oczu wprawiał ją w przerażenie. Potwornie się bała, że jakaś uwaga de Lavala nasunie ojcu podejrzenia co do jego zamiarów. Na szczęście hrabia milczał. Mimo to Simonetcie zdawało się, że czas, jaki dzieli ich od opuszczenia chdteau, wlecze się w nieskończoność. Czuła się tak, jakby balansowała na cienkiej linie i każdy krok mógłby mieć katastrofalne skutki. Ojciec strasznie by się rozzłościł, gdyby dowiedział się, co mówił jej hrabia. Tak więc chociaż zrazu chciała mu wszystko wyznać, rozmyśliła się, gdyż najprawdopodobniej następnego dnia wróciliby do Anglii. Skąd papa i ja mogliśmy przewidzieć, że po tak krótkiej znajomości hrabia poważy się na taką impertynencję? zastanawiała się Simonetta, gdy ich wizyta dobiegła końca. Dopóki nie opuścili chdteau, starała się nie odstępować ojca, aby hrabia nie miał do niej dostępu. Kiedy znowu pana ujrzymy, monsieur? spytała księcia hrabina. Powiedziała to miękkim uwodzicielskim głosem, co kazało Simonetcie sądzić, że tak jak hrabia jest oczarowany nią, jego siostra interesuje się ojcem. Przywykła jednak widywać piękne damy, które spoglądały na księcia tęsknym wzrokiem i przemawiały do niego przymilnie i prowokująco. Była pewna, że ojciec potrafi skutecznie opędzić się od uwodzicielek, ją samą jednak zachowanie hrabiego wprawiało w przerażenie. Pragnęła jedynie jak najszybciej opuścić chdteau i wrócić wraz z ojcem do małego domku z czerwonej cegły, który jawił jej się jako bezpieczna przystań. Wreszcie nadeszła chwila pożegnania. Kiedy Simonetta rzekła chłodno i stanowczo: %7łegnam pana, hrabio!", w jego au revoir! zabrzmiała złowieszcza nuta, co wzbudziło w dziewczynie podejrzenia, iż hrabia nie dał za wygraną. Kiedy zajęli miejsca w wygodnym powozie, który miał ich odwiezć do domu, książę powiedział: Bogu dzięki, mamy to już za sobą! W każdym razie obrazy warto było zobaczyć! Simonetta wciąż wahała się, czy nie powiedzieć ojcu, co ją spotkało w chdteau. Po namyśle uznała, że lepiej do niczego się nie przyznawać. Były wspaniałe, papo odezwała się po krótkiej chwili. Cieszę się, że je widziałam. Lato to chyba najlepsza z prac Moneta rzekł książę w zamyśleniu. A ja nie sądziłam, że Sisley tak cudownie maluje. Widziałem się z nim podczas pobytu w Paryżu odparł ojciec ale zbyt krótko. Następnym razem muszę odbyć z nim dłuższą rozmowę. Całą drogę powrotną dyskutowali o impresjonistach. Simonetta usilnie starała się skupić na rozmowie, by zapomnieć o tym, co zdarzyło się, kiedy została sam na sam z hrabią. Dlatego prawie nie patrzyła przez okno powozu, teraz zakrytego budą przez woznicę. Zauważyła jednak, że na niebie wzeszły już gwiazdy i jaśnieje księżyc. Próbowała myśleć jedynie o tym, co mówi ojciec, i wsunęła rękę pod jego ramię, dzięki czemu poczuła się bezpieczniej. Dopiero gdy wrócili do swego tymczasowego domu i książę ziewnął udając się na spoczynek, spytała z lekkim niepokojem w głosie: Papo, nie będziemy już musieli... więcej spotykać się z hrabią... prawda? Chciała mieć co do tego pewność. Bynajmniej! odparł książę. Widziałem, że próbował z tobą flirtować podczas kolacji, co wydało mi się wyjątkową impertynencją. Sądzę jednak, że jego nieszczęsna żona nawykła do takich wybryków. Simonetta przelękła się. Jego... żona? A więc hrabia jest... żonaty? Oczywiście, że tak odparł książę. Zdaje się, że jego żona pochodzi z bardzo bogatej ro- dziny i dzięki jej pieniądzom hrabia kupuje obrazy do tak zwanej swojej kolekcji. Simonetta zacisnęła usta. Teraz zachowanie hrabiego wydało się jej po dwakroć odrażające. Przez myśl jej nie przeszło, że może być żonaty. Skoro jednak był, w takim razie propozycja, że zabierze ją do Paryża, kupi jej suknie i klejnoty, była bez wątpienia obelgą, za jaką w ubiegłym wieku żądano by satysfakcji. Po chwili zastanowienia doszła do wniosku, że niejedna studentka akademii, zwłaszcza jeśli byłaby uboga, przyjęłaby taką propozycję. Nadal niezbyt jasno rozumiała, czego chciał od niej ten człowiek, jednak dotknięcie jego ręki było nieprzyjemne, a gdyby spróbował ją pocałować, co bez wątpienia zrobiłby, jeśli dłużej zostaliby sami, Simonetta przeżyłaby koszmar. Nigdy więcej go nie spotkam postanowiła. Kiedy jednak znalazła się sama w sypialni, zdało jej się, że hrabia na nią czyha i trudno będzie mu się wymknąć. Teraz już naprawdę zbytnio ponosi mnie wyobraznia rzekła na głos. Strach jej jednak nie opuszczał. Bała się, że de Laval nie da się przechytrzyć i że jest na tyle zarozumiały, by wierzyć w jej rychłe zdobycie. Dopóki jestem z papą, on mi nic nie może zrobić uspokoiła się. Jeśli zaś nie będzie przy niej ojca, obroni ją Pierre Valery. Z tego co powiedział dziś rano, wynikało, że nie darzy hrabiego sympatią i słyszał o nim wiele niepochlebnych rzeczy. Pierre Valery miał racje, absolutną rację pomyślała Simonetta i zdecydowała, że skoro nie może zwierzyć się ojcu, opowie wszystko artyście. Leżąc w ciemności uznała, że to [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||