Home 135 Power Elizabeth PamiÄtny rejs Hawksley Elizabeth Szarada Ks. Jan OâDogherty REKOLEKCJE ZE ĹWIÄTYM JOSEMARIÄ ESCRIVÄ M007. O'Neill Margaret ĹwiÄ teczny dyĹźur 687. Michaels Leigh Ĺlub na Ĺźyczenie Dom Luka The Other S Zaginiony symbol prawda i fikcja Tim Collins Diana Palmer [Long Tall Texans] The Maverick (pdf)(1) 02 Kristi Gold W ramionach szejka McMinn Suzanne Powiesc sentymentalna 06 Milosna pulapka |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Ależ, Jake... zaczęła. Niestety, Rebeko ciągnął nieubłaganie, zgarniając dłonią spiętrzony wokół nich biały pył uważam, że nie ma lepszego sposobu upokorzenia kogoś, kto za bardzo zadziera nosa, niż wrzucenie mu garści zimnego... Jake... Mokrego... Jake... Lodowatego... Jake... Nie zwlekając dłużej, Jake spełnił swoją grozbę, jednym zręcznym ruchem rozpinając kurtkę Rebeki. Dziewczyna pisnęła z zaskoczenia, a potem sama ze śmiechem wrzuciła lodowatą bryłę za koszulę Jake a. Przez chwilę leżał bez ruchu, jakby nie mogąc uwierzyć w jej śmiałość, po czym w nagłym przypływie energii zerwał czapkę z głowy Rebeki i obsypał dziewczynę śniegiem. Przebrałeś miarę, cwaniaku ostrzegła go z udawaną powagą. Dosyć tego! Nadszedł czas zdjąć rękawiczki i zmierzyć się w walce gołymi rękami. Dla zilustrowania swoich słów, Rebeka podciągnęła się niezgrabnie do góry, opierając łokcie na piersi Jake a i z wielkim wysiłkiem uwolniła dłonie z grubych rękawic. Jake obserwował ją, z rozbawieniem, uświadamiając sobie jednocześnie, że nigdy w życiu nie było mu tak dobrze jak w tej chwili. Kiedy jednak łokieć Rebeki ześlizgnął się po jego żebrach i dziewczyna przylgnęła niespodziewanie do jego torsu, rozbawienie Jake a ustąpiło miejsca pożądaniu. Nie zastanawiając się nad tym, co robi, nie planując niczego, objął ją mocno, spychając ich ciała w śnieg, tak, że leżeli teraz w dokładnie odwrotnej pozycji. Rebeka nie wiedziała, kiedy to się stało. Niewinna, radosna zabawa rozpaliła w nich żar namiętności. Obejmowali się ciasno, a ich oczy wyrażały to samo pragnienie. Zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek, ich usta złączyły się w pocałunku, od którego zapłonęło ogniem jej ciało. Przywierając do Jake a, Rebeka zdała sobie nagle sprawę, że wciąż dzielą ich jeszcze ubrania. Nie zważając na śnieg i mróz, podciągnęła w górę sweter Jake a i rozpięła koszulę, by poczuć ciepło jego skóry. Jake jęknął podrażniony dotykiem zimnych palców Rebeki, a potem naśladując jej ruchy, powędrował dłońmi pod sweter dziewczyny, aż natrafił na koronkę stanika. Rebeka także westchnęła, tak przyjemnie było czuć jego bliskość. Ciepłymi już palcami Jake drażnił jej sutki, doprowadzając Rebekę niemal do szału tą pieszczotą. Potem wsunął udo pomiędzy jej nogi, przywierając ciasno do drobnego ciała. Rebeka jęknęła głośno, odnajdując dłońmi jego pośladki i przyciskając je mocniej do siebie. Pamiętała, jak cudownie było kochać się z nim i pragnęła raz jeszcze zaznać tej rozkoszy, nie bacząc na konsekwencje. Sięgnęła do jego paska, rozpięła suwak spodni i uwolniła ciało Jake a od grubego materiału. Pieściła go delikatnie, potem coraz gwałtowniej, aż Jake odsunął ją od siebie, oddychając chrapliwie. Jeszcze nie szepnął. Jeszcze nie teraz. Potem ujął jej dłoń i przesunął za głowę, układając na ziemi, tak, że to jego ręka dotykała śniegu. Potem, wciąż patrząc w oczy Rebeki, rozpiął jej dżinsy i przyłożył dłoń do płaskiego brzucha. Powoli wędrując dłonią, wsunął palce pod brzeg fig. Tym razem bez śniegu obiecał. Tylko żar. Składając tę przysięgę, zanurzył dłoń głębiej, penetrując sekrety jej kobiecości dokładniej, niż zrobił to przedtem jakikolwiek mężczyzna. Och, Jake szepnęła, czując, że jest bliska spełnienia. Przytuliła policzek do śniegu, chcąc ochłodzić rozpaloną twarz. Nagle silne ramiona Jake a uniosły ją w górę. Zauważyła, że rozłożył na ziemi swoją kurtkę i nachyla się powoli, by teraz ją położyć na tym posłaniu. Potem ściągnął jej dżinsy, odsłaniając szczupłe biodra i smukłe uda. Kiedy Rebeka zrozumiała wreszcie, że będą kochać się na zasypanej śniegiem polanie, miała ochotę płakać i krzyczeć ze szczęścia. Miał to być cudowny akt połączenia się dwojga ludzi ogarniętych tą samą namiętnością, dwojga ludzi, którzy pragnęli ofiarować sobie nawzajem dar miłości. Kocham cię. Jake nie odpowiedział, drażniąc jej zmysły, aż oboje stracili niemal przytomność. Wspinali się wciąż wyżej i wyżej, aż osiągnęli szczyt, z którego droga prowadziła już tylko w dół. Ich spełnienie było ognistą eksplozją, której przyglądał się księżyc i gwiazdy, kiedy Rebeka i Jake wracali powoli na ziemię, mając wrażenie, że oni również są częścią tej rozżarzonej kaskady. Leżeli potem objęci ciasno na kurtce Jake a, oddychając ciężko i radując się swoją bliskością. Ku własnemu zaskoczeniu, Rebeka zdała sobie sprawę, że nie czuje rozczarowania, choć Jake nie powtórzył wyznania, jakie uczynił, kiedy kochali się po raz [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza- uśmiech Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||